czwartek, 31 grudnia 2015

Sylwestrowa miniaturka.....

Jest to moja pierwsza miniaturka.....taka sylwestrowa :D Zapraszam do czytania i życzę wam jak najlepszego nowego roku Wiktoria Rudaa :)
*******************************************************************************
Czwartek, 31 grudnia...........
Dzisiaj był ostatni dzień tego roku......plany oczywiście już miałam, jak zwykle siedziałam w domu i oglądałam fajerwerki z balkonu. Nie zawsze się cieszę, że w ten dzień idę do pracy na dzienną zmianę, ale dzisiaj byłam z tego powodu zadowolona. Wstałam jak zwykle o 6:30 bo służbę miałam na godzinę 9:30. Wykonałam swoje poranne obowiązki: zjadłam śniadanie, ubrałam się, zrobiłam lekki makijaż. Spojrzałam na zegarek po czym się okazało, że mam jeszcze sporo czasu, więc zaczęłam robić pompki, brzuszki, przysiady. Po 30 minutach ćwiczeń wyszłam z domu, 15 minut później byłam już na komendzie, szybko się przebrałam, wzięłam broń i poszłam do Mikołaja gdzie również był...Jacek.
Żywo o czymś rozmawiali.........
- Cześć młoda-przywitał mnie Mikołaj.
- Cześć Ola-również przywitał mnie Jacek.
- Cześć chłopaki-przywitałam ich radośnie.
- Jak się czujesz ?-zapytał mnie Mikołaj.
- A czemu pytasz, przecież dobrze-oznajmiłam z podniesionym tonem.
- To dobrze-powiedział mój partner z pracy.
- To co...zbieramy się ?-zapytałam.
- Tak chodźmy-powiedział Mikołaj.
- To dobrze się składa.....jedźcie na ulicę Brzoskwiniową tam przy skrzyżowaniu. Był tam wypadek, ktoś poczęstował się za dużą ilością wódeczki i zaczął puszczać we wszystkie strony petardy. Oberwała jakaś nastoletnia dziewczyna, jest w stanie ciężkim-powiedział Jacek.
- Ta głupota niektórych ludzi nie ma granic-powiedział Mikołaj.
- Dokładnie-poparł Jacek.
- To ja wam nie będę przeszkadzała, Mikołaj czekam w radiowozie-powiedziałam i wyszłam z gabinetu.
- Co jej jest ?-zapytał Jacek.
- Nie wiem a ty wiesz ?-zapytał trochę zdziwiony zachowaniem Oli Mikołaj.
- Nie wiem-oznajmił Jacek.
- Dobra ja lecę, może od Oli coś dam radę wyciągnąć-oznajmił Mikołaj.
- Ok. Tymczasem-powiedział po czym wyszedł z pokoju Jacek.
Siedziałam sobie w aucie i piłam kawę, czekałam na Mikołaja z 15 minut, wszedł do auta i ruszył w miejsce wypadku. Widok tej dziewczyny był przerażający, lekarz nas poinformował o stanie nastolatki. Zrobiliśmy zeznania świadków, notatki i zabraliśmy pijanego na komendę. Dosyć szybko go przesłuchaliśmy bo był taki pijany, że nic nie mógł powiedzieć. Mikołaj zabrał pijanego do aresztu, mówiąc mi, że on musi uzupełnić zaległe raporty a ja udałam się na stołówkę, siadłam sobie w kącie i zaczęłam jeść swoją sałatkę, po chwili podszedł do mnie Jacek.....
- Mogę tu usiąść ?-zapytał mnie Jacek.
- Pewnie-odpowiedziałam mu z uśmiechem.
- A gdzie Mikołaj ?-zapytał mnie Jacek.
- Uzupełnia zaległe raporty-oznajmiłam.
- Ola....-zaczął niepewnie Jacek.
- Tak ?-zapytałam.
- Wiesz...nie mam z kim spędzić sylwestra, może byś miała ochotę spędzić go zemną ?-zapytał z nadzieją Jacek.
- No nie wiem-powiedziałam.
- No proszę....będzie fajnie-namawiał mnie Jacek.
- Nie wiem czy to dobry pomysł-oznajmiłam.
- Bardzo doby pomysł-ciągle Jacek próbował mnie namówić.
- No dobrze....w sumie się jeszcze z nikim nie umówiłam-oznajmiłam.
- To ja po ciebie przyjadę o 21:30-oznajmił zadowolony blondyn.
- Ok. No to do zobaczenia-odparłam.
Po rozmowie z Jackiem udałam się do pokoju gdzie pisał raporty Mikołaj....akurat skończył.
- Młoda...co robisz na sylwestra ?-zapytał mnie Mikołaj.
- Umówiłam się ze znajomymi-sama nie wiem czemu okłamałam Mikołaja.
- Aha. To fajnie-powiedział Mikołaj.
- No to wracamy na patrol ?-zapytałam.
- Tak, chodźmy-oznajmił Mikołaj. 
Do końca służby wstawiliśmy jedynie kilka mandatów za picie w miejscach publicznych, przekraczanie prędkości. Z pracy wyszłam o 17:30. Gdy wychodziłam z komendy zawołał mnie znajomy głos....Był to Szymon i Kubek, przestraszyłam się........
- Czego tu chcecie ?-zapytałam donośnym głosem.
- Zabawimy się tobą....zobaczysz s*ko-powiedział z uśmiechem Kubek.
Ja nic nie powiedziałam tylko zaczęłam się kierować w stronę swojej dzielnicy ale Kubek jeszcze do mnie podszedł i z całej siły walnął mnie w brzuch a potem mnie przewrócił przez co miałam na tyle wielką ranę w czole, że musiałam jechać do szpitala na szycie.....po chwili przyszedł do mnie Mikołaj, który widział wszystko co się działo..........
- Ola jedziemy do szpitala-oznajmił Mikołaj.
- Pojedziesz ze mną ?-zapytałam.
- Jasne, chodź tam mam samochód-powiedział Mikołaj.
Po 2 godzinach byłam już w domu. Od razu wzięłam się za maskowanie rany, jakoś mi to nie wychodziło.....sobie ją odpuściłam. Następnie podeszłam do szafy gdzie wybrałam sobie czarne rurki i koszulę w kratę. Nie zamierzałam zbytnio patrzeć na to czy będę ślicznie wyglądać czy nie, bo i tak będę miała na sobie kurtkę. Zjadłam szybki obiad, pooglądałam telewizje a po tym przyjechał po mnie Jacek........
- Cześć Ola-przywitał mnie Jacek.
- Cześć Jacuś-przywitałam go przytuleniem.
- To gdzie jedziemy ?-zapytałam po chwili.
- Zobaczysz-oznajmił Jacek.
Po 20 minutach byliśmy nad Odrą, byłam zachwycona jak wygląda ta rzeka nocą. Jacek przygotował taki fajny piknik pod gwiazdami.....
- Pierwszy raz tak spędzam sylwestra-oznajmiłam.
- Dla mnie to też wielka nowość....nie jesteś jedyna-powiedział Jacek.
- To dobrze-powiedziałam śmiejąc się.
Siedzieliśmy sobie, jedliśmy słodycze, rozmawialiśmy, śmieliśmy się, oglądaliśmy gwiazdy...było cudownie do pewnej chwili.....za krzakami ujrzałam Szymona i Kubka, wystraszyłam się a Jacek to dobrze zauważył......
- Co się stało ?-zapytał mnie Jacek.
- Nic, nic-okłamałam Jacka.
- Przecież widzę.....co się stało ?-próbował się czegokolwiek się oddemnie.
- Po pracy naszedł mnie Szymon i Kubek, pobili mnie, musiałam jechać do szpitala na szycie głowy-powiedziałam a z moich oczu poleciały łzy.
- Będzie dobrze-pocieszał mnie Jacek.
- Nie będzie.......bo właśnie się na nas patrzą-powiedziałam wystraszona.
- Dzwonię na policję...nie martw się dyskretnie-powiedział Jacek.
- Dobrze....dziękuję ci-powiedziałam i wtuliłam się jak mała dziewczynka w blondyna.
Po 15 minutach patrol policyjny zabrał Szymona i Kubka, a my jeszcze zostaliśmy.
Gdy była już godzina 23:55 Jacek złapał mnie delikatnie za ręce. Byłam ciekawa o co mu chodzi....
- Olu....-zaczął Jacek.
- Tak ?-zapytałam.
- Muszę ci coś powiedzieć.
- O co chodzi ?-zapytałam.
- Bo ja.....ja się w tobie zakochałem, nie wiedziałem jak ci to powiedzieć dlatego ten moment wydawał mi się najlepszy-powiedział na jednym oddechu Jacek.
- Jacek.....ja też do ciebie czuję bardzo dużo, więc chyba mogę ci powiedzieć.....że cię kocham-powiedziałam ze łzami w oczach.
- Kocham cię-wyszeptał mi do ucha Jacek.
- Ja ciebie też-odpowiedziałam Jackowi, również szeptem.
Po chwili Jacek się obrócił i wyciągnął 2 lampiony, rozłożył je i zapalił. Wstaliśmy, złapaliśmy się za dłonie, wyszeptaliśmy życzenia noworoczne i równo o 0:00 wypuściliśmy lampiony. Byłam zachwycona tym widokiem, przytuliłam się do Jacka i tak sobie obserwowaliśmy te lampiony i inne petardy z dalszych okolic. Po godzinie uznaliśmy, ze jest dosyć zimno, wróciliśmy do Jacka mieszkania i od razu położyliśmy się do łóżka.
Zostaliśmy szczęśliwą parą, którą nikt nie rozdzieli.
1 miniaturka napisana mam nadzieję, że się podoba :) Dlatego komentujcie, piszcie i sugerujcie nowe pomysły itp.
Kolejne opowiadanie zapewne jutro :)
Jeszcze raz JAK NAJLEPSZEGO 2016 ROKU !!!!!!!!! 
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa



środa, 30 grudnia 2015

Znowu przychodnia, znowu lekarze, znowu złe informacje się zaczęły.....

Rano obudziłam się z gorączką, która wynosiła 40,5 stopnia Celsjusza. Byłam przerażona bo nie chciałam aby na tym mogły ucierpieć dzieci. Wzięłam parę tabletek, po czym poszłam do salonu gdzie leżałam skulona pod kocem. Po godzinie Jacek się obudził i do mnie przyszedł........
- Dzień dobry-przywitał mnie radośnie.
- No nie wiem czy taki dobry-oznajmiłam smutno.
- Co się stało-zapytał mnie Jacek, kucając przedemną.
- Wysoka gorączka-odparłam popijając wrzątek herbaty.
- O kurcze....zadzwoniłaś do twojego ojca ?-zapytał mnie Jacek.
- Już zadzwoniłam-oznajmiłam.- To dobrze.....musisz koniecznie jechać do lekarza-powiedział Jacek.
- No co ty nie powiesz-powiedziałam słabo ale wesoło.
- Ojjj....ja się dzisiaj tobą zaopiekuję-odparł z uśmiechem blondyn.
- No mam nadzieję-odparłam z uśmiechem.
- No to idę zrobić śniadanie-powiedział Jacek.
- Zrób tylko dla siebie....ja nie mogę-powiedziałam osłabiona.
- Ale musisz-zaczął Jacek.
- Nic nie muszę-powiedziałam.
- A właśnie, że musisz-powiedział Jacek.
- Nie muszę !!!-nadal się droczyłam.
- Będę tak dyskutował do póki nie zjesz tego śniadania-powiedział stanowczo Jacek.
- No dobrze....ale zrób mi płatki-powuedziałam.
- Ok.-powiedział radośnie blondyn.
Po 15 minutach przyszedł Jacek z kanapkami i płatkami z mlekiem.
- Proszę-Jacek podał mi ślicznego, dużego tulipana.
- Jest śliczny...dziękuję-poeiedziałam....chciałam chociasz mocno prztulić lecz się bałam, że go zarażę.
- Śniadanko chyba ci smakowało-oznajmił radośnie Jacek.
- No raczej-poeiedziałam wesoło.
Po 40 minutach, śniadanie było już zjedzone. Poszłam do salonu, wzięłam telefon i zadzwoniłam do mojego lekarza, udało mi się ustawić wizytę na godzinę
15:30, musiałam ten czas jakomś.
Sirdziałam sobie w salonie pod kocem, nudziło mi się...więc gdy Jacek nie patrzył poszłam do sypialni gdzie trzymam swoje płótna, bloki, pędzle, farby itp. Szybko wróciłam do salonu, okryłam się kocem i wzięłam się za szkicowanie. Bardzo mnie to wciągneło bo nawet nie zwróciłam uwagi na Jacka, który bacznie mnie obserwował. Końcowy efekt był cudowny, Jacek również się nim zachwycał. Czas poświęcony na rysowanie minął bardzo szybko...
- Masz ogromny talent-oznsjmił Jacek przyglądając się uważnie obrazowi.
- Yhm....bo już ci uwierzę-powiedziałam śmiejąc się.
- Na prawdę-powiedział Jacek.
- Jeżeli na prawdę podoba ci się ten obraz to miło mi usłyszeć  taką pochwałe, ale jeżeli robisz sobie ze mnie jaja to wiec,że nie lubię takiego czegoś-oznajniłam poważnie.
- Dobrze...więc wiedz, że ten obraz, który naszkivowałaś jest cudowny-powiedział szczeże.
Po 10 minutach szykowania się, udaliśmy się do lekarza. Wszystko mnie bolało ale nie chciałam tego po sobie poznać.
Jacek ciągle próbował od tego bólu odciągnąć....ale na marne. Gdy byliśmy już w przychodni, nastała akurat kolej na mnie. Trochę zdenerwowana weszłam do gabinetu. Doktor mnie starannie zbadał i postawił diagnozę........
- Pani Olu....mam dla pani jedną dobrą i jedną złą wiadomość, od której zacząć ?-zapytał lekarz.
- Chyba od tej dobrej-powiedziałam przygaszona.
- Dobrze. Ciąża przebiega prawidłowo bez żadnych komplikacji a wysoka temperatura nie zrobi niczego złego z ciążą-oznajmił lekarz.
- To dobrze...a ta zła ?-zapyłam.
- Zła wiadomość jest taka, że.......
........................................................
Mówiłam, że dodam:)
Jak myslicie co powie takiego lekarz ?
Opowiadanie prawdopodobnie będzie jutro :)
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa

wtorek, 29 grudnia 2015

Bez tytułu ||

- Witaj skarbie-przywitał się ze mną Jacek.
- Cześć Jacuś....już cię nic nie boli ?-zapytałam śmiejąc się.
- No dobrze....nic mnie nie bolało. Chciałem coś dla ciebie zrobić-odparł z uśmiechem blondyn.
- A co takiego przygotowałeś ?-zapytałam radośnie.
- Zapiekankę....naszą ulubioną-oznajmił Jacek.
- Udało ci się ją samemu zrobić ?-zapytałam po czym wyjęłam swój telefon do ręki ponieważ ktoś mi wysłał SMS........
- Co tam dostałaś ?-zapytał Jacek.
- Bardzo ciekawe zdjęcia......zrobione w naszej kuchni-uniosłam ton na Jacka, ponieważ na zdjęciach był Jacek całujący się z jakąś dziewczyną.
- Ale jakie zdjęcia ?-zapytał jakby nigdy nic.
- Chyba sam dobrze wiesz-wykrzyczałam i od razu wybiegłam z mieszkania, poszłam nad Odrę bo tam zawsze mogłam wszystko przemyśleć, wypłakać się. Gdy byłam na miejscu, usiadłam na skraju trawy z rzeką.
Siedziałam tak sobie i płakałam gdy ktoś do mnie podszedł, usiadł przy mnie i wplótł swoją w rękę w moją-był to Jacek..........
- Czego jeszcze chcesz ?-zapytałam płacząc.
- Mogę ci to wszystko wyjaśnić-powiedział śmiejąc się pod nosem blondyn.
- A co w tym takiego śmiesznego ?-zapytałam załamana.
- Te zdjęcie to fotomontaż.....wymyśliłem z innymi plan aby cię wkurzyć i właśnie tutaj sprowadzić-mój plan wypalił doskonale-powiedział szczęśliwy Jacek.
- Przecież wiesz, ze jestem w ciąży....nie mogę się denerwować-powiedziałam płacząc.
- Wiem dobrze, że nie możesz się denerwować-oznajmił radośnie Jacek.
- Po co ogólnie była ta akcja ??....żeby mnie wkurzyć i pogorszyć stan dzieci ?-zapytałam a po chwili nie wiem z kont wszyscy wyskoczyli. Był mój tata, rodzice Jacka, wszyscy pracownicy komendy, nasi znajomi: dosłownie wszyscy.....
- Olu.....jesteś dla mnie całym światem, nigdy bym cię nie skrzywdził, zdradził. Nie mogę bez ciebie żyć....nic wtedy nie mogę. Więc......czy uczynisz mnie najszczęśliwszym mężczyzną na świecie: wyjdziesz za mnie ?-zapytał mnie Jacek, ja się tylko rozpłakałam, nie umiałam nic powiedzieć. Gdy zamierzałam mu odpowiedzieć zemdlałam i spadłam na ziemię. Goście się przerazili, szybko dali mi chłodnej wody, ja wiedziałam, że tutaj chodzi tylko o stres......
- Dzwonimy po karetkę-oznajmił tata Jacka.
- Nie trzeba, to tylko przez stres....w końcu w ciąży jestem-powiedziałam uśmiechnięta.
- Na pewno nie potrzebujesz pomocy ?-zapytał mnie mój ojciec.
- Na pewno-odparłam.
- Przepraszam cię-powiedział smutno Jacek.
- Ejj.....nie smuć mi się teraz, właśnie chcesz mi się oświadczyć a tutaj taki smutas-powiedziałam wesoło.
- Nie jesteś na mnie zła ?-zapytał trochę przerażony Jacek.
- Nie jestem....ty mój smutasie-powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
Gdy udało mi się wstać, Jacek przede mną uklęknął. Wyjął śliczne, małe pudełeczko gdzie znajdował się pierścionek........
- Olu....Wyjdziesz za mnie ?-zapytał słodkim głosem blondyn.
- Jacuś....No pewnie, że tak-powiedziałam ze łzami w oczach.
- Kocham cię Oluś-oznajmił i pocałował mnie w czoło Jacek.
- Ja ciebie też kocham-oznajmiłam.
Wszyscy po tych słowach zaczęli nam gratulować, Jacek wziął jakieś napoje i jedzenie aby gości poczęstować. Gdy inni ze sobą rozmawiali, ja musiałam Jackowi coś ważnego przekazać......
- Jacek...-zaczęłam.
- Co się stało ?-zapytał mnie Jacek.
- Byłam dziś u ginekologa, wyszło, że będziemy mieć bliźniaki: chłopca i dziewczynkę-oznajmiłam z szczerym uśmiechem na twarzy.
- Na prawdę......jestem taki szczęśliwy, nasze marzenie się spełniło-powiedział uradowany Jacek.
Do wieczora byliśmy nad Odrą, było wspaniale ale o 22:00 udaliśmy się do swoich domów. Ja z Jackiem wzięliśmy szybki prysznic i poszliśmy szczęśliwi spać.
...............................................................................................................
1. Następne opowiadanie jutro :)
2. Cieszycie się z zaręczyn ?? :)
3. Komentujcie!!!.......Ja nie gryzę :)
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa

Bez tytułu.........

Następnego dnia obudziłam się o 8:00, bo do pracy miałam na godzinę 10:00. Wstałam, zjadłam śniadanie, ubrałam, zrobiłam makijaż....
Gdy już wszystko zrobiłam wyszłam z mieszkania aby zdążyć do pracy. Gdy byłam już na komendzie zaczepił mnie mój ojciec.......
- A ty gdzie się wybierasz ?-zapytał zdziwiony ojciec.
- Na patrol...a gdzie miałabym iść ?-zapytałam lekko zdziwiona zachowaniem ojca.
- O nie, nie, nie....Na żaden patrol, od dziś siadasz za biurkiem-oznajmił stanowczo mój tata.
- Ale tato !!!.....Jeszcze mogę-powiedziałam.
- Za dużo ryzyka córcia-powiedział mój tata.
- No dobrze-oznajmiłam smutno.
Cały dzień był bardzo nudny......gdy wychodziłam z komendy, wpadłam na Mikołaja....
- Cześć młoda-przywitał się Mikołaj.
- Cześć Mikołaj, przepraszam-powiedziałam smutno.
- Ale za co ?-zapytał nieco zdziwiony Mikołaj.
- Musiałam pójść za biurko.....wiesz ciąża i inne rzeczy-powiedziałam.
- Ciąża ??....Ty jesteś w ciąży ?-zapytał bardzo zaskoczony Mikołaj.
- Hmmm zapomniałam ci chyba powiedzieć-oznajmiłam.
- No to moje gratulacje-powiedział wesoło Mikołaj.
- He he dziękuję-powiedziałam wysyłając mu szczery uśmiech.
- Dobra, ja lecę na wywiadówkę, bo w końcu trzeba się zainteresować córkami-powiedział śmiejąc się.
- Ok. Ja też lecę-pożegnałam się z Mikołajem.
Po 20 minutach byłam już w mieszkaniu, gdzie Jacek coś szykował.....
- Hmmm co ty gotujesz ?-zapytałam gdy poczułam aromatyczne zapachy z kuchni.
- Twoje ulubione danie-powiedział radośnie Jacek.
- To super....chciało ci się ?-zapytałam wesoło.
- Wiesz.....nudzę się a gotowanie sprawia mi czystą przyjemność-oznajmił blondyn.
- Aha....To co, jemy ?-zapytałam łapiąc się za brzuch.
- Tak jedźmy, bo zaraz ostygnie-oznajmił Jacek.
Resztę dnia przesiedzieliśmy na oglądaniu telewizji, wieczorem zamówiliśmy sobie pizzę. Oglądaliśmy sobie zabawny film i zasnęliśmy na kanapie.
Miesiąc później........
Dziś miała odbyć się kontrola u ginekologa, mieliśmy się dowiedzieć ja będzie płeć dziecka. Wstałam około godziny 8:30, od razu wzięłam się za robienie kanapek.
Gdy je zrobiłam przyszedł do mnie mocno osłabiony Jacek.,,
- Dobry wieczór, proszę pana-przywitałam się wesoło.
- Cześć-powiedział cichym głosem blondyn.
- Blady jesteś.....-oznajmiłam.
- Jest wszystko w porządku-powiedział słabo Jacek.
- Taaa...wszystko w porządku, bo już ci uwierzę-powiedziałam po czym poszłam do salonu gdzie trzymamy wszystkie lekarstwa...
- Co robisz ?-zapytał Jacek.
- Trzeba zmierzyć ci temperaturę-oznajmiłam po czym dałam mu termometr, który ewidentnie wskazywał 42 stopnie Celsjusza.
- Masakra....co cię boli ?-zapytałam.
- Wszystko.....łącznie z kośćmi-powiedział osłabiony blondyn.
- No to sama dzisiaj pójdę do ginekologa-powiedziałam przygnębiona.
- Przepraszam cię Olcia....bardzo chciałem z tobą pójść-powiedział smutno Jacek.
- No nie smuć się....przecież to nie twoja wina-powiedziałam.
- Ola....ja później sobie zjem śniadanie bo teraz po prostu nie mam siły-powiedział Jacek.
- Spokojnie.....śniadanie to nawet w wieczór sobie zjesz jak będziesz chciał-powiedziałam wesoło.
- Ja idę się jeszcze położyć-powiedział Jacek.
- Wyśpij się porządnie....ja idę na wizytę-powiedziałam i posłałam mu ciepły uśmiech.
Wizyta była bardzo udana, ponieważ doktor powiedział mi, że będę miała z Jackiem bliźniaki: chłopca i dziewczynkę. Byłam bardzo szczęśliwa, że mogę Jackowi powiedzieć taką dobrą nowinę. Gdy byłam w mieszkaniu, było ciemno jakby nikogo nie było. Myliłam się, gdy weszłam do salonu, zapaliłam światło ujrzałam stylowo przykryty stół, ładnie ubranego Jacka. Byłam zachwycona........
................................................................
Kolejne opowiadanie jak mi się uda będzie jeszcze dziś na blogu :)
1. Dużo osób na pewno się domyśli co chce powiedzieć Oli Jacek :)
2. Hmmm ciekawi jesteście kiedy dokładnie będzie pierwszy odcinek 4 serii PiP :)
3. Mam nadzieję, że nadal będziecie komentować moje opowiadania :)
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa

 

niedziela, 27 grudnia 2015

Wesołych Świąt, Wesołego Nowego Roku :)

Trochę spóźnione ale dobra.........  
Wesołych świąt......Wesołego nowgo roku. A więc tak: dużo zdrowia, szczęścia, wielkiej miłości, dużo haribtalentu-życzę elli hehe. Jak najwięcej przeoglądanych odcinków Policjantki i policjanci <3 Dużo fajnych akcji w szkołach, jak najciekawszych ocen w szkole, no i oczywiście chęci do czytania moich blogów....komentarzrylko moich ponieważ są nawet tutaj blogerek, którym tylko pozazdrościć talentu. A dla tych, którzy by chcieli założyć takiego bloga-jest to naprawdę fajna rzecz, fakt pisanie może dużo potrwać a rodzice nie będą ba 100%zachwyceni, ale za to jakie przyjemne uczucie gdy czytasz komentarze w których piszą naprawdę przyjemnie słowa, które na długo zostają w waszych sercach <3
Bardzo wam dziękuję....kochani jesteście <3
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa
P.s. Kolejne opowiadanie jutro :)

dobra reakcja rodziców, przeprosiny.....

Następnego dnia obudziłam się z Jackiem dopiero około godziny 10 bo mieliśmy wolne. Poszliśmy do kuchni gdzie zrobiliśmy sobie jajecznicę.....
- Smakowało ?-zapytał mnie Jacek.
- Bardzo-odpowiedziałam z uśmiechem.
- Dzwoniłaś już do rodziców ?-zapytał mnie Jacek .
- Tak przeid chwilą-oznajmiłam.
- Muszę jechać po zakupy na ten obiad-oznajmił Jacek.
- My....musimy jechać po zakupy-poprawiłam Jacka.
- Nie ma mowy...ty teraz musisz odpoczywać-powiedział stanowczo Jacek.
- Ale...-nie dokończyłam bo Jacek mi przerwał.
- Nie ma żadnego ale...teraz musisz odpoczywać-powiedział Jacek.
- No dobrze...To co ja mam teraz robić ?-zapytałam.
- Teraz napisz na kartce składniki jakie mam kupić-powiedział Jacek.
- Ok. A później ?-drążyłam temat.
- Później masz odpoczywać-powiedział troskliwie Jacek.
- No dobrze-oznajmiłam po czym dałaj Jackowi całusa w policzek.
Po 15 minutach Jacek wyszedł z mieszkania a ja położyłam się w salonie na kanapie, okryłam się kocem i zaczęłam oglądać telewizję. Po godzinie wrócił Jacek z pełnymi siatami z
zakupami.....
- Czemu cię tak długo nie było ?-zapytałam.
- Straszne korki były-powiedział Jacek opróżniając siatki.
- Aha-oznajmiłam smutno.
- Coś się stało ?-zapytał mnie Jacek.
- Trochę mnie brzuch boli-powiedziałam.
- Dam ci jakieś tabletki-oznajmił Jacek .
- Nie trzeba...to przez stres-powiedziałam.
- Połóż się a ja zrobię obiad-powiedział Jacek.
- A umiesz ?-zapytałam śmiejąc się.
- A umiem-oznajmił z uśmiechem Jacek.
- No to zobaczymy-odparł z uśmiechem blondyn.
Po półtorej godziny roboty Jacek skończył robić obiad, miał rację, że wyjdzie mu to genialnie. Siedzieliśmy sobie tak w salonie oglądając telewizję. Po 30 minutach byli już rodzice Jacka i mój ojciec...
- Cześć tato, dzień dobry-przywitałam się
- Dzień dobry Olu, cześć synku-oznajmiła radośnie mama Jacka.
- Cześć curcia-powiedział i przytulił mnie ojciec.
- Chodźcie bo obiad gotowy-zawołał nas Jacek .
- No dobrze...skoro nalegasz-powiedział z śmiechem tata Jacka.
Gdy obiad został zjedzony chciałam powiedzieć wszystkim o ciąży, było to jednak trochę trudne...
- Chcielibyśmy wam coś powiedzieć-zaczęłam niepewnie.
- Co się stało Olu ?-zapytał mnie mój tata.
- Bo chodzi o to, że ja....-nie umiałam dokończyć.
- Chodzi o to, że Olcia jest w ciąży-powiedział dumnie Jacek.
- Nareście-powiedziała wesoło mama Jacka.
- W końcu doczekałem się wnuków-powiedział mój tata tak, że aż podskoczył z radości.
Resztę dnia spędziliśmy w dobrych humorach. Rodzice od nas wyszli o 20 a my po tym wszystkim poszliśmy spać bo byliśmy wykończeni całym tym dniem.
..............................................................
Po długiej przerwie (przynajmniej dla mnie ) wracam z opowiadaniami. Teraz się zastanawiam bo codziennie raczej nie będę miała czasu ich wstawiać. Nam nadzieję, że nie jesteście na mnie bardzo źli xD Co mogę napisać Ola z Jackiem mają zaraz mieć dzieci, nawet im to wychodzi ale zaraz na pewno namieszam nie martwcie się xD Mam nadzieję, że nadal będziecie czytać moje opowiadania :)
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa
P.S. Żyję xD (chyba hihi)

sobota, 19 grudnia 2015

cudna kolacja, ciąża.........

Na początku chciałam was przeprosić za moją nieobecność......Tak jak myślałam, dostałam karę na laptopa. Ale i tak piszę xD Teraz opowiadania przez jakiś czas będą rzadziej wstawiane (gdy nie będzie moich rodziców w domu :D ) Jeszcze raz bardzo przepraszam i zapraszam do czytania :)
.............................................................................................................................
To co zobaczyłam było cudowne........Ślicznie udekorowany stół a obok słodko ubrany Jacek. Podszedł do mnie i pocałował...........
- Cześć Jacuś......a to jest jakaś okazja-zapytałam.
- Hmm....chyba tak-powiedział uśmiechnięty Jacek.
- A co takiego ugotowałeś ?-zapytałam.
- Twoje ulubione danie-powiedział i pokazał Jacek.
- Ooo....pamiętałeś-powiedziałam wesoło.
- Jak mógłbym zapomnieć-udał obrażonego Jacek.
- To co jemy ?-zapytałam wesoło.
- Taj jedźmy....smacznego-oznajmił wesoło Jacek.
Już po pierwszym kęsie mnie omdlało, szybko pobiegłam do łazienki, ja już ogólnie wiedziałam o co chodzi, ponieważ robiłam test ciążowy, który wyszedł pozytywnie........
- Olu, co jest ?-zapytał zmartwiony moim zachowaniem Jacek.
- Nic, już wychodzę-odparłam.
Wyszłam z łazienki cała blada.........
- Ola, cała blada jesteś, co się stało ?-zapytał mnie znowu Jacek.
- Wiesz......ogólnie muszę ci o czymś powiedzieć-zaczęłam niepewnie.
- O co chodzi ? Co się stało ?-zapytał smutno Jacek.
- Bo ja....-nie umiałam wykrztusić tego z siebie.
- Co się dzieję ?-Jacek był wyraźnie zdenerwowany.
- Bo ja jestem w ciąży-wyrzuciłam z siebie to co chciałam wcześniej powiedzieć.
- Olcia.......już od dawna widziałem jakie miałaś mdłości, więc się tego spodziewałem-powiedział Jacek.
- Cieszysz się ?-zapytałam smutno.
- Jasne, że się cieszę, co to za pytanie.....marzyłem o roli taty, i w końcu marzenie te się spełniło.-powiedział szczęśliwy Jacek po czym dotknął jedną ręką mój brzuch a drugą mnie mocno objął.
- Ciekawe kogo w brzuch trzymam-zapytałam uśmiechnięta.
- Oby chłopca-zaśmiał się Jacek.
- Hahaha......aby dziewczynkę-również zaczęłam się również śmiać.
- A może bliźniaki ?-zapytał uśmiechnięty Jacek.
- Dobry pomysł-powiedziałam radośnie.
- To co kończymy ?-zapytał głodny Jacek.
- Tak jedzmy.....w końcu nie zawsze ugotujesz moje ulubione danie-powiedziałam uśmiechnięta.
Gdy zjedliśmy kolację, udałam się do łóżka, ale nie chciało mi się spać. Leżałam rozmyślając o ciąży...
- Co się stało, jakaś zamyślona jesteś-oznajmił Jacek siadając obok mnie na łóżku.
- Trochę się boję-powiedziałam.
- Ale czego ?-zapytał Jacek.
- Ciąży, komplikacji-zaczęłam wymieniać.
- Nawet o tym nie myśl-powiedział stanowczo Jacek.
- Hmm....ciekawi mnie jedna rzecz-zaczęłam.
- Jaka ?-zapytał zaciekawiony Jacek.
- Chłopiec czy dziewczynka-powiedziałam uśmiechnięta.
- To jest nie ważne....i tak będę tę maleństwo kochał-powiedział Jacek.
- A ja ?-zapytałam udając obrażoną.
- Ciebie też kocham skarbie....was kocham nad życie-powiedział i delikatnie mnie pocałował Jacek.
- Zostawisz mnie ?-zapytałam.
- Ale dlaczego miałbym cię zostawić ?-zapytał zaskoczony Jacek.
- No wiesz.....za niedługo będę brzydka, gruba, upierdliwa-powiedziałam.
- Nigdy bym cię nie zostawił....kocham cię, kocham was-powiedział i pocałował mnie w czoło Jacek.
- Muszę o tym powiedzieć ojcu-oznajmiłam.
- A ja swoim rodzicom-powiedział śmiejąc się.
- To kiedy powiemy ?-zapytałam.
- Może jutro ?-dał pomysł Jacek.
- Ok.-oznajmiłam.
Jeszcze sobie pogadaliśmy z 30 minut a potem zasnęliśmy.
.............................................................................................
W końcu coś dodałam.....stęskniłam się za pisaniem ;D
Cieszycie się z ciąży Oli ??/
Kolejne opowiadanie niebawem....jak napisałam kara na laptopa :'(
Jak będziecie spędzać święta bo ja już ozdobiłam książkę od biologi, angielskiego, matematyki ??xD
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa




środa, 16 grudnia 2015

Zabawny dzień......

Następnego dnia obudziłam się o 7:30, po cichu wyszłam z sypialni, aby nie obudzić Jacka. Gdy robiłam kanapki przyszedł do kuchni Jacek......
- Cześć piękna-przywitał się Jacek.
- Cześć przystojniaku-odpowiedziałam z uśmiechem.
- Idź spać, jest dopiero 7:30. Masz przecież urlop.....gdybym ja miała taki to do 15 bym spała-dodałam po chwili śmiejąc się.
- Nie chce mi się już spać-powiedział w dobrym nastroju Jacek.
- No dobra, jak chcesz.....zrobiłam kanapki-powiedziałam i podałam Jackowi talerz z kanapkami.
- Dziękuję-powiedział wesoło Jacek.
Gdy zjedliśmy śniadanie Jacek do mnie podszedł, przytulił, wiedziałam o co mu chodzi po prostu nie chciał być teraz sam...ale do pracy trzeba iść.
Gdy byłam już na komendzie, Mikołaj wesoło mnie przywitał....
- Cześć młoda-przywitał mnie wesoło Mikołaj.
- Cześć Mikołaj, co ty taki wesoły ?-zapytałam wesoło.
- Byłem z Kamilą na USG.....-zaczął podekstytowany Mikołaj.
- No i co wykazało ?-zapytałam zaciekawiona.
- Będę miał bliźniaki.....chłopca i dziewczynkę-powiedział szczęśliwy Mikołaj.
- W końcu się doczekałeś tego syna-uśmiałam się.
- W końcu-powiedział uradowany Mikołaj.
- Dobra, chodźmy się przebrać i na odprawę-oznajmiłam.
- Ok.-oznajmił Mikołaj.
Gdy skończyła się odprawa, udaliśmy się na patrol, byłam zdziwiona bo do 15:00 nic się nie działo więc postanowiliśmy zgłosić przerwę.....
- 00 zgłoś do 05-wywołałam przez radio dyżurnego.
- 00 słucham cię-odparł lakonicznie dyżurny przez radio.
- Zgłaszamy przerwę, ale nie wracamy na fabrykę-oznajmiłam.
- Ok, bez odbioru-oznajmił dyżurny.
Po zgłoszeniu przerwy udaliśmy się do parku gdzie zawsze stoi budka z ciepłymi kanapkami. Kupiliśmy dwie duże i udaliśmy się do radiowozu.
Przerwa minęła w radosnym klimacie. Poplotkowaliśmy, rozmawialiśmy o dzieciach, które za parę miesięcy wyjdą na świat. Byłam też trochę tym przygnębiona, bardzo chciałam mieć dzieci a Mikołaj o to długo nie prosił aby Kamila mogła zajść w ciążę.
Po skończonej przerwie......
- 00 zgłoś do 05-oznajmił przez radio Mikołaj.
- 05 zgłaszam się-odpowiedział dyżurny.
- Zgłaszamy koniec przerwy-oznajmił Mikołaj.
- To jedzcie do parku Południowego, jakiś leżak-odparł dyżurny.
- Ok. udajemy się, bez odbioru-oznajmił Mikołaj.
20 minut później, park Południowy.......
- Halo słyszy mnie pan ?-zapytałam.
- To nie są święta. Czemu pani jest w kostiumie św. Mikołaja ?-zapytał kompletnie pijany mężczyzna.
- To nie jest żaden święty Mikołaj proszę pana-oznajmił Mikołaj.
- Posterunkowa Aleksandra Wysocka, Aspirant Mikołaj Białach Komenda Miejska Policji w Wrocławiu-przedstawiłam patrol.
- Jak wy możecie pracować w policji jak pani jest w przebraniu św. Mikołaja a pan w ubraniu elfa ??-nie mógł zrozumieć pijany mężczyzna.
- Co się stało ?-zapytałam.
- A jak pani myśli.....dzieci mi się znowu urodziły-powiedział przygnębiony mężczyzna.
- No to wielkie gratulacje dla pana-odparł uśmiechnięty Mikołaj.
- Ale jakie gratulacje, wiedzą państwo ile mam dzieciaków ?-zapytał pijany.
- Hmm nie wiemy-odpowiedzieliśmy równocześnie.
- Mam już 7 córek, 6 synów i dzisiaj jeszcze urodziły się 2 córki, ja ma problem z zapamiętaniem imion dotychczasowych dzieci a z tymi to ja zaraz w grobie wyląduję-powiedział załamany mężczyzna.
- No widzi pan....takie życie-powiedziałam z uśmiechem, chciało mi się płakać ze śmiechu ale musiałam się jakoś zachować na interwencji.
Gdy skończyliśmy interwencję, wróciliśmy najpierw na bazę a potem do domów. To co zobaczyłam w mieszkaniu było cudowne..........
...................................................................................................
Buuuum.....Kolejne opowiadanie skończone.
Ten pijaczek to chyba sobie nie poradzi xD
Boję się, że dostanę karę na laptopa.....jutro wywiadówka :(
Co myślicie o Kamili i jej ciąży z Mikołajem :D ???
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa

wtorek, 15 grudnia 2015

Kolejne opowiadanie jutro...

Przepraszam ale dzisiaj opowiadania nie dodam........teraz mam tyle nauki, że nie nadążam, ale jutro normalnie dodam po południu...... :D
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa

poniedziałek, 14 grudnia 2015

Wyjście ze szpitala.........

O 8:00 rano obudził mnie dzwonek telefonu, niechętnie go odebrałam..........
- Jak się czujesz córuś ?-zapytał mnie tata.
- Jest kiepsko-powiedziałam smutnym głosem.
- To mam dla ciebie dobrą wiadomość, która postawi cię na nogi-powiedział wesoło ojciec.
- Jaką ?-zapytałam przygnębiona.
- Olcia.....Jacek się wybudził-powiedział szczęśliwym głosem ojciec.
- Już jadę-powiedziałam uradowanym głosem.
Po 20 minutach byłam już w szpitalu, szybko pobiegłam do sali gdzie leżał Jacek.
- Cześć tato, mogę wejść do Jacka ?-zapytałam.
- Zaraz będziesz mogła, właśnie robią badania kontrolne Jackowi-oznajmił ojciec.
Po 15 minutach wyszedł do nas lekarz i powiedział, że można teraz do niego wejść.
Ja dosłownie wbiegłam do tej sali z uśmiechem na twarzy, usiadłam przy nim, złapałam
go za rękę i zaczęłam płakać.......
- Co się stało Oluś ?-zapytał mnie Jacek.
- Przepraszam-powiedziałam płacząc.
- Ale za co ?-zapytał jakby nigdy nic się nie stało.
- Za to, że przeze mnie leżysz teraz tutaj-powiedziałam smutno.
- Wcale nie przez ciebie-powiedział patrząc mi głęboko w oczy.
- Twoi rodzice będą tutaj wieczorem-oznajmiłam.
- Dziękuję, że po nich zadzwoniłaś-powiedział Jacek.
- To nic takiego-powiedziałam i uśmiechnęłam się.
Rozmawialiśmy tak sobie do 17:30, kiedy do sali weszli zdenerwowani rodzice Jacka........
- Jacuś, co się stało ?? Nic ci nie jest ?-pytała się zdenerwowana mama Jacka.
- Nic mi nie jest.....To tylko kulka w okolicy klatki piersiowej-powiedział Jacek jakby nigdy nic.
- To jest nic ??-zapytała przerażona mama Jacka.
- Ale mamo....kulka jest już wyjęta, więc nie ma czym się przejmować-powiedział z uśmiechem Jacek.
- Trzymamy cię za słowo-oznajmił tata Jacka.
Rozmawialiśmy sobie do 22:30 a potem zaproponowałam rodzicom Jacka nocleg u siebie z
powodu dalekiego miejsca zamieszkania.
Tydzień później.............
Dziś miałam przyjechać po Jacka do szpitala, byłam szczęśliwa bo nie będę siedziała sama w czterech pustych ścianach.
Wstałam o 8:20, zjadłam śniadanie, ubrałam się i udałam się do szpitala.
Gdy weszłam na salę akurat lekarz rozmawiał z Jackiem na temat jego tymczasowej diety.....
- Cześć, gotowy ?-zapytałam z entuzjazmem.
- Gotowy na 100%-powiedział uśmiechnięty Jacek.
- Jak ja za tobą tęskniłam-oznajmiłam szczęśliwa.
- Ja za tobą też-powiedział i pocałował mnie Jacek.
W mieszkaniu........
- Jakieś plany na dziś ?-zapytał mnie Jacek.
- Oprócz wymyślania dla ciebie specjalnych obiadów...To nic-powiedziałam i uśmiałam się pod nosem.
- Może poszłabyś ze mną do kina ?-zapytał mnie Jacek.
- W sumie chętnie....ale ty wybierasz film-odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- No to szykuj się-oznajmił Jacek.
Gdy byliśmy już w kinie, Jacek pozytywnie mnie zaskoczył. Wybrał taki romantyczny film.....był cudowny. Gdy seans się skończył wróciliśmy do domu, ja zaczęłam coś gotować......
- Co tam gotujesz ?-zapytał się Jacek.
- A zobaczysz....-powiedziałam i pokazałam patelnie Jackowi.
- Wygląda pysznie-powiedział Jacek.
- I będzie pyszne-oznajmiłam.
Resztę dnia przesiedzieliśmy na oglądaniu telewizji, a o 21:30 poszliśmy spać bo ja jutro miałam
normalnie iść do pracy.
...............................................................................
Hmmmm....kolejne opowiadanie jutro :D
Trochę nudne te opowiadania....jakąś akcje zrobić ????;D
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa

Szlachetna Paczka 2015 - PIERWSZA MIŁOŚĆ, POLICJANTKI I POLICJANCI

niedziela, 13 grudnia 2015

Udana akcja, szpital, pomoc Mikołaja...........

Siedziałam w kuchni i czytałam książkę kiedy ktoś do mnie zadzwonił..........
- Dobry wieczór, doktor Marcin Mardyk-przedstawił się lekarz.
- Dobry wieczór, Aleksandra Wysocka-przedstawiłam się.
- Dzwonię w sprawie bliskiej dla pani osoby mianowicie, chodzi o Jacka, ma teraz operację Podczas akcji dostał kulką w okolice klatki piersiowej. Czy by mogła pani teraz przyjechać ?-opowiedział i zapytał mnie doktor.
- Tak, jasne. Do 30 minut będę już w szpitalu-powiedziałam zdenerwowana.
25 minut później, szpital.......
- Gdzie teraz leży Jacek Nowak ?-zapytałam recepcjonistkę.
- Jest na sali pooperacyjnej czyli windą na drugie piętro, korytarzem prosto i w prawo-oznajmiła recepcjonistka.
- Dziękuję-powiedziałam i udałam się w kierunku sali gdzie leży Jacek.
Gdy byłam przed salą Jacka, zadzwoniłam po ojca aby przyjechał. Gdy pielęgniarka przechodziła.....
- Przepraszam, gdzie mogę poszukać doktora Maćka Mardyka ?-zapytałam.
- Proszę za mną-powiedziała i zaprowadziła mnie do pokoju lekarzy.
- Pani jest od Nowaka ?-zapytał mnie lekarz.
- Tak, to ja, Wysocka-oznajmiłam.
- Wyciągnęliśmy kulkę bez żadnych komplikacji, miał chłopak szczęście bo gdyby kulka trafiła kilka milimetrów dalej, mogłoby dojść do tragedii-powiedział lekarz.
- A mogłabym do niego wejść ?-zapytałam.
- Tak może pani, proszę też o poinformowanie kogoś z rodziny Jacka-oznajmił lekarz.
- Dobrze, zadzwonię, tylko jest już pewne, że oni będą dopiero wieczorem-powiedziałam i wyszłam do sali gdzie leżał Jacek. Usiadłam na krześle obok łóżka i zaczęłam płakać bo to wszystko moja wina.
- Jacek, nie zostawiaj mnie samej, błagam cię!-powiedziałam płacząc.
Po chwili wszedł do mnie lekarz, prosząc o opuszczenie sali ponieważ Jacek miał mieć robione badania. Gdy byłam przed salą, podszedł do mnie mój ojciec.....
- Córciu, jedź do domu-powiedział ojciec.
- Nie mogę, to przeze mnie Jacek jest teraz w szpitalu, zostaje z nim!-powiedziałam ojcu.
- Jesteś zmęczona, proszę cię wracaj do domu.....Zrób to dla Jacka-oznajmił mój ojciec.
- Dobrze-powiedziałam i jeszcze raz spojrzałam się na Jacka po czym wyszłam ze szpitala.
25 minut później, mieszkanie.....
Siedziałam sobie w salonie popijając herbatę gdy nagle ktoś zapukał do drzwi, poszłam zobaczyć i ujrzałam Mikołaja.....
- Cześć Ola-przywitał mnie Mikołaj.
- Cześć Mikołaj, wejdź-powiedziałam zapraszając Mikołaja do salonu.
- Ola, idź spać, zmęczona jesteś-oznajmił Mikołaj.
- Nie zostawisz mnie samej ?-zapytałam z nadzieją.
- Pewnie, że nie zostawię-powiedział z uśmiechem Mikołaj.
- Nalać ci soku, kawy, herbaty ?-zapytałam jak wypada.
- Poproszę soku-oznajmił Mikołaj.
- Ok. zaraz wracam-powiedziałam i uśmiechnęłam się.
Po chwili wróciłam do pokoju z dwoma szklankami soku, szybko je wypiliśmy a ja byłam na tyle senna, że zasnęłam w salonie.
...................................................................................
Trochę późno jest te opowiadanie ale spałam xD ( Jestem osobą która bardzo lubi spać, jednak jak było ostatnio czasami nie śpię całymi nocami, bo mi się nie chce :D )
Kolejne opowiadanie będzie jutro :)
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa  

Szantaż, miłe wspomnienia.......

Następnego dnia obudził mnie SMS, niechętnie wzięłam telefon i otworzyłam skrzynkę odbiorczą, numer był nieznany....
Kochana pani, mamy zadanie dla ciebie. Musisz nas asekurować przy podmienianiu dowodów z prawdziwych na fałszywe. Jeżeli tego nie zrobisz przeczytaj 1 list. Akcja będzie dzisiaj o 1:35.
Załóż czarne ubrania i pamiętaj o liście!! Twoi przyjaciele
Gdy przeczytałam wiadomość, zwyczajnie się popłakałam, nie chcąc budzić Jacka poszłam do kuchni i stanęłam przy oknie. Patrzałam w jakieś dalekie punkty, rozmyślając. Przez to nawet
nie zauważyłam, że ktoś mnie obejmuje w tali....
- Witaj piękna, co tak rozmyślasz ?-zapytał mnie Jacek.
- A nic nic-skłamałam ale Jacek to zauważył.
- Olu, czemu płakałaś ?-zapytał mnie blondyn wiedząc moje oczy.
- To od cebuli-nadal kłamałam, chciałam wyjść z kuchni ale Jacek objął mnie w tali na tyle mocno abym nie uciekła.....
- Co się stało?-zapytał troskliwym jednocześnie smutnym głosem Jacek.
- Dostałam SMS-oznajmiłam po czym dałam Jackowi swój telefon.
- Zjemy śniadanie i od razu pojedziemy na komendę-powiedział stanowczo Jacek.
- Ale oni wysłali tutaj kablów, zorientują się, że chcemy wszystko powiedzieć na komendzie-powiedziałam smutno.
- Będzie dobrze....Po prostu będziemy wyglądać jakbyśmy jak co dzień wychodzili do pracy ok.-oznajmił Jacek.
- Ok. Oby się udało-powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam do Jacka.
Gdy śniadanie było już zjedzone, zeszliśmy do samochodu. Ale gdy już w nim byliśmy dostałam
kolejnego SMS : Gdzie się wybierasz su*o, wy cię wszędzie widzimy, pamiętaj !!!
Gdy go przeczytałam od razu posmutniałam, Jacek od razu to zauważył....
- Kolejny SMS ?-zapytał smutnym głosem Jacek.
- Tak....chyba nigdy mi nie odpuszczą-powiedziałam.
- Odpuszczą, zobaczysz-pocieszał mnie Jacek.
Gdy byliśmy już na komendzie, udaliśmy się do pokoju "Kryminalnych" gdzie opowiedzieliśmy
im całą historię. Oni postanowili odwiedzić naszych "Przyjaciół".
W domu.............
Gdy byliśmy w mieszkaniu, nie wiedziałam co robić dlatego wyjęłam swoje wszystkie zdjęcia i album. Chciałam w końcu posegregować wszystkie moje fotki. Trzy zdjęcia przykuły moją większą
uwagę. Na pierwszym zdjęciu byłam ja, mój tata i mama, to były piękne chwile aż mi łza wypłynęła, na drugim byłam sama ja już jako osiemnastolatka. To były mieszane uczucia co do tego etapu życia. A na trzecim zdjęciu byłam ja, przyjmująca dyplom ukończenia studiów, pamiętam jaki mój ojciec był wtedy szczęśliwy, że ma taką córkę. Gdy tak segregowałam i oglądałam zdjęcia, Jacek też się chyba tym zainteresował bo był zapatrzony w te zdjęcia. Reszta dnia minęła niby spokojnie, zjedliśmy obiad, poukładaliśmy puzzle, zagraliśmy parę rundek w chińczyka.
Była już 1:00 w nocy, Jacek właśnie miał wychodzić na akcję, byłam bardzo zdenerwowana, bo
bałam się, że mogą zrobić krzywdę Jackowi..........
- Tylko uważaj na siebie-powiedziałam i pocałowałam Jacka w policzek.
- Będę uważać, nie martw się Olcia-oznajmił i pocałował mnie w czoło.
Gdy Jacek wyszedł, zaparzyłam sobie kawę bo nie mogłam teraz zasnąć.
2 godziny później.....
Siedziałam w kuchni i czytałam książkę kiedy ktoś do mnie zadzwonił......
...............................................................................................................................
Kolejne opowiadanie później :)
Jak myślicie kto to dzwonił ???
Jak ktoś nie wie jest teraz środek nocy, a ja od wczorajszej 7:00 nie poszłam spać nawet na minutę xD
Czyli na chwilę obecną prawie 20 godzin bez snu.....nieźle :D
P.S. Nie zamierzam iść spać xD
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa

Szantaż, strach o bliskich..........

Gdy brat Szymona opuścił mieszkanie, my otworzyliśmy list i zaczęliśmy go czytać....
                                                            Kochana pani posterunkowa !
                   Jak czyta pani ten list oznacza to, że nasz kolega panią
                   odwiedził-To dobrze. Chcieliśmy pani powiedzieć, że
                   będziesz miała przesrane!!! Jeżeli nie wykonasz naszych
                   poleceń zginą osoby które kochasz, na których ci zależy.
                  ZGINĄ! DOBRZE CZYTASZ SZUJO!!!
Gdy przeczytałam tel list, rozpłakałam się jak małe dziecko, po prostu się przeraziłam. Jacek od
razu mnie mocno przytulił abym czuła się bezpiecznie....
- Cichutko, będzie dobrze-pocieszał mnie Jacek.
- Czemu mi się akurat to przydarza ?-zapytałam płacząc.
- Będzie dobrze-powiedział Jacek i pocałował mnie w czoło.
- Nigdy nie będzie dobrze-powiedziałam nadal płacząc.
Jacek uniósł mój podbródek i popatrzał głęboko w oczy.....
- Olu, posłuchaj....Wszystko-się-ułoży-powiedział spokojnie i powoli Jacek.
- Wierzę, że naprawdę wszystko się ułoży-powiedziałam śmiejąc się.
- I taką Olcię chcę widzieć codziennie-powiedział z uśmiechem na twarzy Jacek.
- Dobrze, wykonam-oznajmiłam po czym wybuchnęłam śmiechem.
- Może coś zjemy ?-zapytał Jacek.
- W sumie też zgłodniałam-odparłam z uśmiechem.
- Hmmm....może zrobimy w końcu tą zapiekankę ?-dałam pomysł.
- Świetny pomysł-poparł moją propozycję Jacek.
Po godzinie zapiekanka była już gotowa, zasiedliśmy do stołu......Jacek ciągle na mnie patrzał....
- Ubrudziłam się ?-zapytałam.
- Nie...Kocham patrzeć na ten słodki uśmiech-odparł z uśmiechem Jacek.
- Do słodkiego to mi dużo brakuje-powiedziałam śmiejąc się.
- Masz najsłodszy uśmiech na świecie-oznajmił Jacek.
- Tak jasne...bo już ci uwierzę-powiedziałam nadal śmiejąc się.
Gdy byliśmy najedzeni, postanowiliśmy pójść w dobrych nastrojach na spacer. Szliśmy sobie
spokojnie, kiedy ktoś postanowił rzucić nas kamieniem.....
- Jacek, nic ci nie jest ?-zapytałam przerażona.
- Nie, nic-powiedział też trochę przerażony Jacek.
- Patrz, liścik-powiedziałam i zaczęłam go studiować......
                                                   Witamy panią ponownie!!!
                          To była tylko próba, więc jeżeli nie będziesz robiła tego
                          co zechcemy skończysz w szpitalu, twój kochaś, twój tatuś
                          i inni na których ci zależy. Twoi przyjaciele
Po przeczytaniu listu nawet nie płakałam bo czułam się bezradna, przytuliłam się do Jacka po czym
udaliśmy się do mieszkania. Gdy byliśmy już w mieszkaniu, Jacek aby poprawić mi humor zrobił
ciepłe kakao, przyniósł czekoladę, żelki oraz gry planszowe......
- Ty zawsze wiesz jak mnie pocieszyć-powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam.
- Bo cię dobrze znam-powiedział z dużym uśmiechem na twarzy Jacek.
Graliśmy sobie bardzo długo przy tym jedząc żelki i czekoladę. Nawet nie przejmowałam się tym, że
przytyję.
 Gdy już skończyliśmy grę, zaczęliśmy oglądać komedie romantyczną, była cudowna.......
Gdy się już skończyła poszliśmy do sypialni, właśnie wtedy dopadły mnie wspomnienia z ostatniego czasu. Jacek to zauważył........przytulił mnie i pocałował w czoło, ja się w niego wtuliłam a po chwili zasnęłam.
....................................................................................................................
Kolejne nocne opowiadanie skończone :D Czy tylko mi się tak w nocy nudzi aby o 1:00 w nocy pisać opowiadania na blogu jak mi xD
Kolejne opowiadanie zaraz zacznę przepisywać na laptopa :)
Fajne są takie nieprzespane noce ;D :P
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa

sobota, 12 grudnia 2015

Jakaś osoba się jednak znalazła............

Na stępie powiem krótko.....jest 23:38, nie wiem czemu naszła mnie ochota na pisanie opowiadań. Tak wiem, to dla niektórych dziwne ale jest weekend więc trzeba zaszaleć :D
Dobra nie przedłużam, miłego czytania :)
**********************************************************
Następnego dnia obudziliśmy się o 8:00. Wstaliśmy po czym udaliśmy się do kuchni zrobić
śniadanie, oczywiście mieliśmy przy tym mnóstwo zabawy.
Gdy śniadanie zostało zjedzone, poszliśmy się ubrać a Oliwka dodatkowo musiała spakować
resztę swoich ubrań. Gdy byliśmy już wyszykowani pojechaliśmy na komendę gdzie już na nas czekała babcia Oliwi.....
- Oliwka-krzyknęła troskliwie babcia Oliwi.
- Babciu, czemu mnie zostawiłaś ?-zapytała Oliwka.
- Uległam wypadkowi, musiałam trochę czasu spędzić w szpitalu-oznajmiła babcia Oliwi.
- A co z mamą, tatą i innymi ?-zapytała smutno Oliwka.
- Oni faktycznie wyjechali, ale to dlatego, że nie umieli sobie poradzić z tym wszystkim-powiedziała smutno babcia Oliwi.
- Ale ty mnie nie zostawisz ?-zapytała z nadzieją Oliwia.
- Jasne, że cię nie zostawię, zawsze będę przy tobie-powiedziała uśmiechnięta babcia Oliwi.
- Dziękuję babciu-powiedziała i przytuliła się Oliwia do babci.
- A ja cię przepraszam-powiedziała już uśmiechnięta babcia Oliwi.
- Dziękuję ci Olu i Jacku, że się mną zajęliście-podziękowała nam Oliwia.
- Naprawdę to nic takiego-powiedzieliśmy równocześnie z Jackiem.
Pożegnaliśmy się i obiecaliśmy sobie, że będziemy siebie odwiedzać.
W gabinecie komendanta......
- I jak....sprawa załatwiona ?-zapytał mnie ojciec.
- Tak, jest dobrze, babcia się zajmie małą-oznajmiłam.
- To dobrze, przynajmniej babcia ma olej w głowie-powiedział ojciec.
- To prawda-powiedziałam z uśmiechem.
- Dobra, idźcie do domu, jutro macie zmianę na 10:00-powiedział ojciec.
- Ok. No to do zobaczenia-powiedziałam z Jackiem.
- Do zobaczenia-powiedział mój ojciec i wysłał nam ciepły uśmiech.
W mieszkaniu Jacka...
- Dobrze, że kogoś znaleźliśmy z jej rodziny-oznajmiłam.
- No tak, lepiej aby mieszkała z osobą dla niej bardzo bliską-powiedział Jacek.
- Zgadzam się z tobą-powiedziałam z uśmiechem.
- Może coś ugotujemy ?-zapytał mnie Jacek.
- Dobry pomysł-powiedziałam lakonicznie.
- Ok. To na co masz ochotę ?-zapytał mnie blondyn.
- A wiesz co......może zapiekankę-oznajmiłam.
- Ok. Musimy jeszcze podjechać do sklepu po składniki-powiedział Jacek.
W sklepie zachowywaliśmy się jak małe dzieci: śmialiśmy się, wygłupialiśmy. Kupiliśmy
makaron, ser, brokuły, składniki do sosu, hamburgery (mięso), kukurydzę. Gdy już byliśmy w mieszkaniu, udałam się do pokoju. Siedział tam brat Szymona...
- Cześć, piękna-powiedział z szyderczym uśmiechem.
- Wynoś się z mieszkania !!-krzyknęłam tak głośno, że Jacek od razu wbiegł do pokoju, wyraźnie
był zdziwiony widokiem brata Szymona.
- Słyszałeś co Ola powiedziała, wynoś się z mieszkania!!-powiedział stanowczym głosem Jacek.
- Dobrze już wychodzę ale macie-powiedział po czym podał nam list.
Gdy brat Szymona opuścił mieszkanie my zaczęliśmy go czytać........
*********************************************************
kolejne opowiadanie dzisiaj w nocy lub jutro ;D
Dziękuję za miłe komentarze :)
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa

bez tytułu.......

Następnego dnia obudziłam się ostatnia, poszłam do kuchni by napić się gorącej kawy. Gdy ją zrobiłam usiadłam przy stole i wzięłam swoją nową książkę. Czytałam ją z ciekawością ale gdy
chciałam dolać sobie kawy zauważyłam, że Jacek i Oliwia wpatrują się we mnie.....
- Coś się stało ?-zapytałam zdezorientowana,
- Naprawdę rzadko widzę osoby tak wciągnięte w książkę-oznajmiła Oliwia.
- No widzisz...niektóre książki wciągają-powiedziałam z uśmiechem.
- Ja idę się pakować-powiedziała smutnym głosem Oliwka.
- Dobrze-powiedziałam wesoło ale w środku byłam smutna, że nie mogę przyjąć Oliwki.
W sypialni....
- Olu, co się stało ?-zapytał mnie Jacek.
- Wiesz....przykro mi, że musimy ją oddać-powiedziałam smutno.
- Wiesz, że nie możemy jej przyjąć przez taką pracę....za dużo ryzyka-odparł smutno Jacek.
- Wiem o tym-oznajmiłam smutno Jackowi.
Gdy Oliwka się już spakowała udaliśmy się do mojego ojca, nadal byłam przytłoczona tym, że
muszę ją oddać.
W domu mojego ojca.....
- Oliwia....twój pokój jest pierwszy od lewej strony-powiedział i pokazał pokój mój ojciec.
- Dobrze....idę się rozpakować-powiedziała Oliwka i weszła do swojego nowego pokoju.
- Tato....mam do ciebie prośbę-zaczęłam niepewnie.
- Jaką córuś ?-zapytał mnie ojciec.
- Proszę cię o to abyś się nie mieszał w sprawy Oliwi....wiesz miłość, chłopak i gorsze oceny. Ona
musi się po prostu tu odnaleść-oznajmiłam ojcu.
- Dobrze córeczko-powiedział ojciec.
Jeszcze przez 3 godziny siedzieliśmy u ojca a potem udaliśmy się do naszego mieszkania.
Gdy byliśmy już w mieszkaniu, udałam się do sypialni, położyłam na łóżku i zaczęłam czytać
książkę, którą zaczęłam rano. Sama nie wiem, kiedy zasnęłam.
Obudziłam się o 18:00, wstałam i udałam się do kuchni zrobić sobie herbatę. Gdy zaparzałam napój
usłyszałam krzyki dochodzące z łazienki, od razu tam pobiegłam...
- Jacek, co się dzieję ?-zapytałam zdezorientowana.
- Oliwka zamknęła się w toalecie, bo nie chce się wyprowadzać-powiedział zdenerwowany Jacek.
- Oliwka....wpuść mnie-powiedziałam opiekuńczym głosem a po chwili Oliwka wpuściła mnie do toalety....
- Ola...ja nie chcę się wyprowadzać-powiedziała ze łzami w oczach Oliwka.
- Ja też tego nie chcę ale trzeba-powiedziałam smutno.
- Ale mieszkać tu mogę ?-zapytała mnie płacząca Oliwia.
- Możesz....ale my po prostu sobie nie poradzimy, przecież jesteś teraz w takim wieku, musisz się
teraz dużo uczyć, masz problemy ogólne-zaczęłam wymawiać.
- Ale.....-Oliwka nie dokończyła zdania ponieważ zadzwonił mój telefon....
- Dzień dobry, Agnieszka Myślewicz KMP-przedstawiła się policjantka.
- Dzień dobry, Aleksandra Wysocka-przedstawiłam siebie.
- Co się stało ?-zapytałam po chwili.
- Proszę pani, znalazła się jedna osoba z rodziny Oliwi Wysockiej....jest to Zuzannna Wysocka-powiedziała policjantka.
- I co teraz będzie ?-zapytałam.
- Skontaktowaliśmy się z tą panią, powiedziała, że stawi się jutro na komendę, więc proszę zabrać ze sobą Oliwię-oznajmiła policjantka.
- Dobrze, dziękuję za informację-powiedziałam kończąc rozmowę.
Po telefonie.....
- Kto to był ?-zapytał mnie Jacek.
- Była to policjantka, chodzi o babcię Oliwi, jutro stawi się na komendzie-oznajmiłam z uśmiechem.
- To fajnie-powiedział Jacek.
- Czyli będę mieszkała z babcią ?-zapytała mnie Oliwia.
- Raczej tak....nie cieszysz się ?-zapytałam.
- Nie no cieszę się-powiedziała uśmiechnięta Oliwka.
Resztę wieczoru przesiedzieliśmy na oglądaniu komedii. Gdy Oliwia zasnęła my jeszcze rozmawialiśmy ale po godzinie znudziło nam się to, więc poszliśmy spać.
.........................................................................................................
Kolejne opowiadanie jutro :D
Mam nadzieję, że opowiadania pisane do dzisiaj wam się podobały :)
Pozdrawiam, jem teraz czekoladę z Wedla o smaku "Tiramisu" xD Wiktoria Rudaa


  

Brak tytułu......

Następnego dnia wstaliśmy bardzo niecodziennie, bo leżałam ukosem na Jacku a on mnie
trzymał w biodrach. Gdy próbowałam się przekręci, śmiałam się bo to wyglądało zabawnie.
Jacek to oczywiście usłyszał, zaczął się przekręcać ja niestety spadłam z łóżka. Bolała mnie
głowa, Jacek wziął mnie do kuchni i robił opatrunek, Oliwia się wszystkiemu przypatrywała...
- Opatrunek zrobiony-powiedział zadowolony Jacek po czym przyłożył mi opatrunek do głowy.
- Dzięki-powiedziałam i uśmiechnęłam się do mężczyzny.
- To ja cię w takim razie przepraszam-oznajmił Jacek i popatrzał na mnie takim słodkimi oczkami.
- Oj...no dobra, za niedługo się zagoi-oznajmiłam.
- To co...robimy śniadanie ?-zapytał mnie blondyn.
- Ok.-odpowiedziałam.
Po około 40 minutach śniadanie było już zjedzone, poprosiłam Oliwkę aby się szykowała bo
jedziemy razem na małe zakupy do galerii.
Gdy byłyśmy już wyszykowane, udałyśmy się do centrum. Oliwia bardzo chciała wyszukać dla siebie  torbę sportową a ja pomyślałam o sukience na wieczór. Trochę nam zajęło zanim znalazłyśmy
to co chciałyśmy. Ostatecznie Oliwia kupiła sobie czarno-białą torbę z Nike, ja natomiast wybrałam
dla siebie czarną sukienkę do kolan, czarną marynarkę damską a do tego czarne szpilki.
Gdy przyjechał po nas Jacek pojechaliśmy do mojego ojca. Gdy już u niego byliśmy przyszykował
piersi z kurczaka na patelni a do tego moje ulubione domowe pieczone ziemniaki.
- Bardzo pyszny obiad-oznajmił Jacek.
- A dziękuję-powiedział mój tata.
- Ja nic nie mówię bo wiesz, że to moje ulubione danie-oznajmiłam tacie.
- Wiem córciu-powiedział uśmiechnięty ojciec.
- Ola, ja muszę tu zamieszkać ?-zapytała mnie Oliwka.
- Wiesz...myślałam nad tym, pamiętaj, że w każdej chwili możesz do mnie przyjść-powiedziałam.
- Ale ja nie chcę mieszkać z wujkiem-wykrzyczała Oliwia.
- Ale dlaczego ?-zapytałam a ona wybiegła do łazienki.
- Ola...ja się krępuję być sam na sam z twoim ojcem, ja bym wolała żyć z jakąś kobietą, przez co bym
się więcej nauczyła.
- No wiem.....ja i Jacek dużo pracujemy więc razem w trójkę to rzadko sobie posiedzimy-oznajmiłam.
- Ale to nie ważne-żaliła mi się Oliwka.
- Ale ty jesteś w takim wieku, że musisz się uczyć, a my cię nie przypilnujemy. A mój ojciec cię na pewno przypilnuje-powiedziałam.
- No dobra, a czy tę noc mogę spędzić z wami ?-zapytała Oliwka.
- Jasne, bez problemu-powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
Gdy wróciliśmy do mieszkania zrobiliśmy sobie wieczór gier, bawiliśmy się świetnie. Dużo przy tym rozmawialiśmy, pytaliśmy się o różne tematy. O 23:45 poszliśmy spać bo widziałam jak Oliwka przysypia.
............................................................................................
Kolejne opowiadanie będzie dzisiaj później lub jutro przed południem :)
1. Co myślicie o reakcji Oliwi, że będzie musiała zamieszkać z ojcem Oli ?
2. - Komentujcie
    - wysyłajcie linki do blogów.
    - Zachęcajcie innych do czytania :)
    - Co myślicie o spotkaniu fanów we Wrocławiu ?
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa

piątek, 11 grudnia 2015

Dziwny dzień.....

W nocy obudziłam mnie płacząca Oliwka, od razu do niej pobiegłam...........
- Co się stało?-zapytałam troskliwie.
- Miałam sen, że zostałam sama i nikogo przy mnie nie będzie-rozpłakała się Oliwia.
- To był tylko sen.....Nie zostaniesz sama-powiedziałam wycierając jej łzy.
- Naprawdę ?-zapytała mnie z nutą nadziei w głosie.
- Naprawdę......obiecuję-oznajmiłam Oliwce.
- Zostaniesz przy mnie dopóki nie zasnę ?-zapytała się Oliwia.
- No jasne....co to za pytanie-powiedziałam i pocałowałam Oliwię w czoło.
Po 10 minutach Oliwka już spała, byłam również zmęczona. Jacek to zauważył, wziął na ręce.
Już na rękach Jacka zasnęłam.......
Rano obudziłam się o 8:00, Jacek i Oliwia byli już na nogach......
- O....śpiąca królewna się obudziła-powiedział Jacek i zaczęli się śmiać z Oliwką.
- Specjalnie dla ciebie.....pamiętasz ?-podała mi jajko na twardo.
- O...pamiętałaś, zawsze jak nocowałam u ciebie robiłaś właśnie jajko na twardo-wspominałam stare czasy.
- No właśnie-uśmiechnęła się do mnie Oliwia.
- Dziewczyny....zabieram was dzisiaj do aqua parku-oznajmił Jacek.
- W sumie....dobry pomysł-powiedziałam.
- Też tak sądzę-poparła pomysł Oliwka.
- Dobra, to się szykujcie-powiedział Jacek.
- Ok.-powiedziałam z Oliwią równocześnie.
Po 25 minutach byliśmy już gotowi, wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w drogę.  Po 2 godzinach jazdy byliśmy już na miejscu, szybko się przebraliśmy i poszliśmy na halę basenową.
Bawiliśmy się świetnie, po chwili ja z Oliwią poszłyśmy sobie na lunch bo Jacek musiał coś zrobić.
Siedzieliśmy sobie spokojnie ale w pewnym momencie Oliwia zapatrzyła się w jeden punkt. Nie wiedziałam o co chodzi więc tam popatrzałam i ujrzałam Jacka przytulającego się czule z jakąś dziewczyną. Byłam wkurzona, nie wiedziałam co zrobić więc postanowiłam po prostu nie odzywać się do Jacka. Żeby sobie odreagować poszłam na tor pływacki. Próbowałam w ten sposób się uspokoić ale nie wyszło mi to. Gdy już wyszliśmy z pływalni, Jacek zaproponował lody ale ja się żadnym słowem nie odezwałam.
Gdy byliśmy już w mieszkaniu ja udałam się do pokoju, położyłam się na łóżku i włożyłam słuchawki rzucając na wejście swoją ulubioną playlistę. Jacek się niepokoił więc do mnie przyszedł. Zauważył, ze jestem jakaś nieobecna, wołał mnie ale bez skutku. Dopiero gdy ściągnął słuchawki z uszu, odzyskałam świadomość............
- Ola, co się dzieje ?-zapytał mnie Jacek.
- To ja ciebie powinnam zapytać co ty wyrabiasz-wkurzyłam się.
- Ale o co chodzi ?-zapytał mnie blondyn.
- O co chodzi...,jeżeli chcesz zmienić sobie dziewczynę, to po prostu powiedz mi to w twarz a nie obściskujesz się z inną przy mnie-podniosłam głos na Jacka.
- Chodzi ci o tą dziewczynę ?.....to jest moja kuzynka, właśnie wróciła z UK-oznajmił Jacek.
- O kurczę, naprawdę ?-zapytałam.
- Tak, jutro się umówiliśmy u mnie w mieszkaniu, poznacie się-powiedział z uśmiechem Jacek.
- No dobra.....przepraszam-głupio mi było.
- To co, robimy kolację ?-zapytał Jacek.
- Z przyjemnością-odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy.
Gdy zrobiliśmy powiedziałam Oliwii, że od jutra będzie mieszkała z moim ojcem, Oliwka nic nie powiedziała tylko posmutniała.....
- Hej co się stało ?-zapytałam.
- U was jest tak fajnie-powiedziała nastolatka.
- My musimy do pracy chodzić więc.....-oznajmiłam smutno.
- Wiem....ale będę mogła cię odwiedzać ?-zapytała mnie Oliwka.
- Jasne, że będziesz mogła do nas przychodzić-powiedziałam i wysłałam Oliwii ciepły uśmiech.
Jeszcze trochę rozmawialiśmy a potem wszyscy poszliśmy spać bo to był męczący dzień.
 ......................................................................................................................
Napisane ???- Napisane :D
1. Kolejne opowiadanie jutro :D
2. Co myślicie o Oliwi, bardzo przywiązana do Oli ?
3. Chcecie aby nasi kochani reżyserowie na początku 4 sezonu połączyli Olę i Jacka ?
4. Widzieliście zdjęcia Magdy M., Mariusza W., Przemysława P. Włączyli się w akcję "Szlachetna Paczka "?
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa

czwartek, 10 grudnia 2015

Smutne zgłoszenie, kuzynka, rodzina..........

Dziewczyna była roztrzęsiona wiedziałam, że musiało się stać coś poważniejszego......
- Gdy wróciłam do domu zobaczyłam kartkę na lodówce, treść była następująca-podała nam list Oliwia......
                                                              Kochana córeczko !!!
                              Chciałam ci przekazać, że cała nasza rodzina wyjeżdża, chcemy 
                              o tobie zapomnieć bo byłaś błędem naszej rodziny-nikt cię nie 
                              chce !!! Już się z nami nie skontaktujesz bo my mamy już 
                              zmienione numery telefonów. Mam nadzieję, że będziesz w 
                              przyszłości szczęśliwą kobietą.
                                                                                Twoja Mama
Gdy ten list przeczytałam byłam w szoku myśląc "W jakiej ja rodzinie żyję". Oliwia była zapłakana, bała się bo kochała mamę a teraz cała jej rodzina oprócz mnie i mojego ojca uciekła. Postanowiła
zająć się tą sprawą osobiście. Zabrałam Oliwię do komendanta, jej wujka. Zapukałam.....
- Wejść-usłyszałam głos swojego ojca.
- Cześć córuś, cześć Oliwka-powiedział trochę zdziwiony ojciec.
- Cześć wujku-powiedziała smutno  Oliwka.
Ja szybko ojcu wyjaśniłam ojcu jak było i Wysocki mnie poprosił abym wzięła Oliwkę do siebie a
za jakieś 3 dni ojciec zabierze małą do siebie.
- Czyli co....jestem zwolniona ze służby ?-zapytałam niepewnie.
- Tak, tak jedźcie już.....Oliwka musi odpocząć-oznajmił mój ojciec.
Po 25 minutach byliśmy już w mieszkaniu, Jacek się zdziwił, że ogólnie w nocy wróciłam do domu i jeszcze, że przywiozłam ze sobą Oliwię......
- Dobry wieczór-powiedziała dziewczynka.
- Cześć, jak się nazywasz ?-zapytał Jacek.
- Jestem Oliwka Wysocka-oznajmiła dziewczynka.
- A ja jestem Jacek-powiedział blondyn.
- Usiądź sobie a ja zrobię ci kakao, Ok. ?-dałam pomysł.
- Ok.-powiedziała uśmiechnięta Oliwka.
W kuchni....
- Powiesz mi co się stało ?-zapytał mnie Jacek.
- Oliwka to moja kuzynka, zgłosiła się na komendę bo przeczytała list od swojej matki, tym samym mojej ciotki, że ją zostawia i rodzina także, wszyscy zmienili numery telefonu i na razie muszę się ja nią zająć przez 3 dni, a potem mój ojciec się nią zajmie-powiedziałam smutno.
- Szkoda mi małej-oznajmił smutno Jacek.
- Dlatego chcę jej pomóc-oznajmiłam.
- Dobra ty zrób kanapki a ja zrobię kakao-powiedział Jacek.
Po chwili wnosiliśmy kolację do salonu ( Fajna kolacja w środku nocy xD ). 30 minut później kolacja była zjedzona, Oliwka poszła do pokoju gościnnego spać a my poszliśmy też spać ale do sypialni, byłam mocno zmęczona tym dniem, Jacek również dlatego udaliśmy się spać.
..........................................................................................................................................
Udało się......trochę późno ale sporo nauki :( :D
1. Komentujcie ;D
2. Dawajcie w komentarzach linki do blogów :D
3. Kolejne opowiadanie jutro :D
4. Przepraszam za braki miniaturek ale po prostu nie umiem :( :( xD (Pomocy xD jak napisać ciekawą miniaturkę ???? )
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa

środa, 9 grudnia 2015

Brak tytułu.........

Następnego ranka......
- Olka wstawaj-budził mnie Jacek.
- Co chcesz ??!!....Wiesz, która godzina !-powiedziałam zaspanym głosem.
- Tak wiem, ale twój ojciec do mnie zadzwonił....-zaczął Jacek.
- Czego on chciał ?-zapytałam nadal zaspanym głosem.
- Powiedział mi abym tobie przekazał, że masz dzisiaj nocną zmianę-oznajmił Jacek.
- No trudno......Dobranoc-powiedziałam i poszłam spać.
3 godziny później się obudziłam, byłam wyspana jak nigdy. Poszłam do Jacka, który oglądał sobie telewizję.....
- Cześć przystojniaku-przywitałam się z Jackiem.
- Cześć piękna, wyspana ?-zapytał mnie blondyn.
- Wyspana jak nigdy a ty ?-oznajmiłam z uśmiechem.
- Wiesz...w łóżku mi się nudziło a zasnąć już nie mogłem więc.....-przerwałam Jackowi.
- Mogłeś zabrać się za moją książkę, na pewno byś zasnął-powiedziałam i zaczęłam się śmiać.
- Zapamiętam na przyszłość-powiedział Jacek i również zaczął się śmiać.
- Co teraz będziemy robić ?-zapytałam.
- Mam pomysł- oznajmił Jacek po czym wziął na ręce i zaniósł do sypialni, położył na łóżku i tym samym zaczęliśmy sobie słodzić. Po pewnym czasie Jacek zaczął mnie całować, wiedziałam o co mu chodziło...też tego chciałam ale trochę się bałam bo to miał być mój pierwszy raz.......
- Ufasz mi ?-zapytał mnie Jacek.
- Pewnie, że tak-powiedziałam.
- Chcesz tego?-zapytał mnie blondyn.
- Bardzo.....ale się tego boję.
- Wiesz, że nie zrobię tego wbrew tobie-oznajmił Jacek.
- Wiem o tym, ale ja tego chcę-oznajmiłam.
- Kocham cię-powiedział Jacek.
- Też cię kocham-oznajmiłam potem wszystko stało się bardzo szybko, pierwszy raz był bardzo udany. Po tym zasnęliśmy wtuleni w siebie.
4 godziny później........
Obudziłam się pierwsza, popatrzałam na Jacka ''Jaki on słodki'', powiedziałam w myślach, następnie ubrałam się i wyszłam na miasto coś zjeść...
Wybrałam mojego ulubionego kebaba z frytkami, sosem meksykańskim a na dnie była pyszna surówka. Gdy ją zjadłam postanowiłam, że pójdę sobie na grób mamy: pomodlić się, posprzątać i dobrze spędzić swój czas. Gdy byłam już przy grobie mamy zauważyłam kwiaty i znicz jeszcze zapalony.
Wiedziałam, że był dzisiaj mój ojciec bo on zawsze kupował take kwiaty. Sama położyłam bukiet kwiatów i dużego znicza. Gdy już miałam opuszczać cmentarz zawołał mnie......Jacek.
Byłam ciekawa jak mnie tu znalazł....
- Hej co ty tutaj robisz ?-zapytałam zaciekawiona.
- Ciebie nie było więc postanowiłem pójść na grób mojego brata-powiedział smutny Jacek.
- Twojego brata ?...On nie żyje?-zapytałam zdziwiona.
- Facet pod pływem postanowił sobie zrobić przejażdżkę po mieście a mój brat wtedy wracał z pracy, przechodził jak normalny człowiek po pasach. To był 6 lat temu a ja nadal nie mogę o tym zapomnieć- powiedział smutno Jacek.
- Przykro mi-oznajmiłam smutno.
- Dobra zmieńmy temat...zawieść cię na fabrykę ?-zapytał mnie Jacek.
- W sumie dobrze by się złożyło więc ok.-oznajmiłam.
Po 15 minutach byłam już na komendzie, poszłam się przebrać a następnie na odprawę. Nocną zmianę miałam mieć z Emilką, moją przyjaciółką. Byłam z tego powodu szczęśliwa. Pierwsze zgłoszenie dotyczyła Oliwię Wysocką...
- Dzień dobry sierż. Emilia Drawska, post. Aleksandra Wysocka- przedstawiła nas Emilka.
- Dzień dobry Oliwia Wysocka-była to moja bliska kuzynka.
- Co się stało ? Co pani chciała zgłosić ?-zapytałyśmy ale też wiedziałyśmy, że nie będzie łatwo gdyż ta osoba nie ma skończonych 18 lat.....
..................................................................................................
Hejka kolejne opowiadanie napisane :D
1. Kolejne opowiadanie będzie jutro :)
2. Jak myślicie, o co chodzi z tym zgłoszeniem ?? :)
3. Kto zaklepał sobie 22 lutego 2016 godz. 21:40, TVP 2.....Bo ja tak :D ( chodzi o telekamery 2016)
4. Pamiętajcie, że głosować można do 04.02.2016 :)
5. Dziękuję wam za 2 tysiące wyświetleń........wspaniali, kochani jesteście <3 <3 :* :* [Y]
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa

wtorek, 8 grudnia 2015

Bardzo miły dzień.......

Następnego ranka obudziłam się o 8:20, miałam zamiar zrobić śniadanie ale się spóźniłam bo Jacek był szybszy. Gdy jedliśmy jajecznicę przyszli do nas rodzice Jacka. Zjedli z nami, pogadaliśmy sobie jeszcze i pożegnaliśmy się z gośćmi...
- Olcia, szybko się ubierz-oznajmił Jacek.
- Ale po co ?...przecież mamy dziś wolne-powiedziałam.
- Pamiętasz.....wczoraj wieczorem ci mówiłem, że zrobiłem dla ciebie niespodziankę-powiedział Jacek.
- No tak pamiętam....Dobra idę się szykować-oznajmiłam.
- Ok. To ja czekam-powiedział uśmiechnięty Jacek.
Po 15 minutach byłam gotowa do wyjścia, byłam bardzo ciekawa gdzie zabierze mnie Jacek.
Po godzinie jazdy byliśmy już na miejscu, widziałam ogromny park linowy, tor saneczkowy, duże jezioro z możliwością pływania na kajaku czy rowerku wodnym. Zauważyłam też długi most oraz parę knajpek...
- Na co najpierw idziemy ?-zapytał mnie blondyn.
- Może na tor saneczkowy-zaproponowałam.
- Ok. chodźmy-powiedział Jacek i złapał mnie za dłoń.
Po 5 minutach byliśmy już na torze, ja miałam stresa bo nigdy na takim czymś nie byłam, ale Jacek to zauważył dlatego pierwszy raz miałam z nim pojechać. Posadził mnie przed sobą i złapał w biodrach abym czuła się bezpiecznie. Sanki ruszyły....Najpierw wjechaliśmy pod wysoką górę a gdy wjechaliśmy wiedziałam, że Jacek lubi szybką jazdę. Najpierw 2 szybkie zakręty, potem przedostanie się przez las. Zjazd ogólnie trwał 30 minut. Postanowiliśmy, że zrobimy sobie wyścig, był zacięty ale ostatecznie ja wygrałam. Potem udaliśmy się na przerwę gdzie zamówiliśmy sobie kebaba z frytkami (trochę tłusto :) )...
- Dziękuję-powiedziałam i dałam całusa Jackowi.
- To nic takiego, przecież czasami trzeba się rozluźnić-powiedział Jacek i wysłał mi ciepły uśmiech.
Potem zaczęłam się śmiać a Jacek popatrzał na mnie ze zdziwieniem.
- Czemu się śmiejesz-zapytał mnie Jacek a ja nadal się śmiałam.
- Chyba masz coś na policzku-powiedziałam po czym się przybliżyłam do Jacka i mu wytarłam chusteczką ketchup...
- Dziękuję-powiedział Jacek po czym ketchup wylądował na moim nosie.
- Ejj-powiedziałam  ze śmiechem w oczach.
- No co-zaczął się śmiać blondyn.
- No dobra, idziemy gdzieś ?-zapytałam Jacka.
- Teraz będzie zabawnie bo idziemy do parku linowego-oznajmił Jacek i pokazał ręką park linowy, a ja popatrzałam się tylko z przerażeniem na Jacka ( musiałam wtedy wyglądać zabawnie xD ).
- No dobra-powiedziałam przerażonym głosem.
Po chwili byliśmy już w parku, poszliśmy na poziom 4.Włożyliśmy kamizelki, szelki i wszystkie inne zabezpieczenia.
Najpierw przejście było łatwe ale potem zaczęły się schody. Jacek czasami mi pomagał gdy traciłam równowagę i gdy miałam zawahania. Gdy już skończyliśmy tor było już ciemno, więc Jacek zabrał mnie na łódkę.
Było tak miło, romantycznie, zimno.....
- Zimno ci ?-zapytał mnie Jacek.
- Trochę...-oznajmiłam a Jacek założył swoją bluzę na mnie.
- Dziękuję-wyszeptałam mu na ucho.
- Nie mogę patrzeć jak mi tu marzniesz-powiedział Jacek.
- Hmm......naprawdę ?-zapytałam z uśmiechem.
- Naprawdę......wracamy do domu ?-zapytał mnie blondyn.
- Tak wracajmy-oznajmiłam.
Gdy wróciliśmy do mieszkania, poszliśmy na szybką kąpiel. Gdy się wykąpaliśmy poszliśmy spać.
......................................................................................................
Buum......Napisane :D :D :D
1. Kolejne opowiadanie jutro :)
2. Zachęcam was do komentowania :)
3. Oby więcej miłych komentarzy :)
4. Dziękuję za tyle wyświetleń :D
5. Podawajcie linki do swoich opowiadań
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa

poniedziałek, 7 grudnia 2015

Rodzice Jacka, miło spędzony dzień...............

Gdy Jacek podszedł do wizjera, ujrzał przed drzwiami rodziców Jacka..........
- Jacek, kto to ?-zapytałam blondyna.
- O cholera...to moi rodzice-powiedział zmartwiony Jacek.
- Co się stało, że posmutniałeś ?-zapytałam.
- Wiesz...moi rodzice są wymagającymi ludźmi-oznajmił Jacek.
- No trudno, ale otwórz im......w końcu nie będziesz ukrywać się przed nimi wiekami-powiedziałam pocieszając blondyna.
Po chwili zawahania Jacek wpuścił do swojego mieszkania rodziców, był trochę tym przygaszony....
- Cześć mamo, cześć tato-powiedział Jacek.
- Dzień dobry-powiedziałam tak aby wyglądało to jak najlepiej.
- Cześć synku, dzień dobry pani-odpowiedzieli równocześnie rodzice Jacka.
- Mamo, tato to jest Ola, moja dziewczyna-powiedział dumnie Jacek po czym objął mnie w tali.
- Widać, że jesteś porządną dziewczyną.....-zaczęła mama Jacka.
- Inteligentną, śliczną dziewczyną...Idealną dla naszego syna-oznajmił z dumą w oczach, że ma takiego inteligentnego syna.
- Dziękuję-powiedziałam z rumieńcami na policzkach.
- Kawy, herbaty-zapytałam po chwili.
- Tak, kawki poprosimy-powiedziała mama Jacka.
Po chwili udałam się do kuchni zrobić kawę dla każdego. Gdy ją robiłam przyszła do mnie mama Jacka.........
- Śliczne masz te oczy-oznajmiła mama Jacka.
- Dziękuję......a pani może wie jakie jest ulubione ciasto Jacka ? Chciałam zrobić coś dla niego bo jeżeli o to chodzi to tylko Jacek zna się na rzeczy.
- He he.....nie przejmuj się tym, Jacek od małego gotował z pasją a jeżeli chodzi o ciasto to on traci głowę przy jabłeczniku-doradziła mi mama Jacka.
- Bardzo pani dziękuję, zależało mi na tej informacji-powiedziałam i wysłałam mamie Jacka ciepły uśmiech.
- Widzę, że ploteczki poszły w ruch-oznajmił tata Jacka.
- A nawet jeśli ?-powiedziała mama Jacka i zaczęliśmy się obie śmiać.
- Wiecie....my musimy się już zbierać, blisko tu nie mamy-powiedziała mama Jacka.
- Możecie państwo zostać u nas na noc....przecież to nie problem-oznajmiłam.
- Nie będziemy wam przeszkadzać-powiedział tata Jacka.
- Ale to nie problem-oznajmiłam.
- No dobrze i tak jutro nie idziemy do pracy-powiedziała mama Jacka.
Gdy ja z mamą Jacka szykowałyśmy kolację, Jacek szykował nocleg dla naszych gości.
Gdy już skończyliśmy jeść kolację, rodzice Jacka poszli spać a my w sypialni jeszcze oglądaliśmy telewizję i tym samym rozmawialiśmy....
- Niezły dzień-zaczęłam.
- A żebyś wiedziała-powiedział z uśmiechem Jacek.
- Fajnie, że nasi rodzice cieszą się z naszego związku-powiedziałam.
- Moja mama to co chwilę wspomina coś związanego z tobą, mój ojciec podobnie-oznajmił Jacek.
- Takim razie nie tylko u ciebie. Mój ojciec też gada podobnie: inteligentny, przystojny, czysty.
- Hmm ciekawe...ale di inteligentnego to dużo mi brakuje-powiedział Jacek po czym wybuchnęliśmy śmiechem.
- A co będziemy robić jutro ?-zapytałam.
- To jest już niespodzianka-oznajmił tajemniczo Jacek.
- Ojj.....no dobra-powiedziałam udając obrażoną a Jacek zaczął mnie łaskotać, żeby było zabawnie...
- Jacek przestań-powiedziałam śmiejąc się.
- Może przestanę......-oznajmił Jacek.
- Co chcesz ?-zapytałam śmiejąc się.
- Przestanę za całusa-powiedział uśmiechnięty Jacek a po chwili dotknął mnie w miejscu gdzie mam bliznę po niebezpiecznym wypadku....
- Ałła-jąknęłam.
- Co się stało Olcia ?-zapytał mnie Jacek.
- Mam na brzuchu bliznę i....-powiedziałam ale nie dokończyłam bo Jacek odkrył mi koszulkę gdzie było widać sporych rozmiarów ranę.
- Przepraszam, nie chciałem-oznajmił smutno Jacek a ja zaczęłam go łaskotać...
- Ej.......-zaczął się śmiać Jacek.
- Hmm......teraz ja żądam od ciebie całusa-oznajmiłam blondynowi.
Jacek nic nie powiedział tylko zaczął mnie całować. Wtuliłam się w Jacka a po chwili zasnęłam.
.............................................................................................................................
kolejne opowiadanie skończone.....następne będzie jutro
1. Mało komentujecie.........piszcie wasze opinie przydają się :D
2. Nie możecie się doczekać 4 sezonu ????
3. Dawajcie linki do swoich opowiadań :D
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa

niedziela, 6 grudnia 2015

Biurowy dzień, nieprzwidziani goście.........

Na początku chciałam was przeprosić za to,że w ostnim opowiadaniu nie napisałam nic , żadnych pytań i nic. Jestem teraz w górach a wczoraj pisałam to z biegu, więc przepraszam.Nie przedłużamy.......
............................................................
Rano obudziłam się o 7:30 bo zacząć pracę miałam o 9:30. Gdy zrobiłam śniadanie, przyszedł do mnie Jacek. Widać było, że dobry humor mu dopisuje. Podszedł do mnie i przytulił. Gdy zjedliśmy śniadanie poszliśmy się szykować do pracy. Gdy byliśmy na komendzie, ja udałam się do pokoju gdzie był już Mikołaj a Jacek poszedł do swojego gabinetu.......
- Cześć młodą-powiedział z uśmiechem Mikołaj.
- Cześć, co ty dzisiaj jesteś w takim dobrym humorze ?-zapytałam.
- Wiesz, Dominika dostaje dzisiaj pierwszy pas a Ania dzisiaj idzie na pierwszy trening-oznajmił Mikołaj.
- To fantastycznie-odparłam z uśmiechem.
- A ty....Co taka szczęśliwa ?-zapytał Mikołaj.
- Wiesz.......Wszystko się układa, jestem z Jackiem, dowiadujemy się bez słów, mieszkamy razem-oznajmiłam.
- Bardzo się cieszę, że sobie dobrze układasz życie, ale teraz chodźmy bo będzie źle-oznajmił Mikołaj.
- Ok.-odpowiedziałam.
Gdy odprawa się skończyła mieliśmy już wchodzić do radiowozu ale zawołał nas Jacek........
-Ej czekajcie-zawołał nas dyżurny.
- Nie wiesz, że od takich rozkazów służy
radiostacja-powiedział Mikołaj i zaczął się śmiać.
- Tak wiem......chciałem was poinformować, że dzisiaj macie dzień biurowy, polecenie starego.
- No dobra, to jak coś jesteśmy na radiu.
Gdy byliśmy już w pokoju prewencji, ja na szybko postanowiłam wyjść do kuchni aby zrobić kawę.
Gdy weszłam do kuchni od razu zauważyłam Jacka. Od razu do mnie podszedł i przytulił.....
- Cześć piękną-powiedział blondyn.
- Cześć misiu-oznajmiłam.
- Jak tam służba za biurkiem ?-zapytał Jacek.
- Masakra....Ja lubię łapać przestępców a nie ich komentować-oznajmiłam.
- No wiesz....czasami się tak zdarza-powiedział uśmiechnięty Jacek.
- No wiem-powiedziałam i przytuliłam Jacka.
Gdy wróciłam do pisania raportów panował miły nastrój. Jak zwykle gdy nie musieliśmy pracować.
Do godziny 18:00 wyrobiliśmy się spokojnie z pisaniem raportów, wróciłam do domu i wyczułam zapach mojej ulubionej zapiekanki.
- Cześć Jacek-żuciłam tekst na przywitanie.
- Cześć Płcią-powiedział blondyn.
- Co ty takiego ugotowałeś ?-zapytałam mimo to wiedziałam co zrobił.
- Zapiekankę.....twoją ulubioną-odparł z uśmiechem.
Gdy już zjedliśmy obiad, poszliśmy do salonu pooglądać telewizję. Leżeliśmy tak okrycia miękkim kocykiem i z kubkami kakao. Gdy tak się rozkoszowaliśmy słodyczami ktoś zapukał do drzwi.
Gdy Jacek podszedł do wizjera, ujrzał przed drzwiami.............
..............................................................................................................
Kolejne opowiadanie włączone :D
Jak myślicie kto będzie stał przed drzwiami ?
Kolejne opowiadanie będzie chyba jutro bo mam wolne :D A może dziś zobaczymy :)
Komentujcie, zapraszajcie innych :) każda opinia mile widziana :)
Wysyłajcie linki do waszych blogów :) chętnie przeczytam :D
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa


sobota, 5 grudnia 2015

- 05 dla 00 zgłoś się-odezwał się dyżurny.
- 05 zgłaszam się-odpowiedziałam przez radio.
- 05, udajcie się na ul.Wiśniową 18/5, głośna awantura i dźwięki tłuczonego szkła.
- Ale tam mieszka Beata-powiedziałam zdezorientowana.
- No właśnie, jedźcie to sprawdzić-oznajmił Jacek.
- Ok. przyjęłam, udajemy się-oznajmiłam.
Po 20 minutach byliśmy już w bloku Beaty. Jak pukaliśmy nikt nie odpowiadał więc Mikołaj zmuszony był wtargnąć do mieszkania z kopa. Gdy już nam się udało zobaczyłyśmy Beatę leżącą we krwi oraz Kwiecińskiego jak nigdy pijącego kawę.........
- Co ty najlepszego zrobiłeś-powiedział ze wściekłością Mikołaj.
- Chciałem was tylko obronić-oznajmił Kwieciński.
- Tak ???....ochronić powiadasz, chyba tylko więcej problemów sobie narobić-zasugerowałam.
- Dobra weźcie mnie na komendę-powiedział ze spokojem podinspektor.
Gdy byliśmy już na komendzie, przesłuchanie Kwiecińskiego....byłam zadowolona bo od razu się do tego przyznał. Kobielak gdy zobaczył w "swoim" gabinecie Kwiecińskiego tylko zaczął się śmiać....
- Ej....panie PODINSPEKTORZE......Zawsze marzyłem cię zaprowadzić do aresztu ale nie sądziłem, że te marzenie się spełni-powiedział nadal się śmiejąc boss.
- Dobra żarty zostaw dla siebie-oznajmił Kwieciński.
- Dobra Adam zostawiam go w twoich rękach-powiedział z uśmiechem na twarzy Mikołaj.
Po oddaniu Kobielakowi Kwiecińskiego, udaliśmy się na przerwę, którą chcieliśmy spędzić w kuchni. Gdy ja robiłam kanapki a Mikołaj kawę do kuchni wszedł Jacek.
- Witajcie orły-przywitał się z uśmiechem Jacek,
- Witamy pana dyżurnego-odpowiedział Mikołaj.
- Co cię do nas sprowadza ?-zapytałam Jacka.
- A zrobiłem sobie przerwę-oznajmił Jacek.
- Masz ochotę na kawę ?-zapytałam.
- A z chęcią......a kanapkę to mi zrobisz ?-zapytał żartobliwie Jacek.
- A wiesz co......sam sobie zrób!!-powiedziałam i wszyscy zaczęli się śmiać.
Gdy wspólnie zjedliśmy kanapki, ja z mikołajem udałam się do pokoju przesłuchań gdzie mieliśmy zastać osobę, która chciała zgłosić włamanie z kradzieżą..........
- Dzień dobry, aspirant Mikołaj Białach, posterunkowa Aleksandra Wysocka-przedstawił na Mikołaj.
- Dzień dobry, Andrzej Lipiński.
- Mógłby pan powiedzieć co ukradziono ?-zapytałam.
- Dwie obrączki ślubne, wiem, że to mało ale dużo się na nie zapracowałem,
- Na pewno się tą sprawą zajmiemy-oznajmił Mikołaj.
- Bardzo wam dziękuję-powiedział poszkodowany.
Gdy poszkodowany wyszedł z pokoju, ja z Mikołajem udaliśmy się do radiowozu.
Do końca służby wlepiliśmy parę mandatów za nieprzestrzeganie ruchu drogowego i udaliśmy się do swoich domów.
Mieszkanie Jacka........
- Cześć piękna, jak minął ci długo oczekiwany dzień ?-zapytał radośnie Jacek.
- Naprawdę udany dzień-oznajmiłam z uśmiechem.
- Zrobiłem spaghetti, twoje ulubione-powiedział Jacek.
- A to z jakiej okazji ?-zapytałam nadal z uśmiechem.
- Sam nie wiem, lubię gotować wiedząc, że bardzo lubisz moją kuchnię-powiedział śmiejąc sie.
- Ale wiesz, że bardzo lubię twoją kuchnię-oznajmiłam blondynowi.
- No wiem-powiedział i dał całusa w policzek.
Do konca dnia oglądaliśmy komedie, które bardzo się nam spodobały. O 22:20 poszliśmy spać bo jutro mieliśmy zacząć pracę o 9:30.

piątek, 4 grudnia 2015

Naprawdę......Nie wierzę w co widzę!!!!!!!!. JUŻ PONAD 1 000 WYŚWIETLEŃ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nie sądziłam, że w tak krótkim czasie można tyle osiągnąć <3 <3 <3 ...................Kochani jesteście <3 <3
DZIĘKUJĘ <3 <3 <3
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa

czwartek, 3 grudnia 2015

Parę godzin później, szpital................
Gdy się wybudzałam, byłam bardzo obolała, słyszałam mnóstwo dźwięków ale czułam, że
ktoś trzyma mnie za rękę. Gdy udało mi się otworzyć oczy na dobre, zobaczyłam: Jacka, swojego ojca, Mikołaja, Emilkę i Krzyśka. Byłam szczęśliwa, że nie wybudziłam się w samotności..............
- Jacek-szepnęłam osłabionym głosem.
- Cichutko......jest już po wszystkim-powiedział troskliwym głosem Jacek.
- Jak się czujesz córcia-zapytał mnie tata.
- Bywało lepiej-odpowiedziałam smutno.
- Co teraz będzie z Wasylem i Szymonem ?-zapytałam po chwili.
- Wiesz....teraz czekają na dołku do procesu-powiedział z uśmiechem Mikołaj.
- To dobrze-oznajmiłam już z słabym ale radosnym uśmiechem.
- Teraz będziesz musiała dużo odpoczywać-oznajmił ojciec.
- Ohh...no daj spokój......co z tego, że mnie zgwałcili-powiedziałam do ojca, nie wiedząc, że on o niczym nie wie.
- Oni cię zgwałcili !!!???-zapytał mocno zdenerwowany ojciec.
- To ty o tym nie wiedziałeś ?.....no pięknie-powiedziałam zdziwiona.
- No nie wiedziałem......o tym też koniecznie musisz powiedzieć policji-oznajmił ojciec.
- Wiem tato, aż taka głupia nie jestem-stwierdziłam.
Po chwili wszedł lekarz i poprosił aby wszyscy opuścili salę, ponieważ musieli wykonać mi parę badań. Gdy już skończyli powiedzieli, że jedna osoba teraz mogła być przy mnie-wybrałam Jacka.
On wszedł do sali, usiadł koło mnie i jedną ręką trzymał mą dłoń a drugą głaskał mnie po głowie. Czułam się wtedy bezpieczna, kochana i wiedziałam, że Jacek się o mnie troszczy.
Jeszcze przez 2 długie tygodnie odwiedzały mnie różne osoby, raz Jacek raz mój ojciec, przychodziła również Emilka a także Krzysiek. Byłam szczęśliwa, że nikt o mnie nie zapomniał, ale też byłam zadowolona z faktu, że za parę dni będę już z Jackiem w domu.
2 tygodnie później, mieszkanie Jacka........
Gdy weszłam do mieszkania byłam zdziwiona bo to nie było już to same mieszkanie co kiedyś. Po prostu kiedy ja leżałam w szpitalu, inni mieli dużo do zrobienia w mieszkaniu. Po chwili Jacek zaczął rozmowę...........
- Może jesteś głodna-zapytał mnie Jacek.
- A wiesz co.....w sumie bym coś zjadła-oznajmiłam.
- A na co masz ochotę ?-zapytał mnie mój misiu.
- Wiesz......zrobię naleśniki-powiedziałam.
- My.....będziemy robić naleśniki-poprawił mnie Jacek, wziął na ręce i posadził na blat kuchenny i zaczął mnie całować-miałam takie motylki w brzuchu, po prostu czułam się wspaniale.
Gdy już zjedliśmy obiad poszliśmy do salonu pooglądać TV. Byłam wtedy taka senna, że położyłam
głowę na kolanach Jacka, on zauważył, że jestem zmęczona więc dodatkowo przykrył mnie kocem.
Wieczorem wstaliśmy tylko po to aby zrobić sobie kolację. Gdy ją zjedliśmy poszliśmy spać bo następnego dnia miałam znów zacząć pracę w policji, byłam z tego powodu szczęśliwa.
Następnego dnia obudziłam się o 6:30, bardzo szybko wstałam z łóżka.....byłam taka szczęśliwa, że mogłam wrócić do swojej roboty.
Gdy skończyłam robić kanapki przyszedł do mnie Jacek. Od razu zauważył, że jestem dzisiaj w wyjątkowo dobrym humorze. Gdy już zjedliśmy, zaczęliśmy się szykować. Ja ubrałam się w czarne jeansy i czarną bluzkę. Gdy już byłam z Jackiem na komendzie wszyscy witali mnie radośnie. Na odprawie mój ojciec musiał oczywiście zacząć swoją wymowę. Gdy odprawa się już skończyła poszłam z Mikołajem do radiowozu. Mikołąj zaczął rzucać tekstami jak bardzo się cieszy, że wróciłam do pracy a po chwili odezwał się Jacek............
- 05 dla 00 zgłoś się-odezwał się dyżurny.
- 05 zgłaszam się-odpowiedziałam przez radio.
- 05. udajcie się na ul. Wiśniową 18/5, głośna awantura i dźwięki tłuczonego szkła.
- Ale tam mieszka Beata-powiedziałam zdziwiona.
- No właśnie, jedźcie to sprawdzić-oznajmił Jacek.
- Ok. przyjęłam, udajemy się-oznajmiłam.
........................................................................
Opowiadanie gotowe, kolejne będzie jutro ale nie na 100% bo jadę na urodziny ;))
1.Miniaturkę niestety dodam w następnym tygodni bo miałam bardzo dużo nauki.
2.Dziękuję wam za tyle wyświetleń <3
3.Cieszycie się, że na 100% pojawi się 4 seria PiP . 1 grudnia rozpoczęły się już sesje zdjęciowe <3
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa

środa, 2 grudnia 2015

Wszystko się dobrze kończy, tylko potrzeba trochę czasu.............

Po chwili weszło do pokoju dwóch facetów, których znałam doskonale, Był to Szymon (mój były) i
Wasyl (nawet nie chce mi się o tym mówić)............
- No, no śpiąca królewna się obudziła-zakpił ze mnie Jacek.
- Idziesz z nami mała-powiedział i podszedł do mnie Szymon bliżej, a ja patrzałam z przerażonymi oczami na Jacka.
- Zostawcie ją-krzyknął Jacek a po chwili dodał-Weście sobie mnie jak zamierzacie zrobić jej krzywdę.
- Ty chudasie !!, lepiej się zamknij bo będzie jeszcze gorzej-oznajmił Wasyl a po chwili dodał..........
- Lala, wstajemy-powiedział Szymon i wyciągnął broń z kurtki. Ja byłam na tyle przerażona, że zrobiłam to co mi powiedzieli. Gdy przeszliśmy do innego pokoju tam stała tylko kanapa.
Oni sobie na niej usiedli a ja stałam z kącie........
- Mała, podejdź bliżej-oznajmił Wasyl.
Ja tylko się ich posłuchałam bo wiedziałam, że mają broń.
- Rozbieraj się-powiedział do mnie Szymon.
- Nie ma mowy-krzyknęłam a oni do mnie podeszli.
- Naprawdę złotko, mam użyć tego-zapytał i powtórnie wyjął broń z kurtki.
- Na pewno tego nie zrobię!!-krzyknęłam raz jeszcze.
Oni po tym, rzucili mnie na beton i zaczęli rozszarpywać moje ubrania, a krzyczeć nie mogłam bo mi usta mocną taśmą zakleili. Byłam bardzo przerażona, tak zgwałcili mnie i się z tego jeszcze śmiali.
Szymon zabrał mnie do pokoju gdzie był Jacek. Gdy tylko mnie tam wziął i zamknął drzwi abyśmy nie uciekli, ja się oparłam o ścianę i zaczęłam płakać jak dziecko. Jacek zauważył, że leciała mi krew z dołu, więc się domyślił, że mnie zgwałcili........
- Olu, oni ciebie.......-Jacek nie zdążył dokończyć zdania.
- Tak, oni mnie zgwałcili-jeszcze bardziej się popłakałam.
- Zatłukę ich własnymi rękoma-oznajmił Jacek.
Ja nic nie powiedziałam tylko się wtuliłam w Jacka, łzy leciały mi żwawo. Jacek widział, że jest mi zimno przez rozerwane ubrania, dlatego dał mi swoją bluzę a potem przykrył nas kocem.
- Jacek, weź tą bluzę, zaraz zmarzniesz-powiedziałam Jackowi.
- Nie mogę patrzeć jak cierpisz-powiedział Jacek.
- Nie mogę jej przyjąć.....koc mi wystarczy-powiedziałam i oddałam Jackowi bluzę.
Jacek nic nie powiedział tylko energicznym ruchem założył swoją bluzę na mnie.........
- Dziękuję-szepnęłam mu do ucha i się w niego wtuliłam.
- To nic takiego-powiedział i się do mnie uśmiechnął.
- Jest za co, przecież sam możesz zaraz zmarznąć.
- Daj spokój, idź już spać bo jesteś bardzo zmęczona-powiedział i pocałował mnie w czoło Jacek.
- No dobrze.......Jacek mam do ciebie prośbę-oznajmiłam Jackowi.
- Jaką Oluś ?-zapytał troskliwym głosem Jacek.
- Przytulisz mnie ?-zapytałam.
Jacek nic nie powiedział tylko mnie mocno przytulił i okrył kocem, abym czuła się już bezpieczna.
Mój sen jednak nie trwał długo, ponieważ w środku nocy obudziłam się z płaczem..........
- Cichutko Oluś, co się stało ?-zapytał mnie Jacek i przytulił do siebie.
- śniło mi się, że przez ten gwałt-zaczęłam płakać........mogę zajść w ciążę-dokończyłam przerażona.
- Wszystko będzie dobrze, zobaczysz-powiedział i pocałował mnie w czoło Jacek. Gdy zasnęłam wiedziałam, że Jacek czuwał przy mnie całą noc, dzięki temu czułam się bezpieczna.
Gdy rano się obudziłam nie byłam przy Jacku lecz przy Szymonie. Zauważyłam, że jestem cała we krwi i od razu się rozpłakałam.............
- Co ty mi zrobiłeś, co zrobiłeś Jackowi ?-zapytałam przerażona.
- Zabawiłem się tobą i jestem zadowolony a twój kochaś grzecznie śpi-powiedział z uśmiechem Jacek.
- Pożałujesz tego-powiedziałam.
- Ta, jasne-zaśmiał się Szymon.
Po chwili na Szymona rzucili się AT. Ja szybko pobiegłam do Jacka i go znalazłam, był trochę poobijany ale przytomny, szybko odwiązałam i pocałowałam w czoło. Po chwili straciłam przytomność. Słyszałam tylko wołanie Jacka i czułam jego dłoń na mojej. Odzyskałam przytomność dopiero w szpitalu.
.......................................................
Opowiadanie skończone.....podoba się???? :D
1.kolejne opowiadanie będzie jutro :)))))
2.Dziękuję za taką dużą liczbę wyświetleń :))))))))))))
3. Oby więcej takich miłych komentarzy :D
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa