poniedziałek, 29 sierpnia 2016

2.47

*Mikołaj*
Jechaliśmy ciągle za Olą by nas nie zauważyła do czasu kiedy się zatrzymała, jednak byliśmy trochę zdziwieni czemu pojechała do starych ruin kopalni. My zaparkowaliśmy trochę dalej by nas nie zauważyła po czym obserwowaliśmy co robi, kiedy jednak zniknęła nam z pola widzenia zadzwonił do nas Marcin-z kryminalnych...
- Hej Białach, z tej strony Marcin-zaczął mężczyzna.
- No hej, stało się coś ?-zapytałem.
- No tak...wiemy mniej więcej gdzie znajduje się Jacek-oznajmił Marcin.
- No gdzie ?-zapytałem zdenerwowany.
- Ale najpierw...pamiętasz ostatnią akcję ? Daliśmy Oli GPS a po akcji prawdopodobnie zapomniała nam oddać albo przekazała go właśnie Jackowi. Wiemy, że Jacek prawdopodobnie przebywa teraz na ruinach starej kopalni przy ulicy Jodłaczej-opowiedział kryminalny.
- Co ??? Przecież przed momentem weszła tam właśnie Ola-wykrzyczałem.
- Ale jak to weszła ? Co ona tam w ogóle robi ?-zapytał Marcin.
- No nie wiem...może ją szantażowali ?-zapytałem.
- No może, weź na mnie czekaj...przyjadę z antyterrorystami.
Przecież nie wiadomo kto tam jeszcze może przebywać-oznajmił mężczyzna.
- Ty no...mamy tak po prostu czekać ? Przecież Olka jest w ciąży ! A jak jej coś zrobią ?-odparłem.
- Dobra my już jedziemy-oznajmił niebieskooki.
*Ola*
Kiedy usłyszałam otwieranie drzwi szybko pobiegłam do miejsca gdzie mnie początkowo przykuli. Kiedy drzwi się już otworzyły wszedł znowu kubek i rzucił nam po 1 butelce wody...
- Macie, żebyście tu nie zdechnęli. Teraz idę szykować trasę na waszą daleką wycieczkę bo Wasyl musiał pojechać na spotkanie więc bądźcie grzeczni-powiedział z uśmiechem Kubek po czym miał już wyjść...
- Jak możesz robić takie rzeczy. ? Ola jest w ciąży a wy dod atkowo ją bijecie. Ciekawe czy ktoś wam powiedział, że kobiet się nie bije-oburzył się Jacek.
- Ale co mnie to obchodzi, że ta suka jest w ciąży-powiedział wyluzowany Kubek.
- Wiesz, że jej ciąża gnoju jest w tym momencie zagrożona...tak jak jej życie skurwielu-wykrzyczał Jacek a Kubek po prostu wyszedł z pomieszczenia.
- Jacek...on chyba zapomniał zamknąć drzwi-powiedziałam cicho.
- Też to zauważyłem...czekaj, chyba już wiem-odparł Jacek ale ja już miałam plan na początek. Podbiegłam do Jacka i wyciągnęłam z kieszeni scyzorek...
- Zkąd ty to masz. ?-zapytał zaskoczony Jacek.
- Noszę to przy sobie...tak na wszelki wypadek-powiedziałam z lekkim uśmiechem po czym wyciągnęłam odpowiedni nożyk do otwierania mniejszych rzeczy. Otwieranie kajdanek zajęło mi około 5 minut na szczęście...
- Dzięki Ola-powiedział Jacek masując swój nadgarstek.
- Nie ma za co-odpowiedziałam po czym znów się zasmuciłam.
- Olu nie bój się...wszystko będzie dobrze-powiedział Jacek po czym się w niego wtuliłam.
- Masz może jakomś chusteczkę. ? Wiem, że mój widok nie jest zbyt fajny jeżeli chodzi o całą zakrwawioną twarz-odarłam ledwo powstrzymując płacz.
- Dobra...ja ryzykuję. Zobaczę teren i najbliższe wyjścia-oznajmił Nowak.
- No dobra tylko...uważaj na siebie-powiedziałam cicho po czym musnęłam delikatnie policzek Jacka.
*Jacek*
Kiedy wyszedłem z pomieszczenia od razu sprawdziłem obie strony czy nie ma gdzieś w pobliżu Kubka-na szczęście go nie zauważyłem. Postanowiłem pójść w lewo gdzie po paru minutach zauważyłem schody w dół więc postanowiłem nimi zejść. Kiedy byłem już na dole spojrzałem przez szyby gdzie widziałem, że jestem na parterze a po chwili marszu zauważyłem dwa wyjścia. Postanowiłem wrócić do Oli i z nią szybko wyjść z tego budynku.
10 minut poźniej
*Ola*
Siedziałam na zimnej ziemi i czekałam z niecierpliwością na Jacka...bałam się o niego z każdą minutą coraz bardziej jednak po parunastu minutach zobaczyłam jego wzrok....
- Jak ja się o ciebie bałam-wyszeptałam po czym się do niego przytuliłam.
- Olu...znalazłem wyjście. Tylko musimy się pośpieszyć byśmy ich nie spotkali-oznajmił Jacek.
- No dobrze tylko coraz bardziej zaczyna mnie boleć brzuch-powiedziałam.
- Dasz sobie radę...wierzę w ciebie-powiedział Jacek po czym złapał mnie za rękę i szybkim ruchem wyszliśmy z pomieszczenia...
Szliśmy i szliśmy-myślałam już, że nigdy z tąd nie wyjdziemy. Wszystko bolało mnie nie miłosiernie, jednak wiedziałam, że muszę być silna bo gdyby było inaczej to prawdopodobnie bym nigdy z tej kopalni nie wyszła. Przeszliśmy przez schody już na parter po czym zauważyłam wyjście, jaka ja byłam szczęśliwa jednak po chwili te szczęście szybko zniknęło...
*********************************************************************************************Hejka 😃😃😃 Jak u was leci życie. ? Bo u mnie za szybko :P To będzie bardzo przykry tydzień (przynajmniej dla mnie XD)  " - No ale czemu Wiktorio?  - Ja tam nie chcę wracać mamo!  -Ale gdzie córko?  - No jak to gdzie do tego ch**owego gimnazjum "
No to już chyba wam to wszystko wyjaśniłam :) Może szóstoklasiści, którzy dopiero idą do gimnazjum powiedzą "- Jej gimnazjum...Ale będzie super. Nowa szkoła i fajniejsze życie :)"
Ja tak miałam...ale jak minęły dwa pierwsze kwartały zaczęłam płakać po nocach i kiedy nikt mnie nie widział, że ten czas to porażka. Jedyne dwa przedmioty, które pokochałam to biologia i historia tak naprawdę :') A dzięki komu?  Nauczycielom,  którzy wszystkie rzeczy opowiadali w bardzo ciekawych przykładach. Teraz nauczyciele są kompletnie inni :( Myślą, że przeczytają jedną stronę z podręcznika, który ma dwie części po 500 stron to pomyślą sobie, że uczniowie będą najmądrzejsi?  Są w błędzie...dlatego nie nawidzę gimnazjum :) Pewnie was już zanudziłam dlatego przejdę do konkretów :)
- Podobało się? :)
- Następne opowiadanie niebawem :D
- Komentujcie, piszcie opinie, sugestie, pomysły, itp. :D
- Do jakich idziecie klas?  Może nawet do nowych szkół?  Ja niestety muszę jeszcze trochę czasu przetrwać w gimnazjum :'( Ale za niedługo powiem: Goodbye my school :) To będzie piękny moment :)
- Może ktoś z was miałby ochotę na konkurs?  :D
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa