czwartek, 31 grudnia 2015

Sylwestrowa miniaturka.....

Jest to moja pierwsza miniaturka.....taka sylwestrowa :D Zapraszam do czytania i życzę wam jak najlepszego nowego roku Wiktoria Rudaa :)
*******************************************************************************
Czwartek, 31 grudnia...........
Dzisiaj był ostatni dzień tego roku......plany oczywiście już miałam, jak zwykle siedziałam w domu i oglądałam fajerwerki z balkonu. Nie zawsze się cieszę, że w ten dzień idę do pracy na dzienną zmianę, ale dzisiaj byłam z tego powodu zadowolona. Wstałam jak zwykle o 6:30 bo służbę miałam na godzinę 9:30. Wykonałam swoje poranne obowiązki: zjadłam śniadanie, ubrałam się, zrobiłam lekki makijaż. Spojrzałam na zegarek po czym się okazało, że mam jeszcze sporo czasu, więc zaczęłam robić pompki, brzuszki, przysiady. Po 30 minutach ćwiczeń wyszłam z domu, 15 minut później byłam już na komendzie, szybko się przebrałam, wzięłam broń i poszłam do Mikołaja gdzie również był...Jacek.
Żywo o czymś rozmawiali.........
- Cześć młoda-przywitał mnie Mikołaj.
- Cześć Ola-również przywitał mnie Jacek.
- Cześć chłopaki-przywitałam ich radośnie.
- Jak się czujesz ?-zapytał mnie Mikołaj.
- A czemu pytasz, przecież dobrze-oznajmiłam z podniesionym tonem.
- To dobrze-powiedział mój partner z pracy.
- To co...zbieramy się ?-zapytałam.
- Tak chodźmy-powiedział Mikołaj.
- To dobrze się składa.....jedźcie na ulicę Brzoskwiniową tam przy skrzyżowaniu. Był tam wypadek, ktoś poczęstował się za dużą ilością wódeczki i zaczął puszczać we wszystkie strony petardy. Oberwała jakaś nastoletnia dziewczyna, jest w stanie ciężkim-powiedział Jacek.
- Ta głupota niektórych ludzi nie ma granic-powiedział Mikołaj.
- Dokładnie-poparł Jacek.
- To ja wam nie będę przeszkadzała, Mikołaj czekam w radiowozie-powiedziałam i wyszłam z gabinetu.
- Co jej jest ?-zapytał Jacek.
- Nie wiem a ty wiesz ?-zapytał trochę zdziwiony zachowaniem Oli Mikołaj.
- Nie wiem-oznajmił Jacek.
- Dobra ja lecę, może od Oli coś dam radę wyciągnąć-oznajmił Mikołaj.
- Ok. Tymczasem-powiedział po czym wyszedł z pokoju Jacek.
Siedziałam sobie w aucie i piłam kawę, czekałam na Mikołaja z 15 minut, wszedł do auta i ruszył w miejsce wypadku. Widok tej dziewczyny był przerażający, lekarz nas poinformował o stanie nastolatki. Zrobiliśmy zeznania świadków, notatki i zabraliśmy pijanego na komendę. Dosyć szybko go przesłuchaliśmy bo był taki pijany, że nic nie mógł powiedzieć. Mikołaj zabrał pijanego do aresztu, mówiąc mi, że on musi uzupełnić zaległe raporty a ja udałam się na stołówkę, siadłam sobie w kącie i zaczęłam jeść swoją sałatkę, po chwili podszedł do mnie Jacek.....
- Mogę tu usiąść ?-zapytał mnie Jacek.
- Pewnie-odpowiedziałam mu z uśmiechem.
- A gdzie Mikołaj ?-zapytał mnie Jacek.
- Uzupełnia zaległe raporty-oznajmiłam.
- Ola....-zaczął niepewnie Jacek.
- Tak ?-zapytałam.
- Wiesz...nie mam z kim spędzić sylwestra, może byś miała ochotę spędzić go zemną ?-zapytał z nadzieją Jacek.
- No nie wiem-powiedziałam.
- No proszę....będzie fajnie-namawiał mnie Jacek.
- Nie wiem czy to dobry pomysł-oznajmiłam.
- Bardzo doby pomysł-ciągle Jacek próbował mnie namówić.
- No dobrze....w sumie się jeszcze z nikim nie umówiłam-oznajmiłam.
- To ja po ciebie przyjadę o 21:30-oznajmił zadowolony blondyn.
- Ok. No to do zobaczenia-odparłam.
Po rozmowie z Jackiem udałam się do pokoju gdzie pisał raporty Mikołaj....akurat skończył.
- Młoda...co robisz na sylwestra ?-zapytał mnie Mikołaj.
- Umówiłam się ze znajomymi-sama nie wiem czemu okłamałam Mikołaja.
- Aha. To fajnie-powiedział Mikołaj.
- No to wracamy na patrol ?-zapytałam.
- Tak, chodźmy-oznajmił Mikołaj. 
Do końca służby wstawiliśmy jedynie kilka mandatów za picie w miejscach publicznych, przekraczanie prędkości. Z pracy wyszłam o 17:30. Gdy wychodziłam z komendy zawołał mnie znajomy głos....Był to Szymon i Kubek, przestraszyłam się........
- Czego tu chcecie ?-zapytałam donośnym głosem.
- Zabawimy się tobą....zobaczysz s*ko-powiedział z uśmiechem Kubek.
Ja nic nie powiedziałam tylko zaczęłam się kierować w stronę swojej dzielnicy ale Kubek jeszcze do mnie podszedł i z całej siły walnął mnie w brzuch a potem mnie przewrócił przez co miałam na tyle wielką ranę w czole, że musiałam jechać do szpitala na szycie.....po chwili przyszedł do mnie Mikołaj, który widział wszystko co się działo..........
- Ola jedziemy do szpitala-oznajmił Mikołaj.
- Pojedziesz ze mną ?-zapytałam.
- Jasne, chodź tam mam samochód-powiedział Mikołaj.
Po 2 godzinach byłam już w domu. Od razu wzięłam się za maskowanie rany, jakoś mi to nie wychodziło.....sobie ją odpuściłam. Następnie podeszłam do szafy gdzie wybrałam sobie czarne rurki i koszulę w kratę. Nie zamierzałam zbytnio patrzeć na to czy będę ślicznie wyglądać czy nie, bo i tak będę miała na sobie kurtkę. Zjadłam szybki obiad, pooglądałam telewizje a po tym przyjechał po mnie Jacek........
- Cześć Ola-przywitał mnie Jacek.
- Cześć Jacuś-przywitałam go przytuleniem.
- To gdzie jedziemy ?-zapytałam po chwili.
- Zobaczysz-oznajmił Jacek.
Po 20 minutach byliśmy nad Odrą, byłam zachwycona jak wygląda ta rzeka nocą. Jacek przygotował taki fajny piknik pod gwiazdami.....
- Pierwszy raz tak spędzam sylwestra-oznajmiłam.
- Dla mnie to też wielka nowość....nie jesteś jedyna-powiedział Jacek.
- To dobrze-powiedziałam śmiejąc się.
Siedzieliśmy sobie, jedliśmy słodycze, rozmawialiśmy, śmieliśmy się, oglądaliśmy gwiazdy...było cudownie do pewnej chwili.....za krzakami ujrzałam Szymona i Kubka, wystraszyłam się a Jacek to dobrze zauważył......
- Co się stało ?-zapytał mnie Jacek.
- Nic, nic-okłamałam Jacka.
- Przecież widzę.....co się stało ?-próbował się czegokolwiek się oddemnie.
- Po pracy naszedł mnie Szymon i Kubek, pobili mnie, musiałam jechać do szpitala na szycie głowy-powiedziałam a z moich oczu poleciały łzy.
- Będzie dobrze-pocieszał mnie Jacek.
- Nie będzie.......bo właśnie się na nas patrzą-powiedziałam wystraszona.
- Dzwonię na policję...nie martw się dyskretnie-powiedział Jacek.
- Dobrze....dziękuję ci-powiedziałam i wtuliłam się jak mała dziewczynka w blondyna.
Po 15 minutach patrol policyjny zabrał Szymona i Kubka, a my jeszcze zostaliśmy.
Gdy była już godzina 23:55 Jacek złapał mnie delikatnie za ręce. Byłam ciekawa o co mu chodzi....
- Olu....-zaczął Jacek.
- Tak ?-zapytałam.
- Muszę ci coś powiedzieć.
- O co chodzi ?-zapytałam.
- Bo ja.....ja się w tobie zakochałem, nie wiedziałem jak ci to powiedzieć dlatego ten moment wydawał mi się najlepszy-powiedział na jednym oddechu Jacek.
- Jacek.....ja też do ciebie czuję bardzo dużo, więc chyba mogę ci powiedzieć.....że cię kocham-powiedziałam ze łzami w oczach.
- Kocham cię-wyszeptał mi do ucha Jacek.
- Ja ciebie też-odpowiedziałam Jackowi, również szeptem.
Po chwili Jacek się obrócił i wyciągnął 2 lampiony, rozłożył je i zapalił. Wstaliśmy, złapaliśmy się za dłonie, wyszeptaliśmy życzenia noworoczne i równo o 0:00 wypuściliśmy lampiony. Byłam zachwycona tym widokiem, przytuliłam się do Jacka i tak sobie obserwowaliśmy te lampiony i inne petardy z dalszych okolic. Po godzinie uznaliśmy, ze jest dosyć zimno, wróciliśmy do Jacka mieszkania i od razu położyliśmy się do łóżka.
Zostaliśmy szczęśliwą parą, którą nikt nie rozdzieli.
1 miniaturka napisana mam nadzieję, że się podoba :) Dlatego komentujcie, piszcie i sugerujcie nowe pomysły itp.
Kolejne opowiadanie zapewne jutro :)
Jeszcze raz JAK NAJLEPSZEGO 2016 ROKU !!!!!!!!! 
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa