sobota, 12 grudnia 2015

Jakaś osoba się jednak znalazła............

Na stępie powiem krótko.....jest 23:38, nie wiem czemu naszła mnie ochota na pisanie opowiadań. Tak wiem, to dla niektórych dziwne ale jest weekend więc trzeba zaszaleć :D
Dobra nie przedłużam, miłego czytania :)
**********************************************************
Następnego dnia obudziliśmy się o 8:00. Wstaliśmy po czym udaliśmy się do kuchni zrobić
śniadanie, oczywiście mieliśmy przy tym mnóstwo zabawy.
Gdy śniadanie zostało zjedzone, poszliśmy się ubrać a Oliwka dodatkowo musiała spakować
resztę swoich ubrań. Gdy byliśmy już wyszykowani pojechaliśmy na komendę gdzie już na nas czekała babcia Oliwi.....
- Oliwka-krzyknęła troskliwie babcia Oliwi.
- Babciu, czemu mnie zostawiłaś ?-zapytała Oliwka.
- Uległam wypadkowi, musiałam trochę czasu spędzić w szpitalu-oznajmiła babcia Oliwi.
- A co z mamą, tatą i innymi ?-zapytała smutno Oliwka.
- Oni faktycznie wyjechali, ale to dlatego, że nie umieli sobie poradzić z tym wszystkim-powiedziała smutno babcia Oliwi.
- Ale ty mnie nie zostawisz ?-zapytała z nadzieją Oliwia.
- Jasne, że cię nie zostawię, zawsze będę przy tobie-powiedziała uśmiechnięta babcia Oliwi.
- Dziękuję babciu-powiedziała i przytuliła się Oliwia do babci.
- A ja cię przepraszam-powiedziała już uśmiechnięta babcia Oliwi.
- Dziękuję ci Olu i Jacku, że się mną zajęliście-podziękowała nam Oliwia.
- Naprawdę to nic takiego-powiedzieliśmy równocześnie z Jackiem.
Pożegnaliśmy się i obiecaliśmy sobie, że będziemy siebie odwiedzać.
W gabinecie komendanta......
- I jak....sprawa załatwiona ?-zapytał mnie ojciec.
- Tak, jest dobrze, babcia się zajmie małą-oznajmiłam.
- To dobrze, przynajmniej babcia ma olej w głowie-powiedział ojciec.
- To prawda-powiedziałam z uśmiechem.
- Dobra, idźcie do domu, jutro macie zmianę na 10:00-powiedział ojciec.
- Ok. No to do zobaczenia-powiedziałam z Jackiem.
- Do zobaczenia-powiedział mój ojciec i wysłał nam ciepły uśmiech.
W mieszkaniu Jacka...
- Dobrze, że kogoś znaleźliśmy z jej rodziny-oznajmiłam.
- No tak, lepiej aby mieszkała z osobą dla niej bardzo bliską-powiedział Jacek.
- Zgadzam się z tobą-powiedziałam z uśmiechem.
- Może coś ugotujemy ?-zapytał mnie Jacek.
- Dobry pomysł-powiedziałam lakonicznie.
- Ok. To na co masz ochotę ?-zapytał mnie blondyn.
- A wiesz co......może zapiekankę-oznajmiłam.
- Ok. Musimy jeszcze podjechać do sklepu po składniki-powiedział Jacek.
W sklepie zachowywaliśmy się jak małe dzieci: śmialiśmy się, wygłupialiśmy. Kupiliśmy
makaron, ser, brokuły, składniki do sosu, hamburgery (mięso), kukurydzę. Gdy już byliśmy w mieszkaniu, udałam się do pokoju. Siedział tam brat Szymona...
- Cześć, piękna-powiedział z szyderczym uśmiechem.
- Wynoś się z mieszkania !!-krzyknęłam tak głośno, że Jacek od razu wbiegł do pokoju, wyraźnie
był zdziwiony widokiem brata Szymona.
- Słyszałeś co Ola powiedziała, wynoś się z mieszkania!!-powiedział stanowczym głosem Jacek.
- Dobrze już wychodzę ale macie-powiedział po czym podał nam list.
Gdy brat Szymona opuścił mieszkanie my zaczęliśmy go czytać........
*********************************************************
kolejne opowiadanie dzisiaj w nocy lub jutro ;D
Dziękuję za miłe komentarze :)
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa

bez tytułu.......

Następnego dnia obudziłam się ostatnia, poszłam do kuchni by napić się gorącej kawy. Gdy ją zrobiłam usiadłam przy stole i wzięłam swoją nową książkę. Czytałam ją z ciekawością ale gdy
chciałam dolać sobie kawy zauważyłam, że Jacek i Oliwia wpatrują się we mnie.....
- Coś się stało ?-zapytałam zdezorientowana,
- Naprawdę rzadko widzę osoby tak wciągnięte w książkę-oznajmiła Oliwia.
- No widzisz...niektóre książki wciągają-powiedziałam z uśmiechem.
- Ja idę się pakować-powiedziała smutnym głosem Oliwka.
- Dobrze-powiedziałam wesoło ale w środku byłam smutna, że nie mogę przyjąć Oliwki.
W sypialni....
- Olu, co się stało ?-zapytał mnie Jacek.
- Wiesz....przykro mi, że musimy ją oddać-powiedziałam smutno.
- Wiesz, że nie możemy jej przyjąć przez taką pracę....za dużo ryzyka-odparł smutno Jacek.
- Wiem o tym-oznajmiłam smutno Jackowi.
Gdy Oliwka się już spakowała udaliśmy się do mojego ojca, nadal byłam przytłoczona tym, że
muszę ją oddać.
W domu mojego ojca.....
- Oliwia....twój pokój jest pierwszy od lewej strony-powiedział i pokazał pokój mój ojciec.
- Dobrze....idę się rozpakować-powiedziała Oliwka i weszła do swojego nowego pokoju.
- Tato....mam do ciebie prośbę-zaczęłam niepewnie.
- Jaką córuś ?-zapytał mnie ojciec.
- Proszę cię o to abyś się nie mieszał w sprawy Oliwi....wiesz miłość, chłopak i gorsze oceny. Ona
musi się po prostu tu odnaleść-oznajmiłam ojcu.
- Dobrze córeczko-powiedział ojciec.
Jeszcze przez 3 godziny siedzieliśmy u ojca a potem udaliśmy się do naszego mieszkania.
Gdy byliśmy już w mieszkaniu, udałam się do sypialni, położyłam na łóżku i zaczęłam czytać
książkę, którą zaczęłam rano. Sama nie wiem, kiedy zasnęłam.
Obudziłam się o 18:00, wstałam i udałam się do kuchni zrobić sobie herbatę. Gdy zaparzałam napój
usłyszałam krzyki dochodzące z łazienki, od razu tam pobiegłam...
- Jacek, co się dzieję ?-zapytałam zdezorientowana.
- Oliwka zamknęła się w toalecie, bo nie chce się wyprowadzać-powiedział zdenerwowany Jacek.
- Oliwka....wpuść mnie-powiedziałam opiekuńczym głosem a po chwili Oliwka wpuściła mnie do toalety....
- Ola...ja nie chcę się wyprowadzać-powiedziała ze łzami w oczach Oliwka.
- Ja też tego nie chcę ale trzeba-powiedziałam smutno.
- Ale mieszkać tu mogę ?-zapytała mnie płacząca Oliwia.
- Możesz....ale my po prostu sobie nie poradzimy, przecież jesteś teraz w takim wieku, musisz się
teraz dużo uczyć, masz problemy ogólne-zaczęłam wymawiać.
- Ale.....-Oliwka nie dokończyła zdania ponieważ zadzwonił mój telefon....
- Dzień dobry, Agnieszka Myślewicz KMP-przedstawiła się policjantka.
- Dzień dobry, Aleksandra Wysocka-przedstawiłam siebie.
- Co się stało ?-zapytałam po chwili.
- Proszę pani, znalazła się jedna osoba z rodziny Oliwi Wysockiej....jest to Zuzannna Wysocka-powiedziała policjantka.
- I co teraz będzie ?-zapytałam.
- Skontaktowaliśmy się z tą panią, powiedziała, że stawi się jutro na komendę, więc proszę zabrać ze sobą Oliwię-oznajmiła policjantka.
- Dobrze, dziękuję za informację-powiedziałam kończąc rozmowę.
Po telefonie.....
- Kto to był ?-zapytał mnie Jacek.
- Była to policjantka, chodzi o babcię Oliwi, jutro stawi się na komendzie-oznajmiłam z uśmiechem.
- To fajnie-powiedział Jacek.
- Czyli będę mieszkała z babcią ?-zapytała mnie Oliwia.
- Raczej tak....nie cieszysz się ?-zapytałam.
- Nie no cieszę się-powiedziała uśmiechnięta Oliwka.
Resztę wieczoru przesiedzieliśmy na oglądaniu komedii. Gdy Oliwia zasnęła my jeszcze rozmawialiśmy ale po godzinie znudziło nam się to, więc poszliśmy spać.
.........................................................................................................
Kolejne opowiadanie jutro :D
Mam nadzieję, że opowiadania pisane do dzisiaj wam się podobały :)
Pozdrawiam, jem teraz czekoladę z Wedla o smaku "Tiramisu" xD Wiktoria Rudaa


  

Brak tytułu......

Następnego dnia wstaliśmy bardzo niecodziennie, bo leżałam ukosem na Jacku a on mnie
trzymał w biodrach. Gdy próbowałam się przekręci, śmiałam się bo to wyglądało zabawnie.
Jacek to oczywiście usłyszał, zaczął się przekręcać ja niestety spadłam z łóżka. Bolała mnie
głowa, Jacek wziął mnie do kuchni i robił opatrunek, Oliwia się wszystkiemu przypatrywała...
- Opatrunek zrobiony-powiedział zadowolony Jacek po czym przyłożył mi opatrunek do głowy.
- Dzięki-powiedziałam i uśmiechnęłam się do mężczyzny.
- To ja cię w takim razie przepraszam-oznajmił Jacek i popatrzał na mnie takim słodkimi oczkami.
- Oj...no dobra, za niedługo się zagoi-oznajmiłam.
- To co...robimy śniadanie ?-zapytał mnie blondyn.
- Ok.-odpowiedziałam.
Po około 40 minutach śniadanie było już zjedzone, poprosiłam Oliwkę aby się szykowała bo
jedziemy razem na małe zakupy do galerii.
Gdy byłyśmy już wyszykowane, udałyśmy się do centrum. Oliwia bardzo chciała wyszukać dla siebie  torbę sportową a ja pomyślałam o sukience na wieczór. Trochę nam zajęło zanim znalazłyśmy
to co chciałyśmy. Ostatecznie Oliwia kupiła sobie czarno-białą torbę z Nike, ja natomiast wybrałam
dla siebie czarną sukienkę do kolan, czarną marynarkę damską a do tego czarne szpilki.
Gdy przyjechał po nas Jacek pojechaliśmy do mojego ojca. Gdy już u niego byliśmy przyszykował
piersi z kurczaka na patelni a do tego moje ulubione domowe pieczone ziemniaki.
- Bardzo pyszny obiad-oznajmił Jacek.
- A dziękuję-powiedział mój tata.
- Ja nic nie mówię bo wiesz, że to moje ulubione danie-oznajmiłam tacie.
- Wiem córciu-powiedział uśmiechnięty ojciec.
- Ola, ja muszę tu zamieszkać ?-zapytała mnie Oliwka.
- Wiesz...myślałam nad tym, pamiętaj, że w każdej chwili możesz do mnie przyjść-powiedziałam.
- Ale ja nie chcę mieszkać z wujkiem-wykrzyczała Oliwia.
- Ale dlaczego ?-zapytałam a ona wybiegła do łazienki.
- Ola...ja się krępuję być sam na sam z twoim ojcem, ja bym wolała żyć z jakąś kobietą, przez co bym
się więcej nauczyła.
- No wiem.....ja i Jacek dużo pracujemy więc razem w trójkę to rzadko sobie posiedzimy-oznajmiłam.
- Ale to nie ważne-żaliła mi się Oliwka.
- Ale ty jesteś w takim wieku, że musisz się uczyć, a my cię nie przypilnujemy. A mój ojciec cię na pewno przypilnuje-powiedziałam.
- No dobra, a czy tę noc mogę spędzić z wami ?-zapytała Oliwka.
- Jasne, bez problemu-powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
Gdy wróciliśmy do mieszkania zrobiliśmy sobie wieczór gier, bawiliśmy się świetnie. Dużo przy tym rozmawialiśmy, pytaliśmy się o różne tematy. O 23:45 poszliśmy spać bo widziałam jak Oliwka przysypia.
............................................................................................
Kolejne opowiadanie będzie dzisiaj później lub jutro przed południem :)
1. Co myślicie o reakcji Oliwi, że będzie musiała zamieszkać z ojcem Oli ?
2. - Komentujcie
    - wysyłajcie linki do blogów.
    - Zachęcajcie innych do czytania :)
    - Co myślicie o spotkaniu fanów we Wrocławiu ?
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa