niedziela, 27 marca 2016

2.31

(...)
Gdy zjedliśmy śniadanie powoli zaczęliśmy się kierować w stronę samochodu. Gdy już do niego weszliśmy od razu odpłynęłam do całkiem innego świata, myśląc ciągle-jak ja o tym powiem mojemu ojcu o tej ciąży. Ale jednak dobrze wiedziałam, że mój ojciec zawsze marudził o tym jak bardzo chaciał mieć wnuka lub wnuczkę. Tak rozmyślając przerwał mi głos Jacka a gdy się ocknęłam uśeiadomiłam się, że jesteśmy już pod komendą...
- Ola...już jesteśmy-oznajmił Jacek
- Już ? Tak szybko ?-zapytałam zdziwiona jak ten czas szybko leci.
- No niestety już jesteśmy ale się nie martw. Nie jesteś jedyną, która dzisiaj nie ma najmniejszej ochoty iść do pracy-powiedział z uśmiechem Jacek.
- Dobra, ja lecę. Mikołaj chyba jest już w fabryce-odparłam.
- Ok...tylko...uważaj na siebie-powiedział czule Jacek.
- Będę uważać-powiedziałam po czym się lekko uśmiechnęłam.
7 minut później...
Właśnie się przebrałam w mundur oraz wzięłam swoją broń po czym skierowałam się w stronę mojego i Mikołaja pokoju prewencyjnego...
- Cześć młoda-przywitał się Mikołaj.
- Cześć, bardzo cię przepraszam za spóźnienie-powiedziałam.
- Ok. Nie ma sprawy. Leć szybko do Kapsela coś podpisać a ja zrobię nam kawę-odparł Mikołaj.
- Zrób tylko sobie, ja jakoś nie ochoty-skłamałam swojego partnera chociaż bardzo miałam chęć na gorącą kawę.
- Ty bez porannej kawy ??? Nie możliwe-powiedział z uśmiechem Mikołaj.
- Widzisz, a jednak-oznajmiłam uśmiechając się.
- I tak ci nie wierzę. Musiało się coś stać-odparł Mikołaj.
- Ok,ok. Pogadamy później-powiedziałam.
- No mam nadzieję-zakończył z uśmiechem Białach.
Parę minut później w radiowozie...
- Ok. Wszystko załatwione-oznajmiłam.
- To dobrze, powiesz mi o co chodzi ?-zapytał zaciekawiony Mikołaj.
- Ok. Tylko obiecaj mi, że zachowasz sobie to dla siebie-dałam swojemu dowódcy warunek.
- Dobrze, to mów tu wszystko wujkowi Białachowi-odparł z uśmiechem st. Aspirant.
- No bo ja...jestem w ciąży-powiedziałam.
- Ooo...no to moje gratulacje-odpowiedział Mikołaj.
- Dzięki-odparłam.
- A Jacek wie ?-zapytał Mikołaj.
- No pewnie, że wie-odpowiedziałam.
- Zadowolony ?-zapytał dowódca.
- I to jak-odparłam z uśmiechem.
- A wiesz, że...-chciał dokończyć Białach ale mu przerwałam.
- Tak wiem, że za niedługo będę musiała przenieść się za biurko ale na razie nic przecież nie widać-odparłam z lekkim uśmiechem.
- No w sumie racja. Ola...-zaczął delikatnie Mikołaj.
- Tak ?-zapytałam.
- Uważaj na siebie...i na malucha-oznajmił czule ale po przyjacielsku Białach.
- Tak wiem-powiedziałam z uśmiechem.
- 05 dla 00, zgłoś się-wywołał nas przez radio dyżurny.
- 05, zgłaszam się-odpowiedziałam przez radio.
- Jedźcie na ulicę Wyszyńskiego, tam przy parku od strony pilcowej. Jakaś grubsza afera-oznajmił dyżurny.
- Ok. Przyjęłam, udajemy się-zakończyłam.
*******************************************Hejka :D Więc tak na szybko aby wam czasu nie marnować :D
1. Podobało się ? :)
2. Jak myślicie o co chodzi z tą grubszą  aferą ? :D
3. Kolejne opowiadanko niebawem :D
4. Komentujcie, piszcie opinie, sugestie, pomysły, itp. :)
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa