sobota, 20 lutego 2016

2.19

(...)
Po indefikacji zwłok udaliśmy się na komendę aby skorzystać z naszej przerwy. Gdy przekroczyliśmy progi naszej bazy postanowiliśmy, że udamy się do naszego pokoju gdzie postanowiliśmy coś zjeść a raczej, że Mikołaj coś zje. Mikołaj jadł swoje zamówione Fast food jednak ja nie byłabym w stanie nic zjeść. Postanowiłam się przejść do kuchni aby napić się herbaty ale gdy już tam byłam wyszło na to, że nie będę sama...
- Oo, cześć Ola-przywitał się Jacek.
- Cześć Jacek-odpowiedziałam.
- Co się stało ?-zapytał Jacek zaniepokojony moim dziwnym zachowaniem.
- Nie...Wszystko jest w porządku-powiedziałam smutno.
- Proszę cię Olka, nie okłamuj mnie bo i tak ci się nie uda-oznajmił Jacek.
- Moja kuzynka, ona...ona nie żyje-oznajmiłam ze łzami w oczach.
- Ale jak to ? Co się stało ?-zapytał zdziwiony Jacek.
- Te wykopalisko do, którego kazałeś nam jechać...ona w nim była. Jeszcze w dodatku była związana i miała taśmę na ustach-oznajmiłam.
- O boże...chociaż wiecie kto to zrobił ?-zapytał nadal w lekkim szoku Jacek.
- Nie wiadomo. Na razie technicy szukają jakich kolwiek odcisków palców i szczegułów-oznajmiam.
- No nic. O której kończysz służbę ?-zapytał Jacek.
- O 17 powwinam już być spokojnie na bazie-odpowiedziałam.
- To dobrze się składa, możemy dziś razem wrócić-powiedział Jacek.
- Ok. Do zobaczenia-zakończyłam rozmowę dając mu buziaka w policzek.
Reszta dnia minęła spokojnie, jak zwykle pare mandatów, upomnień. Gdy wróciliśmy na bazę szybko wypełniliśmy raporty, pogadaliśmy, pośmialiśmy się. Następnie ja poszłam do Jacka a Mikołaj zaczął się kierować w stronę swojego domu.
- Gotowy ?-zapytałam.
- Tak, tak. Możemy iść-odpowiedział Jacek.
Gdy jechaliśmy autem zorientowałam się, że nie jedziemy w stronę mieszkania Jacka. Pytałam się go jednak odpowiadała mi wielka cisza. Po 30 minutach Jacek zgasił silnik,po czym zaprowadził do małego domku...
- Po co tu przyjechaliśmy ?-zapytałam obojętnie.
- Chciałem z tobą spędzić trochę czasu, pośmiać się z tobą, zobaczyć w końcu twój niesamowicie piękny uśmiech-oznajmił Jacek.
- A zaplanowałeś jakieś atrakcje ?-zapytałam lekko się uśmiechając.
- A mam. Chciałem abyśmy ten czas miło spędzili więc proponuję hmm...chińczyka-zaproponował Jacek.
- Świetny pomysł-oznajmiłam z uśmiechem.
- Jak ja lubię gdy się tak szczerze uśmiechasz-powiedział Jacek po czym mnie pocałował.
Jacek na chwilę zniknął a po chwili wrócił, położył na dywanie plansze a ja zaczęłam je układać. Blondyn na chwilę jeszcze przeszedł do kuchni aby zrobić nam gorącą czekoladę.
Podczas gry dużo się śmialiśmy, rozmawialiśmy przy czym się szczeże uśmiechaliśmy i łaskotaliśmy.
Ustaliliśmy, że wrócimy jutro w południe. Jacek ma wtedy wolne a ja mam nocną zmianę więc nie musieliśmy się wcale śpieszyć. Graliśmy sobie do 3:20 po czym poszliśmy już spać.
*******************************************Cześć :D
Mam nadzieję, że się opowiadanie spodobało :D Następne będzie już niebawem :)
- komentujcie :)
- piszcie opinie :)
- sugestie :)
- pomysły :)
- wasze blogi :)
- Itp.  :)
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa