Na komendzie...
Szłam wolnym krokiem w stronę pokoju prewencyjnego gdy zatrzymał mnie Jacek...
- Chyba nie jesteś zadowolona z tego patrolu-oznajmił Jacek.
- Nie obraź się ale wolę raczej patrol z Mikołajem-odparłam nieswojo.
- Nie no spoko. Rozumiem cię-powiedział Jacek.
- Dobra, idę coś zjeść. Idziesz ze mną ?zapytałam.
- Tak, tak. Idę-odpowiedział Jacek.
Podczas posiłku dużo rozmawialiśmy, jednak w pewnym momencie podszedł do nas nasz komendant (mój ojciec)...
- Olu, musimy porozmawiać-zaczął komendant.
- Słucham.
- Ale czy moglibyśmy pójść do mojego gabinetu ?-zapytał Wysocki.
- Mów tutaj !-odparłam.
- Sąsiednia komenda, wiesz na Krzykach.Zadzwonili do nas z informacją,
że nie mają ludzi i właśnie ciebie chcieliby mieć na tamtej komendzie-oznajmił na jednym oddechu Wysocki.
- Czyli jak dobrze rozumiem, chodzi o przeniesienie mnie. Tak ?!-zapytałam wkurzona.
- No tak-odparł komendant.
- To przekaż im, że nie jestem zainteresowana !!!-oznajmiłam.
- Ale oni...-próbował wytłumaczyć Wysocki.
- Nie ma żadnego "ale". Nie i koniec !-krzyknęłam tak głośno, ża aż buźka przez radio nam powiedział, że słychać nas na stołówce.
- No dobrze, twój wybór-odparł mój ojciec.
Po przerwie...
Od razu gdy wyszliśmy z komendy zadzwonił do nas przez radio dyżurny...
- 05 dla 00 zgłoś się-zaczął dyżurny, którego głos sama nie wiem czemu kojarzyłam.
- 05 zgłaszam-odpowiedziałam przez radio.
- Jedźcie na ulicę Krzyżową. Jakaś awantura-oznajmił dyżurny.
- Ok. Przyjęłam-zakończylam rozmowę przez radio.
Gdy byliśmy na miejscu, ujrzeliśmy dwóch chłopaków i dwie dziewczyny. Żarli się w niewolę, że aż uszy bolały. Porozmawialiśmy z nimi po kolei po czym zrozumieliśmy, że chodzi im o jakiś przegrany zakład. Po służbie wróciliśmy do domu, szybko się wykompaliśmy po czym się położyliśmy. Jacek mnie delikatnie przytulił a ja po paru chwilach zasnęłam.
Następnego dnia obudziliśmy się dosyć wcześnie bo o 7:30. Wstaliśmy i i udaliśmy się do kuchni by móc zjeść śniadanie. Gdy jedliśmy, Jacek miał pomysł na dzisiejszy dzień...
- Mam pomysł-zaczął Jacek.
- Jaki ?-zapytałam lekko się uśmiechając.
*******************************************
Witam was z nowym opowiadankiem :D
1. Podobało się ?
2. Komentujcie, piszcie opinie, sugestie itp. :)
3. Kolejne opowiadanie niebawem :)
4. Mam do was pytanie z innej beczki, zamieżam kupić sobie w najbliższym czasie nowy telefon i mam 2 telefony do wyboru: Iphone 4s czy samsung galaxy s4 ? Napiszcie, którego bardziej opłaca się kupić :D :D
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa
niedziela, 28 lutego 2016
czwartek, 25 lutego 2016
2.21
(...)
Po odprawie poszłam do pokoju prewencyjnego by wziąść kamizelkę oraz radiostację, gdy się szykowałam do pokoju wszedł Jacek...
- Cześć, gotowa ?-przywitał mnie Jacek.
- Tak, tak. A ty ?-zapytałam.
- Też...trochę się denerwuję-oznajmił Jacek.
- Ale czemu się denerwujesz ?-zapytałam lekko się uśmiechając.
- To mój pierwszy patrol na mieście. Przecież wiesz, że jestem dyżurnym-powiedział Jacek.
