środa, 10 lutego 2016

2.13

Następnego dnia obudziłam się o 5:30 bo samolot miałam z Jackiem i resztą o 7:25. Szybko wstałam i udałam się do kuchni...
- Na co masz ochotę ?-zapytałam Jacka jakby to ująć "bez życia".
- Co się stało ?-zapytał Jacek.
- Na co masz ochotę ?-powtórzyłam pytanie nieco zdenerwowanym głosem.
- Ola popatrz na mnie-oznajmił Jacek.
- Ale po co ?-zapytałam patrząc Jackowi w oczy.
- No nareście się poparzyłaś-oznajmił radośnie Jacek.
- To o co chodzi ?-zapytałam.
- To ja powinienem ciebie o to zapytać-powiedział Jacek.
- Czyli ?-zapytałam.
- Co się dzieje ?-zapytał Jacek a ja uroniłam łzę.
- To wszystko przeze mnie, gdybym mogła tylko cofnąć czas-oznajmiłam.
- To byśmy nie byli razem-posmutniał Jacek.
- Co kolwiek by się stało...będziemy razem-powiedziałam przy czym splotłam swoją dłoń z dłonią Jacka.
- Tak myślisz ?-zapytał Jacek.
- Tak właśnie myślę-oznajmiłam.
Autem jechaliśmy około 25 minut w totalnej ciszy, Jacek wyraźnie o czymś myślał tylko o czym. Skoro on nie chce ze mną rozmawiać to ja nie zamierzam z nim rozmawiać. Gdy byliśmy już na lotnisku, wyszło na to, że będę siedzieć z Mikołajem i Krzyśkiem a Jacek z Emilką. Bez problemu przeszliśmy kontrolę i weszliśmy na pokład samolotu...
*Jacek*
- Emilka, musisz mi pomóc-zacząłem.
- Słucham cię Jacku-odparła Emilka.
- Jest mi trochę przykro, że Ola nie jest do  mnie nastawiona na wyższe relacje, wiesz o co mi chodzi-powiedziałem
- Musisz dać jej jeszcze czas, ona naprawdę nie miała łatwego życia sercowego. Wszyscy ją krzywdzili psychicznie i niestety fizycznie-oznajmiła Emilka.
- To co ja mam zrobić ?-zapytałem ze smutkiem w oczach.
- Dać jej trochę czasu na oswojenie, dać jej poczucie bezpieczeństwa-powiedziała Emilka.
- Chyba masz rację-oznajmiłem.
- Nie chyba a napewno mam rację-roześmiała się Emilka.
- Dzięki Emilka-przytuliłem czarnowłosą.
- Nie ma za co, w końcu po to są przyjaciele-oznajmiła Emilka puszczając mi oczko.
*Ola*
Siedziałam bez słowa w samolocie, rozmyślając o tym co będzie się działo przez najbliższy czas. Jako, że siedziałam przy Krzyśku i Mikołaju chciałam ich dopytać o tą sytuację z Jackiem...
- Mam do was sprawę-zaczęłam.
- Co się stało Olu-zapytał Mikołaj.
- Bardziej co się stało Jackowi-oznajmiłam.
- Ty nic nie rozumiesz ?-zapytał Krzysiek.
- Ja nic nie rozumiem-odpowiedziałam.
- Ola wiesz jaki teraz jest Jacek ?-zapytał
Mikołaj.
- W jakim sensie ?-zapytałam.
- Jest mu po prostu przykro, smutno, bo go go nie traktujesz jako swoją miłość a tylko kolegę i wyższy stopień z pracy-oznajmił Krzysiek.
- Ale powiniem mnie zrozumieć, że zawsze trafiałam na osoby, które mnie krzywdziły-powiedziałam ze łzami w oczach.
- Jedyne co możesz teraz zrobić to pokazać Jackowi, że ci na nim zależy-powiedział Mikołaj.
- Chyba masz rację Mikołaj-oznajmiłam.
- Nie chyba a napewno-zaśmiał się radośnie Mikołaj.
- Dziękuję wam-oznajmiłam.po czym przytuliłam Krzyśka i Mikołaja.
******************************************
1. Kolejne opowiadanko za nami, spodobało się ? :)
2. Kolejne opowiadanie niebawem :)
3. Jak myślicie co się wydarzy w Gdańsku ?? :D
4. Komentarze :
- opinie :)
- sugestie  :)
- pomysły :)
- propozycje :)
- wasze blogi :)
- itp. :)
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa