środa, 25 maja 2016

2.40

(...)
Szłam wkurzana ulicą do mieszkania Emilki, jednak powoli zaczynałam myśleć o tym, że trochę przesadziłam. Do Emilii mieszkania doszłam spacerem w 25 minut, ale w pewnej chwili zauważyłam Emilkę i...Krzyśka ??? Zastanawiałam się długo co zrobić ale postanowiłam wrócić do Jacka i go przeprosić. Jeszcze gdy się zastanawiałam zauważyłam naprawdę długo przeze mnie oczekiwany widok. Nareszcie Krzysiek wziął się za tą Emilkę bo zobaczyłam jak Krzysiek całuje Emilię.
Przed powrotem do domu poszłam do sklepu po małe zakupy dla Jacka. Zakupy nie zajęły mi specjalnie długo bo to tylko 35 minut, a po nich udałam się do domu. Gdy byłam już w mieszkaniu podszedł do mnie ze smutną miną Jacek...
- Olu...ja cię przepraszam. Nie chciałem cię naprawdę wkurzać-tłumaczył się Nowak a ja po jego wytłumaczeniu uśmiechnęłam się do niego delikatnie.
- To ja cię przepraszam. Nie potrzebnie się zezłościłam. Wybaczysz mi ?-zapytałam z nadzieją.
- No jasne, że tak ale pod jednym warunkiem-odparł Jacek
- Jakim ?-zapytałam
-  Że ty przyjmiesz też moje przeprosiny-oznajmił Jacek.
- No to zgoda-powiedziałam z uśmiechem po czym wtuliłam się w Jacka.
- A może gdzieś się przejdziemy ?-zapytał Jacek obejmując mnie w talii.
- No ale chciałam ci coś ugotować na przeprosiny-odparłam z lekkim uśmiechem.
- No to ugotujesz  kiedyś indziej...a teraz się ubieraj-powiedział Jacek po czym się do troskliwie uśmiechnął.
- No ok.-powiedziałam i również się do niego uśmiechnęłam.
10 minut później...
Właśnie wyruszyliśmy samochodem z pod naszego mieszkania, byłam bardzo ciekawa gdzie weźmie mnie Jacek...
- Gdzie jedziemy ?-zapytałam zaciekawiona.
- Zobaczysz-odparł Jacek po czym zapadła głucha cisza.
- No ale powiedz...-ciągle nalegałam ale za każdym razem słyszałam te samo zdanie oznajmujące co zawsze.
- Dobra, zaraz będziemy na miejscu-oznajmił Jacek.
Po pięciu minutach byliśmy na miejscu. Teren, na którym się znadowaliśmy należał raczej do spokojnych miejsc. W chwili rozmyśleń poczułam ciepłą dłoń oplatającą moją dosyć mniejszą, popatrzałam na Jacka ale nic nie mówiłam. Jacek również postanowił nie psuć tej chwili bo również nic nie mówił ale patrzał na mnie z czułoscią i delikatnością. Nie wiem ile czasu tak stoiliśmy ale to było niesamowite uczucie jeszcze z tym uczuciem, że masz przy sobie osobę, która cię kocha mimo wszystko, mimo wyglądu, mimo orginalnego charakteru, mimo tak zwanego The opinions of others. Gdy po chwili zorientowaliśmy się, która jest godzina weszliśmy do niewielkiej ale bardzo ślicznej restauracji. Zajęliśmy wolny
stolik i zaczęliśmy wybierać dania, ja ostatecznie wybrałam grillowaną pierś z kurczaka a Jacek nadziewaną polędwicę. Obiad zjadłam ze smakiem ale w pewnym momencie Jacek zaczął się ksztusić a z jego ust zaczeła leciec krew. Przeraziłam się bo po chwili z jego ust wyleciał kawałek szkła. Wzięłam szybko telefon i zadzwoniłam po pogotowie ratunkowe, które na nasze szczęście przyjechało dosyć szybko. Gdy lekarze wstrzykali mu potrzebne lekarstwa, które miały mu chociaż trochę pomóc Jacek nieoczekiwanie przestał oddychać. Lekarz zaczął wykonywać RKO a ja ? ja płakałam i krzyczałam, żeby go uratowali bo nie mogłam go stracić, my nie mogliśmy go stracić. RKO trwało, trwało i trwało i nic się nie działo, ja tak chciałam pomóc ale po prostu nie moglam i nie umiałam. Dlaczego ? Czemu się to wydarzyło ? Kto to zrobił ? Błagam uratujcie go !!!! Niech żyje ! Błagam !........
*********************************************************************************************Witam was :D
Najpierw ogłoszenie xD:
Za 2 tygodnie zaczynam projekt ze znaną artystką z Holandii. Cel będzie artystyczno-językowy <3 A dlaczego językowy ? Ponieważ ta artystka mówi tylko po angielsku i holendersku więc ja będę musiała się z nią przez 1 miesiąc dogadywać. A czemu wam to mówię ? No niestety codziennie będę przebywała (ale to tylko przez tydzień :D )  i po prostu nie będę miała czasu na dodawanie opowiadań w tym czasie i jeszcze masakryczny problem, z którym bujam się prawie miesiąc doprowadza mnie do psychiatry :/ Ale koniec tego i owego bo was zanudzam xD
Podstawowe zapytania :)...
1. Podobało się opowiadanie ? :)
2. Kolejne opowiadanie dodam już za niedługo :)
3. Piszcie komentarze: Opinie, sugestie, pomysły, itp. :)
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa :*

sobota, 14 maja 2016

2.39

(...)
- Chyba widzę, że ta książka cię zainteresowała ?-zapytałam.
- A żebyś wiedziała. W ogóle nigdy nie przypuszczałem, że z własnej woli wezmę książkę do ręki-powiedział Jacek po czym wybuchnęliśmy śmiechem.
- Co porobimy ?-zapytałam.
- A na co masz ochotę ?-zapytał blondyn.
- Jak zwykle, w coś pogramy-odparłam.
- To co...chińczyk, barykady, szachy czy co innego ?-zapytał Jacek.
- A tym razem to chcę zagrać w barykady-oznajmiłam z uśmiechem.
- Ok. To ty czekaj a ja zaraz przyniosę-odparł Jacek.
- No dobrze-westchnęłam =.
Po 5 minutach wrócił Jacek z kartonowym pudełkiem w dłoni, usiadł na przeciwko mnie i zaczął rozkładać tak zwaną "planszówkę". Gdy zaczęliśmy grać było mi dobrze jednak nie przypuszczałam co się stanie później. W pewnym momencie poczułam przerażający ból oraz zauważyłam krew. Tak mnie to przeraziło, że aż krzyknęłam. Jacek bardzo szybko zareagował, wziął mnie na ręce a następnie zaniósł do auta po czym wyruszyliśmy do szpitala.
8 minut później...
Właśnie wzięli mnie na badania, od razu powiedziałam i o tym, że jestem w ciąży więc ginekolog zabrał mnie na USG...
- Hmm...nic poważnego nie widzę, dzieci dobrze ułożone, pępowina ich nie owinęła, rosną systematycznie czyli wszystko jest w porządku. A krew na szczęście nic złego nie oznacza-oznajmił doktor a ja do Jacka się uśmiechnęłam co on odwzajemnił.
- Bardzo panu dziękujemy, do widzenia-pożegnaliśmy się z lekarzem.
Do domu wracaliśmy w kompletnej ciszy jednak kiedy weszliśmy do mieszkania Jacka wzięło na uczucia...
- Wiesz, że cię kocham ?-zapytał Jacek.
- No pewnie, że wiem. Ja ciebie też kocham-oznajmiłam po czym dałam Jackowi buziaka w policzek.
- Jesteś głodna, zmęczona, czegoś ci potrzeba ?-zapytał z troską Jacek.
- No może trochę głodna. No wiesz...przecież jestem w ciąży-powiedziałam z ironią.
- To dobrze się składa...w kuchni masz sałatkę z kurczakiem-odparł z uśmiechem Jacek.
- Oo dziękuję-powiedziałam przy czym się do niego delikatnie uśmiechnęłam.
Gdy przeszłam wraz z Jackiem do kuchni wzięłam z szafki talerzyk po czym nałożyłam sobie na niego dosyć sporą ilość sałatki, a następnie chciałam usiąść na krześle ale Jacek szybkim ruchem przeniósł mnie na swoje kolana...
- Czy dasz mi normalnie zjeść ?-zapytałam z wyrzutem.
- Ale normalnie możesz przecież zjeść-oznajmił wesoło Jacek.
- Ta jasne-westchnęłam sarkastycznie po czym wzięłam pierwszy kęs sałatki.
- Ej no...co się stało ?-zapytał lekko zdziwiony Jacek.
- No nic-odparłam z podniesionym tonem.
- To czemu jesteś taka wkurzona ?-zapytał blondyn.
- Bo wkurzają mnie te twoje ciągłe bezsensowne pytania-powiedziałam jeszcze głośniej.
- Olka...no...-zaczął Jacek ale ja już nie chciałam go słuchać więc postanowiłam wyjść i przejść się do Emilii...
********************************************************************************
Witam was ;D
Tak jak zwykle podstawowe pytania :)...
1. Opowiadanie się podobało ?
2. Kolejne opowiadanie niebawem :D
3. Śmiało komentujcie, piszcie opinie, sugestie, pomysły, itp. ( ja nie gryzę :D hehe)
4. Jakie chcecie kolejne opowiadanie ? :
a) smutne
b) radosne
c) wesołe
d) przygnębiające
e) coś z tragedią
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa

niedziela, 8 maja 2016

2.38 (100 opowiadanie :-) )

Po 30 minutach policjanci pozwolili nam odjechać, ciągle miałam w myślach ten okropny widok tego biednego chłopca. Udałam się z Jackiem do samochodu i odjechaliśmy...
- Szkoda mi tego chłopca-westchnęłam spoglądając przez szybę aby Jacek nie zauważył, że mam łzy w oczach.
- No mi też szkoda ale co możemy zrobić-odparł smutno Jacek.
- Ale ten chłopiec teraz trafi do domu dziecka-oznajmiłam.
- Ale jak to ? A jego matka czy dziadkowie ?-zapytał zaskoczony Jacek.
-Jego mama oraz jego dziadkowie nie żyją-powiedziałam a po moim policzku spłynęła samotna łza.
- Ola, popatrz na mnie-oznajmił Jacek a ja niechętnie odwróciłam się w jego stronę.
- Jacek, zróbmy coś dla tego chłopca-powiedziałam błagalnym głosem.
- Zrobimy coś ale musisz mi obiecać, że nie będziesz już płakać i zaczniesz się uśmiechać-odparł stanowczo ale z uśmiechem Jacek.
- No dobrze, obiecuję-odparłam a na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
5 godzin później...
Właśnie weszliśmy do naszego mieszkania, ja udałam się do łazienki a Jacek w tym czasie
rozpakowywał naszą walizkę. Gdy wyszłam z łazienki poszłam do kuchni i nalałam tam sobie do szklanki soku jabłkowego a po chwili podszedł do mnie Jacek...
- Olu, Widziałaś gdzieś mój zegarek ?-zapytał blondyn.
- Naprawdę nie pamiętasz gdzie go schowałeś ? Leży sobie i czeka w sypialni, komoda, pierwsza szafka od góry-powiedziałam wesoło.
- Dzięki. Myślałem już, że go zgubiłem-odparł z uśmiechem Jacek.
- To ty już sobie idź-odparłam.
- Ale czemu ?-zapytał zdziwiony Jacek.
- A chcesz ze mną obejrzeć film ?-zapytałam z uśmiechem.
- A jaki ?-zapytał Jacek całując mnie w kark.
- A no wiesz...taki fajny...romantyczny i w ogóle-powiedziałam ze swoim uśmieszkiem.
- No to oglądam z tobą-oznajmił blondyn.
- Poważnie ?-zapytałam pozytywnie zaskoczona.
- No tak...i to z chęcią-oznajmił Jacek po czym się lekko uśmiechnął a ja ten uśmiech też pokazałam.
Po naszej rozmowie poszłam szybko do salonu po płyę CD po czym wróciłam do sypialni gdzie czekał już na mnie Jacuś. Położyliśmy się poziomo do telewizora i zaczęliśmy oglądać, już na samym początku zaczęło się nieco komiczne ale i bardzo słodko (dosłownie hehe). Po półtorej godziny byłam już na tyle zmęczona, że zasnęłam.
*Jacek*
Po półtorej godziny poczułem, że Ola się już nie wierci. Postanowiłem na nią zerknąć a moim oczkom ukazała się śpiąca Olcia, była taka słodka jak spała...
- Dobranoc mój skarbie-szepłem po czym pocałowałem Olcię w czoło po czym przykryłem kocem i wyszedłem z sypialni.
Postanowiłem, że zrobię coś do jedzenia ale nie zamierzałem się specjalnie wysilać. Zrobiłem sałatkę z pokrojoną piersią z kurczaka, następnie poszedłem czytać książkę Olj, która bardzo mnie zaciekawiła. Po 2 godzinach do salonu weszła smutna Ola...
(...)
**********************************************************************************************Witam was po długiej przerwie :) Teraz wam obiecuję, że postaram się dodawać opowiadania regularnie chociaż wiadomo, że czasem mam tygodnie, w którym ciągle mam testy czy kartkówkk :/ Ale na pewno was poinformuję, że po prostu nie będzie w tym czasie
opowiadań  ;-)
Więc tak jak zwykle :):
- Podobało się ???  :-)
- Następne opowiadanie niebawem  :-)
- Komentujcie, piszcie opinie, sugestie, pomysły, itp. :)
Pozdrawiam i do zobaczenia :)
Wiktoria Rudaa

Ważne info !!! :)

Chciałam was wszystkich przeprosić za moją długą nieobecność...miałam dużo rzeczy na głowie :/ Jeszcze późniejsza impreza rodzinna i do tego szlaban na laptopa xD Tak wiem "przecież możesz pisać na telefonie" ale nie w moim przypadku hihi Jestem uczulona na tak zwane "byki ortograficzne" i po prostu nie lubię tego jak inni muszą naprawdę się namęczyć czytaniem bo przecież wystarczy nawet jeden mały błąd i każdy przeczyta te sformuowanie kompletnie inaczej hehe :)
Ale przejdę do rzeczy bo chyba zanudzam xD Zaraz zacznę pisać na tablecie nowe opowiadanie więc czekajcie  ;-)
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa