niedziela, 31 stycznia 2016

2.7

Obudziłam się w jakimś pustym pokoju, byli w nim jeszcze: Jacek, Mikołaj i Emilka. Wystraszyłam się i zaczęłam wszystkich budzić. Najpierw podbiegłam do Jacka...
- Jacek, obudź się-delikatnie potrząsnęłam Jackiem a on po chwili odzyskał świadomość.
- Ola ? Co ty tu robisz ? Gdzie my jesteśmy ?-zapytał zdezorientowany Jacek.
- Ogłuszyli nas a potem sama nie wiem-oznajmiłam po czym zaczęłam płakać.
- Olu, będzie dobrze-pocieszał mnie Jacek
- Nie wiem-oznajmiłam smutno.
- Wszystko będzie dobrze. A teraz chodźmy obudzić resztę-powiedział Jacek.
- ok.-powiedziałam smutno.
- Ejj...głowa do góry, wszystko skończy się dobrze-oznajmił Jacek.
- Łatwo ci mówić-oznajmiłam.
- Bo wiem, że to dla ciebie bardzo łatwe tylko musisz tego chcieć-powiedział Jacek po czym mocno przytulił.
Następnie podchodziliśmy do reszty i ich budziliśmy. Na szczęście nic im się nie stało.
Po 10 minutach wszyscy byli już sprawni,
jednak zdezorientowani i wystraszeni...
- Co my teraz zrobimy ?-zapytała przestraszona Emilka.
- Nie wiem ale zaraz coś wymyślimy-oznajmił Krzysiek.
- Tylko kto to zrobił ?-zapytałam a po chwili weszły do pokoju 4 bardzo dobrze znane mi osoby: Wasyl, Kubek, Szymon i ta kobieta, która nie dawno nas odwiedziła w nieprzyjemnej atmosferze...
- Czego od nas chcecie ?-zapytałam.
- No wiesz...może się dogadamy-zaczął Kubek.
- Czego ?-zapytałam nerwowo.
- Jak to czego ?? Twoim przyjaciołom nic
się nie stanie ale za to masz zrobić nam przyjemność-oznajmił Wasyl.
- Więc masz czas, za niedługo wpadniemy-powiedział Kubek, po czym cała ich ekipa wyszła.
Po rozmowie z nimi byłam przerażona, nie wiedziałam co zrobić bo nie chciałam aby komuś coś się stało.
Usiadłam w jednym z czterech rogów i się rozpłakałam, byłam w tej chwili bezbronna. Jacek od razu to zauważył i do mnie podbiegł...
- Co się stało ?-zapytał Jacek.
- Bo oni...-nie mogłam przez strach nic wypowiedzieć.
- Co oni...-zaniepokoił się Jacek.
- Powiedzieli, że jak nie zrobię im przyjemności, to was skrzywdzą a ja im na to nie pozwolę-oznajmiłam stanowczo.
- Nie ma mowy, nie zrobisz tego. Poradzimy sobie-powiedział Jacek po czym mocno mnie przytulił.
Po chwili podeszła do nas reszta przyjaciół...
- Mam pomysł-zaczął Krzysiek.
- Jaki ?-zapytała Emilka.
- Skoro oni bawią się nami to my zabawmy się nimi-oznajmił Krzysiek.
- Tylko jak ?-zapytałam.
- Zrobimy im parę żartów to może w ich głowach coś się poukłada-powiedział Mikołaj.
- Plan może wypalić tylko z kąd weźmiemy pułapki ?-zapytałam.
- Poradzimy sobię-oznajmił Jacek.
*******************************************
1. Przepraszam, że trochę późno ale zawsze coś :D
2. Kolejne opowiadanko jutro :D
3. Komentujcie, piszcie opinie, pomysły :D
4. Dziękuję za czytanie mojego bloga ^_^
Pzd Wiktoria Rudaa

sobota, 30 stycznia 2016

2.6

*Ola*
Siedziałam właśnie z Emilką, popijając herbatę...
- Ola...-zaczęła niepewnie Emila.
- Tak ?-zapytałam.
- Co myślisz o Jacku ?-zapytała Emilka.
- Świetny facet-oznajmiłam.
- Tylko ?-zapytała Emilka.
- Taki czuły-powiedziałam rozmyślona na temat Jacka.
- I...-drążyła nadal temat.
- Troskliwy-powiedziałam.
- Coś jeszcze ?-zapytała rozbawiona Emilka.
- Słodki, inteligentny, wrażliwy-wymieniałam.
- Ohhh...czyli się zakochałaś-oznajmiła Emilka.
- No nie...ale jednak się całowaliśmy-oznajmiłam nieświadomie tego co teraz właśnie się wypaplałam.
- I ty mówisz, že się nie zakochałaś-powiedziała rozbawiona Emilka.
- No tak-odpowiedziałam po czym usłyszeliśmy dzwonek. Gdy otworzyłam drzwi ktoś wszedł do mieszkania po czym zostałam z Emilką ogłuszona.
*Jacek*
Właśnie siedziałem z Mikołajem w barze, nie zamierzaliśmy pić arkoholu, ponieważ przyjechaliśmy samochodami. Zamówiliśmy sobie napoje oraz frytki, zaczęliśmy rozmawiać...
- Jacek...-zaczął Mikołaj.
- Tak ?-zapytałem.
- Co myślisz o naszej Oli ?-zapytał Mikołaj.
- Piękna kobieta-odpowiedziałem.
- Tylko ?-zapytał Mikołaj.
- Taka czuła i delikatna-powiedziałem.
- I...-Mikołaj nadal drążył temat.
- Troskliwa i wyrozumiała.
- Coś jeszcze ?-zapytał rozbawiony Mikołaj.
- Taka słodka, wrażliwa ale i stanowcza-oznajmiłem z uśmiechem.
- Ach...Czyli się zakochałeś-oznajmił Mikołaj.
- Może...kto wie-powiedziałem i uśmiechnąłem się na myśl o Oli.
Po chwili pogadanki usłyszałem dźwięk SMS, odczytałem go po czym zrozumiałem, że Ola jest na zewnątrz .
Byłem tym trochę zdziwiony ale wyszłem z Mikołem bo przy okazji chcieliśmy się przewiedvmczyć.
*Ola*
Obudziłam się w jakimś pustym pokoju, był w nim: Jacek, Mikołaj i Emilka. Wystraszyłam się i zaczęłam wszystkich budzić. Najpierw podbiegłam do Jacka...
- Jacek, obudź się-delikatnie szturchałam Jacka a on po chwili się obudził.
- Ola ? Co ty tu robisz ? Gdzie my jesteśmy ?-zapytał zdezorientowany Jacek.
- Ogłuszyli nas-oznajmiłam po czym zaczęłam płakać.
- Ola, bedzie dobrze. A teraz chodźmy obudzić resztę-próbował mnie pocieszyć Jacek.
- Ok.-powiedziałam smutno.
- Ejj...głowa do góry-oznajmił Jacek.
- Łatwo ci mówić-oznajmiłam.
- Bo wiem, że dla ciebie jest to łatwe tylko musisz tego chcieć-oznajmił Jacek po czym mnie mocno przytulił.
Następnie podchodziliśmy do innych naszych przyjaciół i ich budziliśmy. Na szczęście nic im poważnego się nie stało.
*******************************************
Hej :D
Mam nadzieję, że się podobało :)
Komentujcie, piszcie opinie, sugestie :D
Następne opowiadanie być może pojawi się nawet jutro :D
Nic wam nie zdradzę xD :D ^_^
Pzd Wiktoria Rudaa

piątek, 29 stycznia 2016

2.5

Jacek patrzał na mnie z ciekawością, o czym mogę teraz myśleć. Przybliżył się do mnie i zaczął łaskotać...
- Jacek, przestań-oznajmiłam śmiejąc się.
- Tak słodko wyglądasz, że nie mogę-oznajmił wesoło.
- A jak coś ci dam ?-zapytałam radośnie.
- Jak dasz mi coś fajnego to pomyślę-oznajmił Jacek a ja dałam mu całusa w policzek.
- Teraz to muszę ci odpuścić-Jacek.
- Musisz, musisz-roześmiałam się.
Nie wiem jak to się stało ale moja głowa wylądowała na kolanach Jacka, on jednak nic z tego nie zrobił tylko zaczął głaskać moje włosy...
- Chyba lubisz moje włosy-stwierdziłam.
- Bardzo-oznajmił Jacek.
Chciałam wstać jednak Jacek delikatnie mnie podniósł do pozycji siedzącej. Złapał delikatnie za dłonie a po chwili mnie delikatnie całował, sama nie wiem czemu nie opierałam się temu.
- Jacek, musimy porozmawiać-zaczęłam.
- Co się stało ?-zapytał Jacek.
- Dzisiaj przyszła tutaj jakaś dziewczyna, która zaczęła do mnie krzyczeć, że jesteś jej, nikt ciebie jej nie odbierze. Groziła mi-oznajmiłam smutno.
- Będzie dobrze-powiedział Jacek po czym pocałował w czoło.
- Też chodzi o to, że lepiej będzie jak na razie będziemy przyjaciółmi, byłam zawsze krzywdzona przez moich byłych i jeszcze do końca się nie pozbierałam po tym-powiedziałam smutno.
- Rozumiem cię, ale pamiętaj, że nigdy nie zrobię ci krzywdy: nie umiałbym-powiedział Jacek po czym mnie mocno przytulił.
- Najlepsi przyjaciele ?-zapytałam z uśmiechem.
- Przyjaciele-potwierdził radośnie Jacek.
- Jacek, zrobisz coś do jedzenia ?-zapytałam.
- Dobra, ale mi pomożesz-oznajmił radośnie.
- Z połamanymi rękoma ?-zapytałam rozbawiona.
- A zapomniałem-blondyn wybuchł śmiechem.
Po 2 godzinach obiad był już zjedzony,postanowiłam, że zadzwonię do Emilki...
- Halo, Emilka ?-zaczęłam.
- O cześć Ola-przywitała się Emilka.
- Masz może dziś czas spotkać się ze mną ?-zapytałam z nadzieją w głosie.
- Dla ciebie zawsze, Gdzie się spotkamy ?-zapytała Emilka.
- W sumie nie wiem...może u mnie-zaproponowałam.
- Ok. To za jakąś godzinkę będę u ciebie-oznajmiła Emilka.
- Dzięki-oznajmiłam.
Po zakończonej rozmowie telefonicznej...
- Ola, ja się umówiłem z Mikołajem na miasto-oznajmił Jacek.
- To dobrze się składa, bo przyjdzie do mnie Emilka-powiedziałam.
- Może w czymś ci pomóc ?-zapytał Jacek.
- Chyba nie...a o której wychodzisz ?-zapytałam.
- Za jakąś godzinkę, a co ?-zapytał rozbawiony Jacek.
- Będziesz mógł mi pomóc zrobić herbatę-oznajmiłam radośnie.
- Z przyjemnością ci pomogę-oznajmił z uśmiechem Jacek.
Godzinę później...
- Cześć Emilka-przywitałam się.
- Cześć Ola-odpowiedziała.
- Dobra dziewczyny będę już lecieć-oznajmił Jacek.
- Tylko żadnych głupot-powiedziałam żartobliwie.
- Dobrze, żadnych głupot-oznajmił wesoło Jacek.
***********************************************************************************
Cześć :D Kolejne opowiadanie wykończone jak obiecałam.
Kolejne opowiadanie niebawem, powiem wam, że będziecie mogli się spodziewać czegoś ciekawego :D
Mam nadzieję, że się podobało :)
Komentujcie, piszcie pomysły, sugestie :D
Pzd Wiktoria Rudaa

środa, 27 stycznia 2016

2.4

Następnego dnia obudziłam się w świetnym humorze. Energicznie wstałam, przetarłam oczy po czym przeszłam do kuchni gdzie znajdował się Jacek...
- Cześć Jacek-przywitałam radośnie Jacka.
- Cześć Ola, zrobiłem śniadanko-oznajmił Jacek.
- Brawo, małemu chłopcu udało się-powiedziałam rozbawiona.
- A żebyś wiedziała-oznajmił wesoło Jacek.
Zjedliśmy śniadanie, które bardzo mi smakowało po czym chciałam z Jackiem porozmawiać...
- Jacek...-zaczęłam niepewnie.
- Tak ?-zapytał Jacek.
- Bo...wiesz ja już zdecydowałam i już jestem na tyle sprawna, że mogę się już wyprowadzić do siebie-oznajmiłam.
- Ale...może jeszcze parę dni dobrze ci tutaj zrobi-przekonywał mnie Jacek.
- Ale to już konieczne nie jest-powiedziałam.
- Ola, nie chcę cię zmuszać, ale proszę cię-Jacek zrobił smutną minkę.
- A dostanę coś za to ?-zapytałam żartobliwie, a Jacek mnie pocałował w policzek.
- Ohh...przez ten podarunek nie mogę ci teraz odmówić-powiedziałam wesoło.
- No ja myślę-powiedział Jacek.
- No dobrze, dobrze-powiedziałam.
- Ola, ja muszę się już zbierać do pracy, wiesz gdzie, co mam ?-zapytał Jacek.
- Tak, pamiętam-odpowiedziałam wesoło.
30 minut później Jacek wyszedł z mieszkania. Postanowiłam, że włącze sobie film, który od dawna miałam zamiar obejrzeć. Gdy tak oglądałam ktoś zapukał do drzwi, nie patrząc kto to otworzyłam...
- Dzień dobry-zaczęła nieznana dla mnie kobieta.
- Dzień dobry w czymś pomóc ?-zapytałam.
- Tak ! Co pani robi w mieszkaniu mojego Jacusia !!??
- Jacek zaproponował mi nocleg na jakiś czas. Miałam wypadek-oznajmiłam pokazując na obie połamane ręce.
- Przykro mi. Ale proszę nie robić sobie nadziei z Jackiem bo on jest mój-powiedziała tonem blondynka.
- Najlepiej będzie jak pójdzie już sobie pani-powiedziałam spokojnie.
- Niech pani pamięta, mam znajomości-zakończyła rozmowę nieznana dla mnie kobieta.
Gdy pani już sobie poszła usiadłam na kanapie i zaczęłam płakać-zaraz co ? Dlaczego. Sama nie wiem dlaczego płakałam, chyba się przestraszyłam gróźb ze strony tej pani. Ale chyba poczułam coś do Jacka, w sumie nie wiem co bo nigdy z takim czymś się nie spotkałam. Myślałam o tym długo po czym położyłam się do łóżka. Długo nie czekałam bo po 10 minutach już spałam.
Parę godzin póżniej obudził mnie dotyk, domyśliłam się, że był to Jacek. Otworzyłam oczy i się uśmiechnęłam do blondyna a on ten uśmiech odwzajemnił. Delikatnie się podniosłam do pozycji siedzącej i popatrzałam się mu głęboko w oczy. Widziałam w nich radość, dumę, szczęście.
*******************************************
Ostatnio robi3 sobie przerwy między opowiadaniami za co was przepraszam :(
^_^
Mam nadzieję, że się podobało. Myślicie, że zaraz coś się między Olą a Jackiem wydarzy ??? Będzie ciekawie :D
Komentujcie, piszcie opinie, sugestie.
Pamiętajcie, że są to ostatnie dni głosowania do roztrzygnięcia "Telekamery 2016" :)
Działajmy bo wygramy :D
Następne opowiadanie niebawem
Pzd Wiktoria Rudaa

poniedziałek, 25 stycznia 2016

2.3

2 tygodnie później...
Dzisiaj miałam opuścić szpital, oczywiście się z tego cieszyłam. Miał przyjechać po mnie Jacek, ciekawa byłam dlaczego ogólnie to robi-przyjeżdżał do mnie codziennie, spędzał ze mną miło czas. Godzinę później po mnie przyjechał...
- Cześć Ola-przywitał mnie Jacek przytulasem.
- Cześć Jacek-odwzajemniłam przytulasa.
- Wyspana ?-zapytał Jacek.
- Jasne, że tak-odparłam z uśmiechem.
- Spakowana ?
- Tak, tak-oznajmiłam.
Godzinę później, mieszkanie Jacka.
- Dobra Ola, pokój po lewej jest twój, po prawej jest łazienka, tam jest kuchnia-oznajmił Jacek.
- Ok. Dzięki-odparłam z uśmiechem.
- A teraz usiąć sobie, włącz telewizję czy zrób co chcesz byle być się nie przemęczyła czyli odpoczywaj a ja zrobię obiad-oznajmił z uśmiechem Jacek.
- Lubisz gotować ?-zapytałam rozbawiona.
- A lubię, lubię-również zaśmiał się Jacek.
- No to teraz możesz mi to udowodnić-oznajmiłam z uśmiechem.
- A z miłą chęcią-powiedział Jacek i puścił mi oczko.
Po 2 godzinach obiad był już zjedzony, byłam pozytywnie zaskoczona zdolnościami Jacka. Po obiedzie Jacek zaproponował mi spacer...
- Ola, powiedz mi coś o sobie-zaproponował Jacek.
- A co ja mogę o sobie powiedzieć ?-zapytałam.
- Wszystko-oznajmił wesoło Jacek.
- No wiesz...ukończyłam studia: polonistykę, hmm nie wiem, chłopaka nie mam-przerwał mi Jacek.
- Ty nie masz chłopaka ? Niemożliwe. Taka piękna kobieta-oznajmił Jacek.
- Szczerze, lubię to-oznajmiłam.
- Ale co lubisz ?-zapytał trochę zaskoczony Jacek.
- Lubię być wolna-dokończyłam.
- A ty?-zapytałam po chwili.
- No co, wyższa szkoła policyjna zaliczona, singiel-oznajmił Jacek.
Spacerowaliśmy jeszcze z dobre 2,5 godziny, po czym postanowiliśmy wrócić do domu.
Ponieważ było na dworze chłodno Jacek postanowił zrobić nam gorącą czekoladę. Gdy Jacek ją robił, podeszłam do okna i zapatrzałam się w piękne, dalsze widoki. Gdy tak patrzałam poczułam rękę na swoim ramieniu...
- Ładny widok-oznajmił Jacek.
- Masz rację-odpowiedziałam.
- Nad czym tak myślisz ?-zapytał mnie Jacek.
- Jedyne co bym chciała to wrócić do pracy-powiedziałam.
- Też bym tego chciał-odparł Jacek.
- Gdzieś się wybierasz ?-zapytałam blondyna.
- Tak, po grę. Trochę nudno się zrobiło-oznajmił Jacek.
- Masz rację-powiedziałam.
Jacek wyszedł a po chwili wrócił z planszówkami. Rozłożył planszę i zaczęliśmy grać. Dużo się śmialiśmy, plotkowaliśmy. Myślę, że Jacek to jedyna osoba z takim charakterem jaką poznałam.
***********************************
No cześć ^_^
Mam nadzieję, że opowiadanie się podobało :D
Komentujcie, piszcie opinie, sugestie, pomysły :)
Kolejne opowiadanie niebawem :D
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa

piątek, 22 stycznia 2016

2.2

- Mam dla was propozycję-zaczął Jacek.
- Słuchamy cię-oznajmił Mikołaj.
- Może wieczorem wybierzemy się do knajpy: pogadamy i inne. Nie znam tu praktycznie nikogo-roześmiał się Jacek.
- Ja z miłą chęcią-odpowiedział Mikołaj.
- Ja niestety nie mogę-odpowiedziałam.
- No trudno, to Mikołaj widzimy się o 19 na mieście-oznajmił Jacek.
- ok.-odpowiedział Mikołaj.
- Mikołaj ja lecę, do jutra-pożegnałam się z partnerem.
Dzisiaj wracałam pieszo aby podziwiać piękno zimy, uwielbiam tę porę roku. Postanowiłam, że wrócę przez centrum miasta, bardzotam ładnie w tę porę roku. Gdy byłam już przy centrum został mi jeszcze długie przejście dla pieszych. Zapaliło się zielone światło-mogę przejść.
Byłam już na połowie przejścia w tedy nagle poczułam niewyobrażalny ból. Zrozumiałam, że właśnie zostałam potrącona.
*Jacek*
Jechałem właśnie na spotkanie z Mikołajem, nie ukrywam iż było mi smutno, że Oli nie będzie. Po chwili zauważyłem karetkę na sygnale, 2 radiowozy policji na środku ulicy. Podjechałem bliżej i ujrzałem naszą Olę na noszach, ten widok był okropny.
Szybko zadzwoniłem do Mikołaja...
- Halo ? Mikołaj ?-zacząłem.
- Tak...a co Jacuś, stęskniłeś się ?-zapytał żartobliwie Mikołaj.
- Nie, jest sprawa-oznajmiłem.
- No co się dzieje ?-zapytał mnie Mikołaj.
- Nasza Ola miała wypadek-powiedziałem smutno.
- Ale jak to wypadek ?-zapytał zdenerwowanym głosem Mikołaj.
- No normalnie Olę potrącił jakiś wariat, dodatkowo na pasach-oznajmiłem nerwowo.
- Gdzie jesteście ?-zapytał Mikołaj.
- Na skrzyżowaniu Lamentrycznej z malinową ale właśnie zabierają ją do szpitala.
- Ktorego ?-zapytał Mikołaj.
- Na Nowowieskiej-powiedziałem.
- Dobra, ja już jadę-zakończył Mikołaj rozmowę.
15 minut później, szpital...
*Ola*
Właśnie się wybudziłam, leżałam i się krztusiłam. Lekarze do mnie przybiegli i wyciągneli rurkę intubacyjną. Po wyjęciu robili mi serie badań szczegółowych, USG, rendgen. Miałam połamane obie ręce oraz mnóstwo krwiaków. Lekarz powiedział, że pod żadnym pozorem nie mogę być teraz sama, w domu miałam problem bo mój ojciec wyjechał na urlop a Mikołaj mieszka z córkami. Zamyśliłam się...
- Ola, rozmawiałem z lekarzem-zaczął Jacek.
- Chyba każdy z nim rozmawiał-oznajmiłam.
- Wiesz o co mi chodzi. Gdy wyjdziesz ze szpitala od razu wylądujesz w łóżku ale w moim mieszkaniu-oznajmił Jacek.
- No nie...to nie jest dobry pomysł-oznajmiłam.
- Ale teraz nie zostawię cię samej-powiedział Jacek.
- No dobrze...dziękuję ci-powiedziałam.
- No ja myśle, że dobrze-zaśmiał się Jacek.
- Dobra Jacek, jedź do domu odpocząć, ja sobie poradzę-uśmiechnęłam się.
- No dobrze-odpowiedział Jacek.
**************************************
Heja :D Drugie opowiadanie już wybiło :D
Kolejne opowiadanie niebawem ale nie wiem kiedy bo zrobiłam coś sobie z ręką a dopiero  w pn idę do lekarza :)
Mam nadzieję, że się podobało :D
Proszę was o komentarze, które są dla mnie ważne ( Oczywiście najważniejsze jest dla mnie to abyście czasem czytali czytali moje opowiadania :) )
Więc gorąco pozdrawiam chociaż u mnie jest -15 °C xD
Pzd Wiktoria Rudaa

czwartek, 21 stycznia 2016

Ogłoszenie informacyjne :D

Ogłoszenie informacyjne :)
W ostatnim poście trochę mi się wykasowało treści, dlatego zapraszam do powtórnego przeczytania opowiadania :D
Mam nadzieję, że się spodoba :D Kolejne opowiadanko niebawem :D
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa

2.1

Dziś wstałam o 6:30 bo dziś służbę miałam zacząć o 8:30. Zjadłam lekkie śniadanie, ubrałam rurki oraz koszulę, wypiłam swoją ulubioną gorącą kawę. Wyszłam z mieszkania o 7:20 gdyż do pracy miałam ładny kawałek. O 7:45 byłam już na komendzie, szybko się przebrałam i udałam się do pokoju prewencyjnego gdzie znajdował się Mikołaj.
Gdy weszłam do pokoju ujrzałam Mikołaja rozmawiającego z chyba nowym policjantem...
- Cześć młoda-przywitał mnie Mikołaj.
- Cześć Mikołaj-odpowiedziałam z uśmiechem.
- Co ty dzisiaj taka radosna ?-zapytał mnie Mikołaj.
- Sama nie wiem...chyba się. w końcu wyspałam-odpowiedziałam rozbawiona.
- Aa Ola bo bym zapomniał, to jest Jacek, nowy dyżurny-wskazał na blondyna z ślicznymi tęczówkami i uroczym uśmiechu.
- A co z Markiem?-zapytałam zdziwiona.
- Wywalił go stary bo przyszedł do pracy narombany jak po wieczorze kawalerskim-oznajmił smutno Mikołaj.
- Masakra...A wogóle jestem Ola-przywitałam się z  nowym kolegom.
- Jacek...ale ty masz śliczne  oczy-przywitał mnie Jacek.
- Dziękuję-odpowiedziałam na komplement.
- Dobra Jacuś, my się z Olą zbieramy bo od komendanta dostaniemy lanie-zaśmiał się Mikołaj.
- No dobra i tak się zaraz usłyszymy-oznajmił wesoło Jacek.
Po 10 minutach siedzieliśmy już w radiowozie, Mikołaj ciągle chwalił się sukcesami swoich córek. Byłam szczęśliwa bo dobrze znałam smutną historię ich rodziny.
Po 10 minutach usłyszeliśmy głos naszego dyżurnego...
- 05 dla 00, zgłoś się-zaczął Jacek.
- 05 zgłaszam się, masz coś dla nas ?-zapytałam.
- Tak, Jedźcie na rynek-oznajmił Jacek.
- A co się stało ?- zapytałam.
- W głównej fontannie leży dziewczyna.
- Pijana ?-zapytałam.
- Właśnie nie wiemy, dlatego szybko to sprawcie-oznajmił Jacek.
- Dobra, jedziemy-oznajmiłam.
Gdy byliśmy już na miejscu zobaczyliśmydziewczynę, była ppijana. Miała 18 lat więc zabraliśmy ją na izbę.
Na komisariacie...
Siedzieliśmy w kuchni i jedliśmy kanapki, w pewnej chwili przyszedł do nas dyżurny...
- 05 możecie wracać do domu-oznajmił Jacek.
- Ale dlaczego ?-zapytałam zdziwiona.
- Polecenie służbowe-powiedział Jacek.
- Ok.-oznajmił Mikołaj.
Już mieliśmy wyjść ale Jacek nas zatrzymał...
*****************************************
Jest to poprawka tego posta, bo dużo rzeczy się po prostu usunęło więc przepraszam i zapraszam do czytania :)
Jak myślicie, co chce Jacek od Oli i Mikołaja :D
Kolejne opowiadanie niebawem :)
Piszcie komentarze, pomysły itp. :D
Mam nadzieję, że się podobało :D
Pzd Wiktoria Rudaa

poniedziałek, 18 stycznia 2016

Miniaturka- Szczęście rodzi się z nieszczęścia.....

Wstałam dzisiaj o 8:20, wstałam, ubrałam się, zjadłam lekkie śniadanie. Dzisiaj miałam wolne więc postanowiłam pójść na spacer. Ostatecznie wybrałam łąkę na przedmieściach, uwielbiałam tam chodzić. Po 30 minutach byłam na miejscu, wzięłam ze sobą plecak w, którym miałam koc, picie, książkę. Położyłam go na trawie, również książkę i picie. Chciałam już usiąść ale usłyszałam pisk opon a po chwili przeogromny ból, leżałam na trawie i nie mogłam się ruszyć z bólu. Widziałam, że
był to chłopak; myślałam, że chociaż zadzwoni po pomoc ale się myliłam- odjechał na rozpędzie. Próbowałam złapać telefon ale nie mogłam, był to za silny ból dla mnie. Po 30 minutach usłyszałam wołanie mojego imienia ale nie mogłam sobie tego głosu przypomnieć.....
- Ola !-krzyknął męski głos, który z bliska już skojarzyłam.
- Jacek ?-zapytałam cicho.
- Tak, leż i się nie ruszaj-oznajmił stanowczo Jacek po czym zadzwonił na pogotowie.
- Dziękuję-powiedziałam słabo.
- A ja cię przepraszam-oznajmił Jacek.
- Ale za co mnie przepraszasz ?-zapytałam.
- Widziałem jak w ciebie wjechał ten suk****n. Jak krzyknęłaś z bólu od razu zrozumiałem, że to byłaś ty. Mogłem cię szybciej wyszukać ale w tej wysokiej trawie nie było to takie łatwe-oznajmił Jacek.
- Ale to nic. Uratowałeś mi życie-powiedziałam i próbowałam przytulić się do Jacka.
- Nie ruszaj się Olu, jeszcze zdążysz się ze mną przytulić nie jeden raz. Ale teraz nic nie rób bo mogłaś sobie zrobić coś z kręgosłupem-powiedział z troską Jacek.
- Dobrze. Nie będę się ruszać-zaśmiałam się delikatnie.
- No ja myślę-również zaśmiał się blondyn.
Po kolejnych 5 minutach przyjechała karetka, która od razu zabrała mnie do szpitala.
2 tygodnie później...
Dzisiaj miałam opuścić skromne progi szpitala. .Lekarz powiedział, że miałam na prawdę mnóstwo szczęścia, ze mogę chodzić lub, że nie jestem połamana. Gdy wyszłam z gabinetu ujrzałam Jacka, który od razu do mnie podbiegł...
- Cześć Ola-przywitał mnie Jacek.
- Cześć Jacek, a co ty tutaj robisz ?-zapytałam.
- Chciałem po ciebie przyjechać, żebyś nie musiała całego Wrocławia przejść w takim stanie-uśmiechnął się Jacek.
- Dzięki-powiedziałam i posłałam Jackowi szczery uśmiech.
Gdy szłam długim korytarzem do wyjścia, Jacek zauważył, ze z nogą nie jest najlepiej. Podszedł do mnie bliżej i wziął na ręce...
- Jacek, puść mnie-powiedziałam.
- Męczysz się przez to, nie pozwolę ci teraz chodzić-powiedział stanowczym głosem blondyn.
- Trochę boli ale poradzę sobie-powiedziałam spokojnie.
- To ja się na ciebie obrażę-powiedział Jacek.
- No nie obrażaj się Jacek-powiedziałam.
- Czyli wygrałem ?-zapytała z uśmiechem.
- Wygrałeś-powiedziałam po czym wybuchłam śmiechem.
W aucie.....
- Jacek, mam do ciebie pytanie-zaczęłam.
- Słucham cię.
- Gdy był ten wypadek...skąd się tam wziąłeś ?-zapytałam zaciekawiona.
- Bardzo lubię tam chodzić-oznajmił Jacek.
- Ja też-powiedziałam.
- To co, najpierw do ciebie po rzeczy a potem do mnie ?-zapytał Jacek.
- Tak, tak...zaraz po co do ciebie ?-zapytałam zaskoczona.
- Lekarz powiedział, że nie możesz być teraz sama-oznajmił Jacek.
- Ale czy to dobry pomysł ?-zapytałam.
- Nawet bardzo dobry-dodał Jacek.
- No dobrze-oznajmiłam po czym się uśmiechnęłam a Jacek to odwzajemnił.
Godzinę później....
Właśnie jechaliśmy ode mnie, myślałam, że pojedziemy do Jacka a pojechaliśmy w bardzo dobrze znanym dla mnie kierunku czyli tam gdzie miałam wypadek. Trochę byłam zaskoczona tym.
Gdy byliśmy na łące, Jacek przyszykował koc, kanapki, ciepłą herbatę.
- To co, jemy ?-zapytał mnie Jacek.
- Tak, jedzmy-odpowiedziałam smutno.
- Co się stało ?-zapytał mnie Jacek patrząc mi głęboko w oczy.
- Boję się, że zaraz znowu trafię na medyczne przez tego idiotę-oznajmiłam.
- Nic nigdy ci się już nie stanie, obiecuję-powiedział Jacek i pocałował w czoło.
- Dziękuję ci za wszystko-oznajmiłam, chciałam Jacka pocałować w policzek ale on jak na złość skręcił głową tak, że nasze usta się dotknęły. Jacek mnie delikatnie pocałował a ja ten pocałunek odwzajemniłam. Już nic nie musieliśmy sobie mówić, bo gesty powiedziały już wszytko za nas.
..............................................................................................................................................
Miniaturka obiecana, jest :D Mam nadzieję, że się podoba. Piszcie opinie ;)
Pierwsze opowiadanie już za niedługo...obiecuję na słowo harcerza :)
Więc piszcie, komentujcie, sugestie mile widziane tak jak nowe pomysły ;D
PRAGNĘ WAM PODZIĘKOWAĆ ZA PONAD 10 000 WYŚWIETLEŃ <3 KOCHANI JESTEŚCIE <3 <3 <3
Pozdrawiam was gorąco Wiktoria Rudaa

piątek, 15 stycznia 2016

Ślub, narodziny, ostatnie opowiadanie tej serii, info......

17 maj, dzień ślubu...
Wstałam dzisiaj o 8:20, zjadłam zdrowe śniadanie z dziewczynami. Po śniadaniu przyszła do nas fryzjerka,  makijażystka i "spec od paznokci", zajęło to w sumie 3,5 godziny. Po tym zaczęłyśmy się szykować, ja miałam śliczną długą suknię balową beż ramiączek. W biodrach uciskana przez gorset, a od pasa w dół rozszerzona z ślicznymi haftami. Emilka jako duchna miała również śliczną, białą sukienkę do kolan również z ślicznymi haftami. Dochodziła już 16:00 usłyszałam dzwonek w drzwiach był to mój ojciec, zaniemówił z wrażenia...
- Cześć córuś, pięknie wyglądasz-oznajmił mój tata.
- Dziękuję-odpowiedziałam na komplement.
- Trochę nie wierzę, że moja jedyna córeczka właśnie wychodzi za mąż-wzruszył się mój tata.
- Kiedyś musiał nadejść ten dzień-zaśmiałam się.
- No musiał, musiał-oznajmił mój ojciec.
- Aa....bo bym zapomniała, welon. Chciałbyś odebrać zaszczyt przyczepienia mi welonu ?-zapytałam wesoło.
- A z przyjemnością ale nie wiem jak to zrobić-oznajmił tata.
- Emilka ci pomoże-uśmiechnęłam się.
- A to dobrze-odwzajemnił uśmiech mój tata.
Po chwili mój ojciec przyczepił welon do włosów, widziałam jak poleciały mu łzy. Porozmawialiśmy sobie w czwórkę, a po chwili przyjechali rodzice Jacka, byli zachwyceni moim wyglądem. Później sobie miło porozmawialiśmy, a następnie przyjechał Mikołaj, Krzysiek, Mąż Moniki, Tosiek z Frankiem no i oczywiście mój Jacuś. Chłopaki nie mogli spuścić ze mnie wzroku, trochę myślałam, że Jacek będzie zazdrosny. Po chwili również on się pojawił, podszedł do mnie i wręczył mi mój ulubiony bukiet kwiatów. Jacek wyglądał wspaniale w garniturze. Objął mnie w pasie i pocałował w czoło...
- Ola, chciałem co to wytłumaczyć-zaczął Jacek ale nie pozwoliłam mu dokończyć.
- Nie musisz się tłumaczyć, po prostu zapomnijmy o tym-uśmiechnęłam się.
- Wiesz, nie łatwo zapomnieć o takim udanym wieczorze., no wiesz nie zawsze policja cię odwiedzi 4 razy jednego razu-zaśmiał się blondyn.
- Masz rację-powiedziałam uśmiechając się.
- A jak tam z dziećmi ?-zapytał mnie Jacek.
- Mają sporo energii, kopały cały wieczór-uśmiechnęłam się.
- To dobrze-oznajmił Jacek.
- A ja, a mój biedny brzuszek ??-zapytałam udając obrażoną.
- Wszystko w porządku ?-zaśmiał się Jacek.
- Tak w porządku-oznajmiłam a po chwili posmutniałam.
- Hej co jest ?-zapytał mnie zmartwiony Jacek.
- Szkoda, ze nie ma teraz przy mnie mojej mamy-oznajmiłam smutno.
- Oleńko, twoja mama jest cały czas przy tobie, jest nad tobą, jest szczęśliwa, że ty jesteś szczęśliwa i na pewno by chciała żebyś teraz nie była smutna-powiedział Jacek unosząc mój podbródek.
- Dziękuję-szepnęłam.
- Hej, gołąbeczki, nie chcemy wam przerywać ale zaraz spóźnicie się na własny ślub-zaśmiała się Emilka.
- Dobra już idziemy-oznajmiłam.
Do kościoła jechaliśmy śliczną czarną limuzyną. Jacek do kościoła wszedł pierwszy a Emilka robiła jeszcze ostatnie poprawki i mnie wspierały na duchu.
10 minut później...
Byliśmy już wyszykowane, goście już na nas czekali w środku. Po chwili mój tata prowadził mnie do ołtarza, widziałam  wzruszenie wielu gości, mi samej chciało się płakać ale musiałam być silna przy tym momencie. Gdy byłam z ojcem przy ołtarzu, on podszedł do Jacka i wyszeptał-Jeśli zrobisz jakąkolwiek krzywdę mojej córeczce, to ja zrobię ci to samo i jeszcze gorzej-oznajmił ojciec.
Jacek się trochę przeraził, a ja się cicho zaśmiałam.
Usiadłam z Jackiem na wyznaczonych miejscach, typowa msza: ewangelia, czytania, psalm i w końcu najważniejszy moment w moim życiu. Wstaliśmy, podeszliśmy do siebie. Jacek delikatnie ujął moje dłonie a ja delikatnie odwzajemniłam ściskając jego dłoń.
Powiedziałam słowa, które kazał mi powtarzać ksiądz, obdarzenie siebie obrączkami. W pewnym momencie mój ojciec się rozkleił i zaczął płakać ze szczęścia, chciałam do niego podbiec i mocno przytulić ale było to trochę nie stosowne. Wyszliśmy z kościoła, ku mojemu zdziwieniu stali w dwóch rzędach na przeciwko siebie policjanci przez których przechodziliśmy, gdy jechaliśmy limuzyną do restauracji gdzie mieliśmy mieć wesele towarzyszyły nam radiowozy na sygnale. Trochę się z tego śmiałam bo nigdy nie byłam w takiej sytuacji. Gdy dotarliśmy do restauracji odbył się pierwszy taniec-mój i Jacka, potem ukroiłam z Jackiem ogromnego torta. Potem to tylko zabawa. Gdy tak tańczyłam z Jackiem poczułam ogromny ból, Jacek to w porę zauważył...
- Co się stało ?-zapytał mnie Jacek.
- O nie, Jacek...zaczyna się-powiedziałam przerażona.
- Dobrze, że nie piłem-oznajmił Jacek po czym wziął mnie na ręce i kierował w stronę auta, goście się raczej domyślili o co chodzi. Po 10 minutach byliśmy już w szpitalu i od razu zaczął się poród. Po 50 minutach urodziłam zdrowego Adasia i zdrową Asię. Byłam bardzo szczęśliwa, że aż się popłakałam. Jacek również był prze szczęśliwy, widziałam to.
.......................................................................................................................................
Buuum :D Ostatnie opowiadanie z tej serii :D
1. Kolejna seria już niebawem !!!( A nawet już za parę dni...naprawdę szybko się zacznie :D )
2. Piszcie czy się wam podobały dotychczas moje opowiadania :)
3. Obiecana miniaturka już niebawem :)
3. Dziękuję wam, że tutaj jesteście <3'
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa

środa, 13 stycznia 2016

Wieczór panieński ||

                        *Monika*
- Monika ja, ja się boję-powiedział ze łzami w oczach Jacek.
- Ale co się stało ?-zapytałam.
- Bo ja prawie wylądowałem w łóżku z prostytutką-powiedział załamany Jacek.
- Dobra, Jacek uspokój się. Po 1 do jasnej cholery, skąd wykombinowaliście prostytutkę, a po 2 jak to "prawie" wylądowałeś z tą babą w łóżku ???-zapytałam bardzo zdenerwowana.
- No Mikolaj wykąbilnował panienkę, ja nie chciałem ale chłopaki się uparli-oznajmił Jacek.
- Czyli kto ?-zapytałam.
- No Mikołaj, Krzysiek i...-Jacek nie chciał dokończyć.
- I kto ???-zapytałam zdenerwowana.
- Artur-powiedział Jacek.
- No nie, ale wytłumacz mi jak ''prawie'' wylądowałeś z nią w łóżku ?-nadal nie mogłam uwierzyć w to co słyszę.
- Trochę się napiłem i ona wiesz...całowanie i te sprawy-powiedział Jacek.
- W co ty chłopie się wpakowałwś, wiesz jak Ola się o ciebie martwi. Dobrze wiesz, żr Ola jest w ciąży a ty takie rzeczy robisz-uniosłam głos na Jacka.
- No wiem, jestem głupi-przyznał rację Jacek.
- No i dobrze myślisz, ale to nie tylko ty-powiedziałam śmiejąc się.
- Co ja mam zrobić ?-zapytał Jacek.
- Dobra plan wygląda tak. Ty nic o tym nie powiesz, ja jej o tym powiem. Wasza impreza się już skończyła, wyproś panią z mieszkania i idźcie spać ok. ?-zapytałam.
- Dzięki Monika-powiedział i mnie przytulił Jacek.
- Dobra, ja jadę do Oli a ty mógłbyś się wykąpać a najlepiej zimną wodą-zaproponowałam.
- Ok. To ja idę-porzegnał się Jacek.
30 minut później byłam już u dziewczyn.
                        *Ola*
Po jakimś czasie wróciła do nas Monika, byłam ciekawa czemu Moniki nie było tak długo...
- Hej, czemu nie było cię tak długo ?-zapytałam.
- Muszę ci coś powiedzieć...tylko się nie denerwój-oznajmiła Monika.
- No to mów-oznajmiłam.
- Chodzi o to, że Mikołaj zamówił wiesz kogo ? Prostytutkę. Jacek trochę się napił więc prawie wylądował z nią w łóżku-powiedziała na jednym oddechu Monika.
- Ale jak to prawie ?-zapytałam zdenerwowana.
- Przecież głupi nie jest. Przecież wie, że jutro ma ślub, to nie jego wina więc go nie oskarżaj bo to nie jego wina-oznajmiła Monika.
- Ale ja wiedziałam, że Jacek mnie nie zdradzi, nie jest do tego po prostu zdolny-oznajmiłam z ulgą.
- Dobra my też kończmy po mału, bo też jakoś musimy rano wstać-oznajmiła wesoło Monika.
- I spóźnimy się na mój ślub-powiedziałam żarrobliwie.
- Nie kracz-powiedziała wesoło Monika.
- No dobrze-oznajmiłam wesoło.
Po godzinie byłyśmy już w moim mieszkaniu, pościeliłam wszyskie łóżka w salonie abyśmy mogły jeszcze porozmawiać. Pośmiałyśmy się trochę, poplotkowałyśmy, pigadałyśmy o mojej ciąży, o wszystkim.
Trochę mnie maluchy pokopały ale już się do tego przyzwyczaiłam. Myślałam też ciągle jak ten jutrzejszy dzień będzie wyglądał: długa biała suknia, piękny welon, kościół, obrączki i oczywiście Jacek. Napiłam się jeszcze soku i poszłam spać.
.......................................................
No heej :D
To co szykuje się już ostanie opowiadanie :D ( będą jeszcze :) )
Komentujcie, piście opinie, pomysły, sugestie :)
Kto nie może się doczekać nowej 4 serii serialu Policjantki i policjanci <3 Bo ja to tylko czekam na wiarygodną informacje o terminie kolejnego sezonu :D
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa


poniedziałek, 11 stycznia 2016

Wieczór panieński.......

16 maj, dzień przed ślubem......
Siedziałam w salonie czekając na dziewczyny bo dzisiaj miałam mieć wieczór panieński......nadal nie mogę w to uwierzyć....
- Co, jesteś gotowa ?-zapytał mnie Jacek.
- Jeszcze nie, ale ty widzę, że już jesteś-oznajmiłam po czym podeszłam do Jacka i zawiązałam mu normalnie krawat.
- Dzięki-powiedział Jacek.
- Do usług-oznajmiłam wesoło.
- Tylko ty tam nie szalej za bardzo-powiedział żartobliwie Jacek.
- A ciebie, żebym z komisariatu nie musiała odbierać-nadal prowadziłam "grę".
- Dobra, idę się szykować-oznajmiłam pochwili.
- Może w czymś ci pomóc?-zapytał mnie Jacek.
- Raczej nie, wszystko już zrobiłam-powiedziałam.
- Przecież nie możesz się przemęczać-oznajmił Jacek.
- Ale to nie jest przemęczanie-powiedziałam i bez słowa wyszłam z pokoju.
Po 20 minutach byłam już gotowa, Jacek wpatrywał się we mnie jak w obrazek....
- Ślicznie wyglądasz-oznajmił Jacek.
- Dziękuję-powiedziałam z rumieńcami na twarzy, które chciałam jakoś zasłonić.
- Nie musisz się zasłaniać, słodko wyglądasz z rumieńcami-oznajmił wesoło Jacek.
- Dzięki-powiedziałam po czym usłyszałam dźwięk dzwonka, poszłam otworzyć i ujrzałam Monikę i Emilkę...
- Cześć Ola-przywitały mnie całusem.
- Cześć, świetnie wyglądacie-powiedziałam.
- A ty wyglądasz tak słodko z tym brzuszkiem-powiedziała wesoło Monika.
- Bo zaraz się obrażę-powiedziałam żartobliwie.
- Dobra, koniec tematu, chodźmy bo przecież nie każdy ma zaszczyt wziąść udział w wieczorze panieńskim-oznajmiła Emilka.
- No dobra-oznajmiłam.
Po niecałych 5 minutach byłam już gotowa. Plan był taki, że po wieczorze będziemy spały w moim starym mieszkaniu. Ciekawa byłam, gdzie zabiorą mnie dziewczyny.
15 minut później...
Dziewczyny zabrały mnie do mojego ulubionego baru, dziewczyny pomyślały o wszystkim. Zamówiły moje ulubione dania, świetna muzyka, towarzystwo najlepsze na jakie mogłyśmy trafić, kupiły nawet szampany, drinki bezarkoholowe...Byłam im bardzo wdzięczna. Po godzinie ktoś do mnie zadzwonił.....
- Tak ?-zapytałam.
- Ola ? To ja Beata-przedstawiła się Beata z komisariatu.
- Coś się stało ?-zapytałam.
- Tak, chyba musisz porozmawiać z Jackiem-oznajmiła Beata.
- Ale coś się stało, bo nie rozumiem-trochę się zanirpokoiłam.
- U Jacka aż 4 razy zawitała policja, nie daliśmy im mandatów ze względu na wspólną pracę-powiedziała Beata.
- Dzięki za telefon, zaraz do niego zadzwonię-powiedziałam.
- Dobra, dzięki-porzegnała się ze mną Beata.
Gdy skończyłam rozmowę z Beatą podeszła do mnie Monika....
- Ola, co się stało ?-zapytała mnie Monika.
- Dzwoniła do mnie Beata, policja u Jacka była już 4 razy-oznajmiłam smutno.
- Dobra, biorę taxówkę, pojadę do nich-oznajmiła Monika.
- Dzięki Monia-powiedziałam przytulając Monikę.
Po chwili poczułam silny ból w okolicy brzucha, zgięłam się z bólu...
- Ola, nic ci nie jest ?-zapytała mnie Emilka.
- Boli-wykrztusiłam z siebie.
- Jedziemy do szpitala-oznajmiła stanowczo Emilka.
- Nie trzeba-oznajmiłam.
- Trzeba, trzeba-namawiała mnie moja druchna.
- Maluchy toczą teraz ze sobą niezłą wojnę-powiedziałam wesoło.
- No dobra-w końcu Emilka mi uwierzyła.
                        *Monika*
Gdy przyjechałam pod blog, gdzie miał się odbyć wieczór kawalerski, od razu zauważyłam Jacka siedzącego na ławce, wyraźnie był załamany. Postanowiłam do niego podejść.......
- Jacek, co się stało, możesz mi powiedzieć-próbowałam przekonać do siebie Jacka.
- Monika ja.....
...................................................................
Na początku chcę was przeprosić za przerwy, które robię po między opowiadaniami. Cóż, niestety szkoła myśli, że ja działam jak drukarka :'(
1. Dziękuję wam za tyle wyświetleń na blogu :*
2. Myślicie, że moje opowiadania są dla was wystarczająco długie, czy czasem ich nie przedłużyć ??
3. Kolejne opowiadanie może jak czas mi na to pozwoli będzie jutro na blogu :)
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa
Haha 4:44

piątek, 8 stycznia 2016

Wszystko zaczyna się układać............

Następnego dnia obudziłam się około godziny 8:30. Nie chciało mi się nic pożytecznego robić, zapatrzałam się w sufit i zaczęłam rozmyślać.......
Jakie dziwne to uczucie, kiedy parę razy ktoś cię skrzywdził. Ty myślisz, że to koniec, że już zawsze będziesz krzywdzona przez innych a jednak los daje ci szansę. Ona sprawia, że masz ten mały promyk radości w sercu, jesteś niby na zewnątrz często smutnym, zamkniętym w sobie a jednak w środku jesteś takim szczęśliwym człowiekiem, jakiego nikt jeszcze nie widział. Nigdy nie wiedziałam jakie to uczucie kochać kogoś na poważnie, troszczyć się o tą osobę, spędzać wspólnie czas nawet w kompletnej ciszy ale ważne, że razem. Nadal jestem w szoku, że za niedługo wychodzę za mąż....za osobę, którą kocham ponad życie. Zrobiłabym dla tej osoby wszystko. Jeszcze ta ciąża, nie wierzę moje marzenie się spełniło, będę mamą. Wszystko w końcu się układa, doczekałam się tego nowego okresu. Zaczynam nowy rozdział.....
Rozmyślałam intensywnie nie zauważając Jacka. Patrzał na mnie z ciekawością, zauważył, że trzymam się za brzuch z uśmiechem....
- Cześć piękna-przywitał mnie całusem Jacek.
- Oo...cześć Jacek.
- Gotowa ?-zapytał mnie z rozbawieniem Jacek.
- Yy jeszcze nie, jakoś nie miałam ochoty się ubierać-oznajmiłam.
- Nie śpieszy ci się chyba do wyjścia ze szpitala-oznajmił żartobliwie Jacek.
- Nie no coś ty, bardzo chcę wyjść z tego szpitala-oznajmiłam z uśmiechem.
- No to się zbieraj-powiedział Jacek.
- Dobra, czekaj na mnie-powiedziałam.
10 minut później byłam już gotowa do wyjścia, wzięłam wypis i skierowałam się z Jackiem w stronę naszego auta.
25 minut później, dom.....
Gdy byliśmy już w domu, wzięłam się za robinie obiadu, chciałam czasem pokazać Jackowi, że bardzo mi na nim zależy. Postanowiłam zrobić spaghetii, trochę nie wiedziałam jak się za to zabrać, musiało wyglądać to komicznie ze strony Jacka. Ale ostatecznie zrobiłam pyszny według mnie obiad. O 14:00 wzięłam się z Jackiem za jedzenie obiadu, zaczęliśmy rozmawiać......
- Pyszny ten obiad-oznajmił Jacek.
- Oo dzięki. Szczerze to pierwszy raz robiłam spaghetii-oznajmiłam wesoło.
- Oj nie bądź już taka skromna-powiedział wesoło Jacek.
- Gdy byłam w szpitalu, myślałam o naszych dzieciach-zaczęłam.
- To było akurat widać-powiedział żartobliwie Jacek.
- Dla dziewczynki wymyśliłam już imię-powiedziałam.
- A ja dla chłopca, no to się pochwal-oznajmił radośnie Jacek.
- Dla dziewczynki Asia-powiedziałam wesoło.
- Świetny pomysł, a dla chłopca Adam-oznajmił Jacek.
- Idealnie: Asia i Adaś-powiedziałam wesoło.
Resztę dnia spędziliśmy w dobrych humorach, oglądaliśmy różne filmy i spędziliśmy przyjemnie razem czas.
...................................................................................................................
No heeej :D
1. Muszę was poinformować, że teraz będzie 1 lub 2 ostanie opowiadania tej serii :) (będą kolejne :D )
2. Wszystko się układa po dobrej stronie Oli, cieszycie się ??
3. Być może za niedługo pojawi się miniaturka. Tylko pytanie chcecie z smutnym zakończeniem czy happy-endem ??:D
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa
\21:02

czwartek, 7 stycznia 2016

Znowu ten Stefan, nienawidzę go !!!!......

Następnego dnia obudził mnie i Jacka dzwonek do naszego domu...Jacek się uparł, że to on pójdzie zobaczyć, kto to. Okazało się, że to Stefan....
- Dzień dobry-zaczął Jacek.
- Dzień dobry, jest Olusia ?-zapytał się Stefan.
- A co cię to obchodzi-oznajmił Jacek.
- Dużo mnie to obchodzi-powiedział chamsko Stefan.
- Idź z tond-krzyknęłam.
- Oo Oluś....Jaka ty jesteś piękna. Mam teraz taką ochotę cię pocałować, że sobie tego nie wyobrażasz-powiedział Stefan ze swoim szyderczym uśmiechem.
- Idź z tond !!! Bo zadzwonię po policję-oznajmiłam podniesionym tonem.
- Jesteś taka piękna jak się złościsz.....Szykuj się, będzie ostro-zaśmiał się Stefan po czym wybiegł z domu. Ja pobiegłam do sypialni, rzuciłam się na łóżko i zaczęłam żwawo płakać, Jacek szybko do mnie podbiegł i mocno przytulił......
- Ciii....już wszystko dobrze-pocieszał mnie Jacek.
- Nic nie jest dobrze-powiedziałam.
- Nie możesz się teraz denerwować, to tylko zaszkodzi dzieciom-powiedział Jacek głaszcząc mnie po moich włosach.
- Masz rację.....dziękuję ci-oznajmiłam.
- Przecież cię kocham-powiedział Jacek po czym mnie delikatnie pocałował.
- Jestem głodna-oznajmiłam.
- Na co ma ochotę moja księżniczka ?-zapytał mnie Jacek.
- Księżniczka miałaby ochotę na pyszną jajecznicę od księcia-oznajmiłam wesoło.
- Już się za nią biorę-powiedział radośnie Jacek.
Po godzinie śniadanie było już zjedzone, Jacek zaproponował mi abyśmy pojechali do galerii. Z przyjemnością się zgodziłam, gdy byliśmy już w galerii zabrałam Jacka do mojego ulubionego sklepu gdzie kupiłam sobie 2 pary jeansów i 3 bluzki a Jackowi 2 śliczne koszule. Po chwili chciałam pójść przed galerię, Jacek powiedział, że będzie czekał przy wyjściu  z galerii. Wyszłam przed galerię i od razu poczułam mocne uderzenie w głowę, straciłam przytomność.....
Odzyskałam przytomność w jakimś pokoju, byłam przywiązana do łóżka, zajrzałam przez okno, co się okazało był to dom na przeciwko naszego, po chwili wszedł do pokoju Stefan.....
- Obudziłaś się już widzę-oznajmił Stefan.
- Czego chcesz ?!!-krzyknęłam.
- Muszę ci coś powiedzieć-powiedział mężczyzna.
- Czego ?-zapytałam.
- Mam białaczkę, tylko ty możesz mi pomóc-oznajmił Stefan.
- I co z tego, nie pomogę ci-powiedziałam głośniejszym tonem.
- Czemu ??-zapytał mnie jakby nigdy nic się nie stało.
- Pamiętasz !!! Biłeś mnie, co nie pamiętasz ????-zapytałam ze łzami w oczach.
- Stare dzieje-powiedział Stefan.
- Dla ciebie tak, dla mnie nie !!-krzyknęłam.
- Pomożesz mi, czy tego chcesz czy nie-oznajmił stanowczo Stefan.
- Nigdy !!!!-krzyknęłam, a Stefan rzucił się na mnie, zaczął mnie dotykać, całować. Krzyczałam, gdy nagle wparowali policjanci, go szybko obezwładnili a Jacek szybko do mnie podbiegł i wezwał pomoc medyczną, która natychmiast przyjechała.....
W szpitalu........
Lekarze robili mi mnóstwo badań, zszyli mi głowę po uderzeniu, niepewnie zapytałam.........
- Panie doktorze, czy z dziećmi wszystko w porządku ?-zapytałam.
- Tak jest wszystko w porządku, pani dzieci to naprawdę wyjątkowo wytrzymałe istotki, które rzadko się zdarzają-oznajmił wesoło lekarz.
- To dobrze-powiedziałam.
- Ja muszę państwa już zostawić, jutro będzie mogła pani spokojnie wyjść ze szpitala-uśmiechnął się do nas lekarz.
- Bardzo panu dziękujemy-oznajmił Jacek.
- Taka praca-powiedział wesoło lekarz.
30 minut później......
- Jacek idź już do domu-powiedziałam widząc zmęczenie Jacka.
- Nie zostawię cię-powiedział stanowczo Jacek.
- Zrób to dla mnie-powiedziałam wesoło.
- Poradzisz sobie ??-zapytał mnie Jacek.
- Przecież nie jetem dzieckiem-powiedziałam i pocałowałam namiętnie Jacka.
- No dobrze, Jutro po ciebie przyjadę-oznajmił Jacek.
- Ok. No to do zobaczenia-powiedziałam i posłałam Jackowi ciepły uśmiech.
- Pa-pożegnał się ze mną Jacek mocnym przytulasem.
.........................................................................................
No hej :D
Kolejne opowiadanie za nami.....muszę wam powiedzieć, ze to są ostatnie opowiadania tej ''Serii''. Nie martwcie się kolejne na pewno jeszcze będą :D
Kolejne opowiadanie niebawem :)
Mam nadzieję, że opowiadania się wam podobają :)
KOMENTUJCIE, PISZCIE OPINIE, SUGESTIE, POMYSŁY: WSZYSTKO :*
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa.

wtorek, 5 stycznia 2016

Niespodzianka, najgorsze kogo mogłam dzisiaj spotkać.....

Po 25 minutach byliśmy na miejscu, Jacek zasłonił mi oczy a po chwili ściągnął opaskę i ujrzałam piękny duży dom. Był niesamowity.......
- Podoba ci się ?-zapytał mnie Jacek.
- Piękny jest-oznajmiłam.
- Od dzisiaj tutaj mieszkamy- powiedział Jacek po czym do mnie podszedł z uśmiechem i objął w pasie.
- Ty żartujesz ?-zapytałam niewierząc.
- Nie żartuję, jestem jak najbardziej poważny-oznajmił radośnie Jacek.
- Ale nadal nie wierzę-powiedziałam.
- To co...chcesz go obejrzeć ?-zapytał mnie Jacek.
- Z przyjemnością-oznajmiłam.
Weszliśmy do domu, był ogromny...trochę będę musiała pochodzić po tym domu aby go jakoś zapamiętać. Najbardziej jednak spodobały mi się 2 rzeczy. Najśliczniejszy był pokój dzieci a na 2 miwjscu był śliczny, duży, zadbany, kolorowy ogródek. Postanowiliśmy, że już dziś przeprowadzimy się do nowego domu.
Przeprowadzka zajęła nam 4 godziny, nie dziwię się bo mieliśmy naprawdę sporo rzeczy. Gdy byliśmy już w domu, wzięłam się za robienie porządków a po tym zrobiłam szybki obiad. Gdy już wszystko zrobiłam, udałam się na ogródek. Usiadłam na huśtawce i się rozkoszywałam cudownym widokiem. Po chwili przyszedł do mnie Jacek, ja nic nie powiedziałam tylko się mocno do niego przytuliłam.....
- Wiesz co Ola-zaczął niepewnie Jacek.
- Tak ?-zapytałam.
- Jaka podoba ci się najbardziej data ?-zapytał Jacek.
- A co ?-zapytałam z uśmiechem.
- Chcę po prostu wiedzieć-odparł Jacek.
- Hmm......może 17 maj-powiedziałam.
- Ok.-odparł Jacek.
- A o co chodzi ?-zapytałam.
- No chyba o ślub-oznajmił z uśmiechem Jacek.
- Data nam się podoba, więc dobrze-powiedziałam.
Po tym poszliśmy oglądać telewizję, jak na złość ktoś zaczął pukać do drzwi. Byli to:Mikołaj, Emilka, Krzysiek, Monika...
- Cześć..a skąd wiecie gdzie mieszkam ?-zapytałam zdziwiona.
- Mamy swoje sposoby powiedziała Emilka i póściła mi oczo.
- Ale tutaj pięknie-oznajmiła Monika.
- Kawy, herbaty ?-zapytałam.
- Nie dzięki-odparli równocześnie goście.
Pogadaliśmy sobie jeszcze z 30 minut, Monika i Krzysiek musieli już iść ale Mikołaj i Emilka zostali, mieliśmy dla nich propozycję.......
- Mamy dla was propozycję-zaczął Jacek.
- Słuchamy was uważnie-oznajmił Mikołaj.
- Czy zgodzilibyście się zostać naszymi świadkami ?-zapytałam.
- No pewnie, że tak-oznajmiła Emilka.
- Z przyjemnością-oznajmił Mikołaj.
Rozmawialiśmy jeszcze przez 30 minut po czym reszta gości opuściła  dom. Po chwili tak z ciekawości chciałam wyjść na balkon, ubrałam bluzę i wyszłam. Patrzałam tak na ulicę po czym zauważyłam Stefana, mojego byłego chłopaka, który mnie bił. Byłam przerażona, szybko pobiegłam do Jacka i się do niego przytuliłam, Jacek czuł, że coś się stało......
- Oluś, co się stało ?-zapytał mnie troskliwym głosem Jacek.
- On tu jest-oznajmiłam płacząc.
- Ale kto jest ?-zapytał mnie Jacek.
- Stefan-powiedziałam.
- A kto to ten Stefan ?-zapytał mnie Jacek.
- To mój były, on mnie bił-oznjamiłam przerażona.
- Wszystko będzie dobrze....a teraz chodźmy spać-oznajmił Jacek, pocałował w czoło i wziął na ręce prowadząc do sypialni.
Położyliśmy się, ja się wtuliłam w Jacka i od razu zasnęłam.
1. Jak myślicie, z tym Stefanem będzie jakaś grubsza akcja ?? :D
2. Kolejne opowiadanie niebawem :)
3. Komentujcie, piszcie opinie, sugestie, pomysły :)
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa
P. S. Obiecałam, że dzisiaj wstawię :D Jest godzina 22:15 :D

niedziela, 3 stycznia 2016

Szczęście, znowu nispodzianka od Jacka....

2 tygodnie później....
Dziś miałam jechać do szpitala poznać wyniki, przez ten czas chodziłam ciągle zdenerwowana, nocami często płakałam. Jednak jestem szczęśliwa ponieważ jest przy mnie ciągle Jacek, który ciągle mi pomagał w trudnych momentach.
Wizytę miałam na godzinę 12:00. Obudziłam się o 8:30, wstałam tak aby nie obudzić Jacka i udałam się do kuchni smażyć naleśniki. Po 30 minutach w kuchni pojawił się Jacek...
- Dzień dobry-przywitałam Jacka.
- Dzień dobry-odpowiedział Jacek po czym do mnie podszedł i pocałował.
- Zrobiłam śniadanie-oznajmiłam.
- Oo...dziękuję-powiedział Jacek i mnie mocno przytulił.
Po 25 minutach, śniadanie było już zjedzone. Nie chciało mi się jeszcze ubierać więc poszłam się jeszcze położyć. Leżałam tak wtulona w poduszkę myśląc o tym, że prawdopodobnie mam raka. Po chwili w sypialni pojawił się Jacek, on również się położył......
- Nad czym tak rozmyślasz ?-zapytał mnie Jacek.
- Jak będzie wyglądało moje życie z rakiem ?-zapytałam.
- Nawet tak nie myśl...nie ma go, nie było,nie będzie...nigdy-powiedział
stanowczo Jacek.
- Będziesz przy mnie ?--zapytałam z nadzieją w głosie.
- Jasne, że będę Olcia-powiedział Jacek po czym picałował mnie w czoło.
- Dziękuję-wyszeptałam po czym wtuliłam się w blondyna.
- Przecież cię kocham-oznajmił Jacek.
- Ja ciebie też-powiedziałam.
- Ja idę się ubrać-powiedziałam.
- Ok. Tylko wracaj szybko-oznajmił Jacek.
Po 15 minutach byliśmy już ubrani, Jacekwłączył film, który bardzo chciałam obejrzeć, ale nie miałam na to czasu.
Gdy film się skończył, pojechałam z Jackiem do szpitala odebrać poznać wyniki. Po 20 minutach byliśmy już w szpitalu, usiedliśmy w poczekalni i zdenerwowani czekaliśmy na lekarza.
Lekarz po chwili przyszedł z uśmiechem na twarzy, zaprosił nas do gabinetu...
- Dzień dobry-przywitał nas radośnie lekarz.
- Dzień dobry-odpowiedziałam z Jackiem równocześnie.
- Mam pani wyniki-zaczął z uśmiechem lekarz.
- I co wykazało ?-zapytałam zdenerwowana.
- jest pani w 100% zdrowa. Ten stan przed 2 tygodni wynikał z ogromnego stresu i zbyt dużego przemęczenia-odparł lekarz.
- Jaka ulga-odparłam z uśmiechem..
- To są lekarstwa, które zalecam pani używać przez cały miesiąc....tak dla pewności-powiedział doktor.
- Dobrze. Bardzo panu dziękuję-powiedziałam i z radości przytuliłam lekarza.
- Nie ma pani za co dziękować, taka praca-oznajmił lekarz.
- Jeszcze raz dziękuję, dowidzenia-porzegnałam się z lekazem.
- Dowidzenia-odparł nam lekarz.
Z gabinetu wyszliśmy z uśmiechami, byłam szczęśla, że nie jestem chora. Jacek postanowił mnie gdzieś zabrać...
- Gdzie jedziemy ?-zapytałam.
- Zobaczysz-odparł Jacek i już nic nie mówił.
Po 25 minutach byliśmy na miejscu, Jacek zasłonił mi oczy a po chwili ściągnął opaskę i ujrzałam..........
.............................................................
Buuuum kolejne napisane :D
1. Kolejne opowiadanie nie wiem czy dodam jutro bo zaczyna się szkoła mimoto, że mam tylko 5 lekcji :D Jak na gimnazjum to mało....ale niw narzekam ^_^
2. Komentujcie, dawajcie opinie, pomysły,sugestje :)
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa

sobota, 2 stycznia 2016

Nowotwór ???, Miło spędzony dzień...........

Na początku chciałam przeprosić za to, ze nie dodałam wczoraj nowego opowiadania, ale praktycznie cały dzień odsypiałam po sylwku :D
Również,  ze w ostatnim poście pisałam o problemie z kopiowaniem (Słodka Misia nie chodzi w tym o ciebie, więc się nie martw :) ). Nie chcę się chwalić osobą, która robi mi taką przykrość więc sobie to odpuszczam......nie chce mi się po prostu tracić czasu na takie rzeczy, nie wart tego jest mój czas :)
Nie przedłużam i zapraszam do czytania :)
*******************************************************************************
- Zła wiadomość jest taka, że wykonałem podstawowe badania lekarskie-zaczął smutno lekarz.
- Coś one dodatkowo wykazały ?-zapytałam przerażona.
- Lepiej aby pani jak najszybciej udałą się do szpitala-powiedział lekarz
- Ale po co ?-zapytałam.
- Ma pani takie objawy, które występują w......-lekarz nie wiedział jak to przekazać.
- Które występują w.....-chciałam aby lekarz dokończył.
- Takie objawy występują w nowotworze mózgu....ale tak jak powiedziałem musi się pani jak najszybciej dokładnie przebadać w szpitalu-oznajmił smutno lekarz.
- Dobrze, dziękuję-powiedziałam załamana.
Gdy wyszłam z gabinetu zaczęłam płakać jak małe dziecko, bałam się, że faktycznie mam tego raka. Jacek od razu do mnie podbiegł i mocno przytulił......
- Ola co się dzieje ? Z dziećmi wszytko w porządku ?-zapytał mnie zdenerwowany Jacek.
- Z ciążą wszytko w porządku-powiedziałam.
- To co się dzieje ?-zapytał przygnębiony blondyn.
- On u mnie podejrzewa......-nie umiałam tego wypowiedzieć własnymi słowami.
- Co on u ciebie podejrzewa ?-zapytał zdenerwowany Jacek.
- On u mnie podejrzewa raka mózgu-powiedziałam po czym się jeszcze mocniej rozpłakałam.
- Ale jak to raka ?-Jacek nie mógł uwierzyć w to co słyszy.
- Lekarz powiedział mi, że muszę koniecznie jechać na badania szczegółowe do szpitala-powiedziałam przerażona.
- Wszystko będzie dobrze-powiedział Jacek po czym mnie mocno przytulił.
- Jacek....boję się-powiedziałam załamanym głosem.
- Będzie dobrze-powiedział bardzo wolno patrząc mi głęboko w oczy.
Od razu z przychodni udałam się z Jackiem do szpitala aby zrobić badania na wykrycie nowotworu.
Badania zajęły nam prawie 2 godziny, po tym myślałam, że pojedziemy do domu ale zamiast tam Jacek zabrał mnie nad jezioro abym mogła się trochę uspokoić........hmmm Jacek mnie doskonale zna-myślałam sobie.
Nad jeziorem......
- Jacek.....po co tutaj przyjechaliśmy ?-zapytałam bezsilnie chociaż w głębi duszy cieszyłam się, że tu teraz jestem......jeszcze bardziej, że jestem tutaj z osobą, która mnie kocha, nigdy mnie nie zostawi.
- Chciałem, abyśmy ten dzień miło spędzili-oznajmił Jacek.
- Miły to na pewno nie będzie-mruknęłam pod nosem.
- A żebyś wiedziała, że będzie miły-powiedział z uśmiechem Jacek.
- No to zobaczymy-oznajmiłam.
Po chwili Jacek szybkim ruchem założył na mnie kamizelkę, byłam trochę zaskoczona.....
- Idziemy na łódkę-oznajmił Jacek.
- Na łódkę powiadasz.....ciekawy pomysł-powiedziałam z małym ale szczerym uśmiechem.
- Boisz się ?-zapytał mnie Jacek.
- A czego się tu bać ?-zapytałam z lekkim ubawieniem.
- A szkoda.....miałem ochotę cię tak mocno przytulić, jak byś się bała-powiedział udając smutnego.
- Może zdarzy się inna okazja....właśnie do pocieszania-powiedziałam śmiejąc się.
- Mam nadzieję-powiedział zadowolony blondyn.
Po 10 minutach Jacek pomógł mi wejść do łódki, początek był trochę stresujący bo jednak trochę bałam się wlecieć do jeziora. Ale po jakimś czasie się zaklimatyzowaliśmy, było cudownie gdyż na jeden dzień mogłam się oderwać od zmartwień. O 20:30 postanowiliśmy, że wrócimy do domu bo było już bardzo zimno, powoli kierowaliśmy się ku brzegowi. Szybko wróciliśmy do  domu bo na szczęście było już o tej godzinie korków.
Gdy byliśmy już w domu postanowiliśmy sobie jeszcze zagrać parę rundek w chińczyka. Graliśmy sobie tak do 2:00 w nocy. Potem bardzo zmęczeni poszliśmy spać.
....................................................................................................
Skończyłam :) Podoba się ??
1. Kolejne opowiadanie jutro :)
2. Piszcie, komentujcie, dawajcie pomysły, sugestie :)
3.Dziękuję wam za ponad 7 000 wyświetleń.....cudowni jesteście <3 <3 :* :*
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa

piątek, 1 stycznia 2016

Mam problem....

Mam pytanie do osób korzystających z bloga. Sprawa wygląda tak, że jakaś osoba kopiuje moje opowiadania/miniatórki :( Co z takim czymś powinnam zrobić.....jest mi przykro bo długo się namęczę nad pomysłem na nowe opowiadanie a jakaś osoba dosłownie bezczelnie mi kopiuje a potem wstawia na bloga, przywłaszczając sobie moją własność :(
Bardzo proszę o pomysły co z tym mogę zrobić bo jest mi po prostu przykro.
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa
P. S.Opowiadanie wstawię dzisiaj :)