- Ale nie masz powodów do stresu. Na nocnej zmianie zazwyczaj są pijaki na ławce, drobne przeczki, bójki i kradzieże ale to tyle-oznajmiłam posyłając blondynowi ciepły uśmiech.
- No to mnie pocieszyłaś. Chodźmy bo komendant na nas naskoczy-oznajmił Jacek.
- Tak jest !!-odpowiedziałam wesoło.
Gdy Jacek udał się do radiowozu postanowiłam zrobić nam na patrol gorącą kawę, zadzwonić do Mikołaja i spytać co się stało. Gdy wszystko już zrobiłam udałam się do radiowozu gdzie był już Jacek...
- Jacek...-zaczęłam.
- Tak.
- Ogólnie znasz Wrocław ?-zapytałam cicho się śmiejąc.
- No tak a co ?-zapytał uśmiechnięty blondyn.
- Nic, nic. Wogóle zrobiłam nam kawę-oznajmiłam podając dowódcy kubek.
- Oo to widzę, że Mikołaj dobrze trafił-oznajmił Jacek po czym wybuchnęliśmy śmiechem.
- A żebyś wiedział, że Mikołaj dobrze trafił-odparłam.
- Zaraz to ja będę zazdrosny-oznajmił wesoło blondyn.
- Ojj nie będziesz-oznajmiłam po czym pocałowałam Jacka w policzek.
W radiowozie rozmawialiśmy nieco skrępowani ale staraliśmy być profesjonalni wobec naszej służby po jakimś czasie usłyszęliśmy głos dyżurnego...
- 05 dla 00 zgłoś się-zaczął dyżurny.
- 05 zgłaszam-odpowiedziałam przez radio.
- Jedźcie do parku Grabiszczyńskiego, jakiś młody chłopak uciął sobie drzemkę z książką i flaszką-oznajmił dyżurny.
- Dobra, przyjęłam. Bez odbioru.
Park Grabiszczyński...
Gdy byliśmy już w parku długo nie musieliśmy szukać naszego przyjaciela. Ujrzeliśmy młodego chłopaka, około 18 lat, spał na ławce a w swojej dłoni trzymał jakomś książkę. Gdy przeczytałam jej okładkę cicho się zaśmiałam.
- Co cię tak bawi ?-zapytał nieco zdziwiony Jacek.
- Przeczytaj tytuł tej książki to wszystko się wyjaśni-odpowiedziałam a Jacek delikatnie wyciągnął książkę z uścisku chłopaka.
- Hmm "jak zostać dobrym ojcem-porady
jak zadbać o swoje pierwsze dziecko w młodszym wieku"-przeczytał cicho Jacek po czym również cicho się zaśmiał.
- No i sprawa wyjaśniona-oznajmił Jacek a ja postanowiłam obudzić przyszłego ojca.
- Halo !! Proszę pana-zaczęłam budzić chłopaka.
- Co się stało ?-zapytał chłopak.
- To my chcielibyśmy się o to zapytać.
- No uczyłem się-odparł chłopak łapiąc się za głowę.
- Tak i to dlatego się upiłeś ?-zapytał Jacek.
- Nie tylko...-chłopak chciał wytłumaczyć ale przerwał mu Jacek.
- No co, po prostu wypadłeś z obiegu i zrobiłeś dziewczynie dziecko i teraz dopiero mózg ci się włączył ?-zapytał totalnie wkórzony Jacek.
- To przez mojego ojca-oznajmił chłopak.
- Ale jak to ?-zapytałam.
- No bo...to delikatniejsza sprawa-zaczął chłopak.
- Powiedz to swoimi słowami-odparłam.
- Mój ojciec...strasznie chciał mieć wnuka-oznajmił chłopak.
- To chyba normalne-oznajmił Jacek.
- Tak normalne, tylko dziwne jest to, że wnuka chce...i to teraz-opowiedział chłopak.
- Ale jak to ?-zapytałam niepewnie.
- On...on jest osobą, która lubi patrzeć na dzieci z innej perspektywy-powiedział delikatnie chłopak.
- Pedofil ?-zapytał Jacek.
- Niestety tak.
- A tobie coś zrobił ?-zapytałam.
- Kiedyś tak ale myślałem, że to normalne.
- Ok. Na pewno zajmiemy się tą sprawą. A masz rodzinę oprócz twojego ojca ?-zapytałam.
- Moja babcia. Ale wraca dopiero po jutrze-powiedział chłopak.
- Niestety ale będziemy musieli zabrać cię do izby dziecka-oznajmił Jacek.
- Ok zawsze coś, że nie będę musiał mieszkać z tym człowiekiem-odparł chłopak.
Po rozmowie pojechaliśmy z chłopakiem na izbę dziecka a potem na komendę aby wykorzystać swoją przerwę.
*******************************************Witam was :D
Mam nadzieję, że opowiadanie się spodobało :D
Następne będzie niebawem ale od razu mówię, że przepraszam jak opowiadania będę dawała w późniejszych porach ale mam teraz dużo nauki, próbne testy gim. do przyzwyczajenia a o zadaniach domowych już nie wspomnę. Więc jak macie ochotę to zachęcam do komentowania, opini, sugesti itp.
Pzd Wiktoria Rudaa
wtorek, 23 lutego 2016
2.20
Następnego dnia obudziłam się o 11:25, wstałam i przygotowałam śniadanie dla mnie i Jacka. Śniadanie zjedliśmy w 35 minut, następnie się ubraliśmy po czym wyruszyliśmy w drogę powrotną. O 14:45 byliśmy już w domu i od razu zabraliśmy się za szykowanie obiadu, który zrobiliśmy w 45 minut. Gdy jedliśmy posiłek do Jacka ktoś zadzwonił...
*Jacek*
- Halo ?-zacząłem.
- Witaj Jacku, z tej strony Wysocki.
- Oo w czym mogę pomóc ?-zapytałem.
- Jest sprawa. Nie ma ludzi na komendzie na tę nockę i chciałem zapytać czy mógłbyś przyjechać na tę nockę ?-zapytał komendant.
- Nie ma problemu-oznajmiłem.
- To super. Do zobaczenia-zakończył rozmowę inspektor Wysocki.
Po rozmowie...
*Ola*
- Kto to był ?-zapytałam.
- Twój ojciec-odpowiedział Jacek.
- A co chciał ?
- No więc tak...dzisiaj idę na nocną zmianę-oznajmił rozbawiony Jacek.
- Aha...czyli co ? Za mało ludzi na bazie ?-zapytałam śmiejąc się.
- A żebyś wiedziała !-powiedział z uśmiechem Jacek.
Gdy zjedliśmy obiad, poszłam się położyć. Chciałam się jakoś wyspać, odpocząć przed długą nocą w pracy. Gdy leżałam już w łóżku przyszedł do mnie Jacek...
- Idzesz spać ?-zapytał Jacek.
- Tak, chcę się wyspać przed ciężką nocą-oznajmiłam lekko się uśmiechając.
- W sumie też się położę-powiedział Jacek po czym się położył obok mnie i przytulił. Leżeliśmy tak z 15 minut a po tym zasnęłam w ramionach Jacka.
Godzina 18:50...
Właśnie obudził nas budzik, który specialnie ustawiłam aby nie spóźnić się na służbę. Szybko się przeczesałam, zrobiłam sobie i Jackowi kanapki po czym pojechaliśmy na komendę.
Gdy byliśmy już w bazie poszłam szybko się przebrać a następnie szybkim ruchem na odprawę.
Siedziałam już na swoim miejscu na odprawie słuchając komendanta jednocześnie zastanawiając się gdzie jest Mikołaj i...Jacek. Po chwili postanowiłam się zapytać inspektora Wysockiego....
- Panie komendancie, mogę o coś zapytać-zaczęłam.
- Słucham-odpowiedział Komensant.
- Czemu nie ma Mikołaja ?-zapytałam.
- Aa bo bym zapomniał. Mikołaj źle się czuł i po prostu zwolnił się ze służby-oznajmił Wysocki.
- Czyli z kim jadę na patrol ?-zapytałam a po chwili do sali wszedł w mundurze patrolowym...Jacek.
- Dzisiaj będziesz na patrolu z aspirantem Nowakiem-oznajmił inspektor.
- Aha, no dobrze-odpowiedziałam.
- Więc tak. Jedźcie na patrol i uważajcie na siebie, ponieważ pogoda nie jest zbyt wesoła, koniec odprawy-zakończył rozmowę Wysocki.
*******************************************Witajcie :D
Mam nadzieję, że opowiadanie się podobało :D
Komentujcie, piszcie opinie, sugestie :D
Kolejne opowiadanie niebawem :D
Pzd Wiktoria Rudaa
*Jacek*
- Halo ?-zacząłem.
- Witaj Jacku, z tej strony Wysocki.
- Oo w czym mogę pomóc ?-zapytałem.
- Jest sprawa. Nie ma ludzi na komendzie na tę nockę i chciałem zapytać czy mógłbyś przyjechać na tę nockę ?-zapytał komendant.
- Nie ma problemu-oznajmiłem.
- To super. Do zobaczenia-zakończył rozmowę inspektor Wysocki.
Po rozmowie...
*Ola*
- Kto to był ?-zapytałam.
- Twój ojciec-odpowiedział Jacek.
- A co chciał ?
- No więc tak...dzisiaj idę na nocną zmianę-oznajmił rozbawiony Jacek.
- Aha...czyli co ? Za mało ludzi na bazie ?-zapytałam śmiejąc się.
- A żebyś wiedziała !-powiedział z uśmiechem Jacek.
Gdy zjedliśmy obiad, poszłam się położyć. Chciałam się jakoś wyspać, odpocząć przed długą nocą w pracy. Gdy leżałam już w łóżku przyszedł do mnie Jacek...
- Idzesz spać ?-zapytał Jacek.
- Tak, chcę się wyspać przed ciężką nocą-oznajmiłam lekko się uśmiechając.
- W sumie też się położę-powiedział Jacek po czym się położył obok mnie i przytulił. Leżeliśmy tak z 15 minut a po tym zasnęłam w ramionach Jacka.
Godzina 18:50...
Właśnie obudził nas budzik, który specialnie ustawiłam aby nie spóźnić się na służbę. Szybko się przeczesałam, zrobiłam sobie i Jackowi kanapki po czym pojechaliśmy na komendę.
Gdy byliśmy już w bazie poszłam szybko się przebrać a następnie szybkim ruchem na odprawę.
Siedziałam już na swoim miejscu na odprawie słuchając komendanta jednocześnie zastanawiając się gdzie jest Mikołaj i...Jacek. Po chwili postanowiłam się zapytać inspektora Wysockiego....
- Panie komendancie, mogę o coś zapytać-zaczęłam.
- Słucham-odpowiedział Komensant.
- Czemu nie ma Mikołaja ?-zapytałam.
- Aa bo bym zapomniał. Mikołaj źle się czuł i po prostu zwolnił się ze służby-oznajmił Wysocki.
- Czyli z kim jadę na patrol ?-zapytałam a po chwili do sali wszedł w mundurze patrolowym...Jacek.
- Dzisiaj będziesz na patrolu z aspirantem Nowakiem-oznajmił inspektor.
- Aha, no dobrze-odpowiedziałam.
- Więc tak. Jedźcie na patrol i uważajcie na siebie, ponieważ pogoda nie jest zbyt wesoła, koniec odprawy-zakończył rozmowę Wysocki.
*******************************************Witajcie :D
Mam nadzieję, że opowiadanie się podobało :D
Komentujcie, piszcie opinie, sugestie :D
Kolejne opowiadanie niebawem :D
Pzd Wiktoria Rudaa
niedziela, 21 lutego 2016
sobota, 20 lutego 2016
2.19
(...)
Po indefikacji zwłok udaliśmy się na komendę aby skorzystać z naszej przerwy. Gdy przekroczyliśmy progi naszej bazy postanowiliśmy, że udamy się do naszego pokoju gdzie postanowiliśmy coś zjeść a raczej, że Mikołaj coś zje. Mikołaj jadł swoje zamówione Fast food jednak ja nie byłabym w stanie nic zjeść. Postanowiłam się przejść do kuchni aby napić się herbaty ale gdy już tam byłam wyszło na to, że nie będę sama...
- Oo, cześć Ola-przywitał się Jacek.
- Cześć Jacek-odpowiedziałam.
- Co się stało ?-zapytał Jacek zaniepokojony moim dziwnym zachowaniem.
- Nie...Wszystko jest w porządku-powiedziałam smutno.
- Proszę cię Olka, nie okłamuj mnie bo i tak ci się nie uda-oznajmił Jacek.
- Moja kuzynka, ona...ona nie żyje-oznajmiłam ze łzami w oczach.
- Ale jak to ? Co się stało ?-zapytał zdziwiony Jacek.
- Te wykopalisko do, którego kazałeś nam jechać...ona w nim była. Jeszcze w dodatku była związana i miała taśmę na ustach-oznajmiłam.
- O boże...chociaż wiecie kto to zrobił ?-zapytał nadal w lekkim szoku Jacek.
- Nie wiadomo. Na razie technicy szukają jakich kolwiek odcisków palców i szczegułów-oznajmiam.
- No nic. O której kończysz służbę ?-zapytał Jacek.
- O 17 powwinam już być spokojnie na bazie-odpowiedziałam.
- To dobrze się składa, możemy dziś razem wrócić-powiedział Jacek.
- Ok. Do zobaczenia-zakończyłam rozmowę dając mu buziaka w policzek.
Reszta dnia minęła spokojnie, jak zwykle pare mandatów, upomnień. Gdy wróciliśmy na bazę szybko wypełniliśmy raporty, pogadaliśmy, pośmialiśmy się. Następnie ja poszłam do Jacka a Mikołaj zaczął się kierować w stronę swojego domu.
- Gotowy ?-zapytałam.
- Tak, tak. Możemy iść-odpowiedział Jacek.
Gdy jechaliśmy autem zorientowałam się, że nie jedziemy w stronę mieszkania Jacka. Pytałam się go jednak odpowiadała mi wielka cisza. Po 30 minutach Jacek zgasił silnik,po czym zaprowadził do małego domku...
- Po co tu przyjechaliśmy ?-zapytałam obojętnie.
- Chciałem z tobą spędzić trochę czasu, pośmiać się z tobą, zobaczyć w końcu twój niesamowicie piękny uśmiech-oznajmił Jacek.
- A zaplanowałeś jakieś atrakcje ?-zapytałam lekko się uśmiechając.
- A mam. Chciałem abyśmy ten czas miło spędzili więc proponuję hmm...chińczyka-zaproponował Jacek.
- Świetny pomysł-oznajmiłam z uśmiechem.
- Jak ja lubię gdy się tak szczerze uśmiechasz-powiedział Jacek po czym mnie pocałował.
Jacek na chwilę zniknął a po chwili wrócił, położył na dywanie plansze a ja zaczęłam je układać. Blondyn na chwilę jeszcze przeszedł do kuchni aby zrobić nam gorącą czekoladę.
Podczas gry dużo się śmialiśmy, rozmawialiśmy przy czym się szczeże uśmiechaliśmy i łaskotaliśmy.
Ustaliliśmy, że wrócimy jutro w południe. Jacek ma wtedy wolne a ja mam nocną zmianę więc nie musieliśmy się wcale śpieszyć. Graliśmy sobie do 3:20 po czym poszliśmy już spać.
*******************************************Cześć :D
Mam nadzieję, że się opowiadanie spodobało :D Następne będzie już niebawem :)
- komentujcie :)
- piszcie opinie :)
- sugestie :)
- pomysły :)
- wasze blogi :)
- Itp. :)
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa
Po indefikacji zwłok udaliśmy się na komendę aby skorzystać z naszej przerwy. Gdy przekroczyliśmy progi naszej bazy postanowiliśmy, że udamy się do naszego pokoju gdzie postanowiliśmy coś zjeść a raczej, że Mikołaj coś zje. Mikołaj jadł swoje zamówione Fast food jednak ja nie byłabym w stanie nic zjeść. Postanowiłam się przejść do kuchni aby napić się herbaty ale gdy już tam byłam wyszło na to, że nie będę sama...
- Oo, cześć Ola-przywitał się Jacek.
- Cześć Jacek-odpowiedziałam.
- Co się stało ?-zapytał Jacek zaniepokojony moim dziwnym zachowaniem.
- Nie...Wszystko jest w porządku-powiedziałam smutno.
- Proszę cię Olka, nie okłamuj mnie bo i tak ci się nie uda-oznajmił Jacek.
- Moja kuzynka, ona...ona nie żyje-oznajmiłam ze łzami w oczach.
- Ale jak to ? Co się stało ?-zapytał zdziwiony Jacek.
- Te wykopalisko do, którego kazałeś nam jechać...ona w nim była. Jeszcze w dodatku była związana i miała taśmę na ustach-oznajmiłam.
- O boże...chociaż wiecie kto to zrobił ?-zapytał nadal w lekkim szoku Jacek.
- Nie wiadomo. Na razie technicy szukają jakich kolwiek odcisków palców i szczegułów-oznajmiam.
- No nic. O której kończysz służbę ?-zapytał Jacek.
- O 17 powwinam już być spokojnie na bazie-odpowiedziałam.
- To dobrze się składa, możemy dziś razem wrócić-powiedział Jacek.
- Ok. Do zobaczenia-zakończyłam rozmowę dając mu buziaka w policzek.
Reszta dnia minęła spokojnie, jak zwykle pare mandatów, upomnień. Gdy wróciliśmy na bazę szybko wypełniliśmy raporty, pogadaliśmy, pośmialiśmy się. Następnie ja poszłam do Jacka a Mikołaj zaczął się kierować w stronę swojego domu.
- Gotowy ?-zapytałam.
- Tak, tak. Możemy iść-odpowiedział Jacek.
Gdy jechaliśmy autem zorientowałam się, że nie jedziemy w stronę mieszkania Jacka. Pytałam się go jednak odpowiadała mi wielka cisza. Po 30 minutach Jacek zgasił silnik,po czym zaprowadził do małego domku...
- Po co tu przyjechaliśmy ?-zapytałam obojętnie.
- Chciałem z tobą spędzić trochę czasu, pośmiać się z tobą, zobaczyć w końcu twój niesamowicie piękny uśmiech-oznajmił Jacek.
- A zaplanowałeś jakieś atrakcje ?-zapytałam lekko się uśmiechając.
- A mam. Chciałem abyśmy ten czas miło spędzili więc proponuję hmm...chińczyka-zaproponował Jacek.
- Świetny pomysł-oznajmiłam z uśmiechem.
- Jak ja lubię gdy się tak szczerze uśmiechasz-powiedział Jacek po czym mnie pocałował.
Jacek na chwilę zniknął a po chwili wrócił, położył na dywanie plansze a ja zaczęłam je układać. Blondyn na chwilę jeszcze przeszedł do kuchni aby zrobić nam gorącą czekoladę.
Podczas gry dużo się śmialiśmy, rozmawialiśmy przy czym się szczeże uśmiechaliśmy i łaskotaliśmy.
Ustaliliśmy, że wrócimy jutro w południe. Jacek ma wtedy wolne a ja mam nocną zmianę więc nie musieliśmy się wcale śpieszyć. Graliśmy sobie do 3:20 po czym poszliśmy już spać.
*******************************************Cześć :D
Mam nadzieję, że się opowiadanie spodobało :D Następne będzie już niebawem :)
- komentujcie :)
- piszcie opinie :)
- sugestie :)
- pomysły :)
- wasze blogi :)
- Itp. :)
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa
czwartek, 18 lutego 2016
2.18
Te opowiadanie dedykuję Zuzi Leszczyk, za zgadnięcie gry o, której była mowa w ostantnim opowiadaniu :D
*******************************************3 tygodnie później...
Nie dawno wróciliśmy z Jackiem i resztą do Wrocławia. Teraz wiem, że do Gdańska nie chętnie będę jeździć. Ostatnio również zadecydowałam, że właśnie dzisiaj wrócę do mojej pracy tak jak reszta. Służbę mieliśmy zacząć o 8:00 więc wstaliśmy z Jackiem i udaliśmy się do kuchni gdzie zrobiłam szybkie śniadanie, które również szybko zjedliśmy. Następnie się ubraliśmy i wyszliśmy z mieszkania. Autem jechaliśmy 20 minut a na komendzie byliśmy za piętnaście ósma. Szybko się przebraliśmy i udaliśmy się na odprawę gdzie komendant wyznaczył nam rewiry, poinformował o zaginięciach oraz osobach poszukiwanych w całej Polsce. Gdy odprawa się skończyła udałam się do pokoju prewencyjnego gdzie znajdował się Mikołaj...
- Cześć Mikołaj-przywitałam się z partnerem.
- Cześć Ola, co tam u ciebie ?-zapytał Mikołaj.
- Może być...a u ciebie ?-zapytałam.
- Też jest dobrze. Trzymasz się jakoś po tych wydarzeniach ?-spytał Mikołaj popijając kawę.
- Tak, jest dobrze a ty ? Jak sobie radzisz ?-zapytałam.
- U mnie w sumie też jest dobrze. Moja rodzina...i wy mi strasznie pomogliście, chociaż to ty i Jacek przeszliście największe piekło-oznajmił Mikołaj.
- Ale to już przeszłość i nie gadajmy dalej
na ten temat-zaproponowałam.
- Świetny pomysł. Chodźmy na patrol-oznajmił Mikołaj.
- Ok.-odpowiedziałam.
Od razu po wejściu do radiowozu usłyszeliśmy głos naszego dyżurnego...
- 05 zgłoś do 00-zaczął Jacek.
- 05 zgłaszam się-odpowiedział Mikołaj.
- Jedźcie do parku Grabiszczyńskiego, jakieś wykopalisko-oznajmił oficer dyżurny.
- Wykopalisko ? Może ktoś zobaczył jak dziecko zrobiło górę z piasku w piaskownicy-zaśmiał się Mikołaj.
- Nie no tak na poważnie, sprawdzcie to-powiedział Mikołaj.
- No ok. Sprawdzimy to. Bez odbioru-zakończył Mikołaj.
Na miejscu byliśmy po około 35 minutach, ponieważ o tej porze dnia na mieście są niewyobrażalne korki. Przeszliśmy kawałek parku aż znaleźliśmy wykop. Mikołaj pobiegł do radiowozu po narzędzia do wykopania ziemi, a po chwili wrócił, założyliśmy rękawiczki i Mikołaj zaczął kopać...
Gdy Mikołaj skończył kopać spojrzałam do dołka. Nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam, leżała tam dziewczyna: związana, blada, z taśmą na ustach. Od razu ją poznałam, była to moja kuzynka. Mikołaj gdy tylko zobaczył moją minę wiedział, że znam tę dziewczynę...
- Ola, co jest ?-zapytał Mikołaj.
- Nic, nic. Ona nie żyje ?-zapytałam przygnębiona.
- Niestety nie, ale co się stało ?-zapytał zaniepokojony moim zachowaniem mój dowódca.
- To moja kuzynka-oznajmiłam smutno.
- Przykro mi-oznajmił Mikołaj po czym zadzwonił do odpowiedniej służby.
*******************************************
Witajcie :D
Mam nadzieję, że opowiadanie się spodobało :D
Komentujcie, piszcie opinie, sugestie, pomysły :D
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa
*******************************************3 tygodnie później...
Nie dawno wróciliśmy z Jackiem i resztą do Wrocławia. Teraz wiem, że do Gdańska nie chętnie będę jeździć. Ostatnio również zadecydowałam, że właśnie dzisiaj wrócę do mojej pracy tak jak reszta. Służbę mieliśmy zacząć o 8:00 więc wstaliśmy z Jackiem i udaliśmy się do kuchni gdzie zrobiłam szybkie śniadanie, które również szybko zjedliśmy. Następnie się ubraliśmy i wyszliśmy z mieszkania. Autem jechaliśmy 20 minut a na komendzie byliśmy za piętnaście ósma. Szybko się przebraliśmy i udaliśmy się na odprawę gdzie komendant wyznaczył nam rewiry, poinformował o zaginięciach oraz osobach poszukiwanych w całej Polsce. Gdy odprawa się skończyła udałam się do pokoju prewencyjnego gdzie znajdował się Mikołaj...
- Cześć Mikołaj-przywitałam się z partnerem.
- Cześć Ola, co tam u ciebie ?-zapytał Mikołaj.
- Może być...a u ciebie ?-zapytałam.
- Też jest dobrze. Trzymasz się jakoś po tych wydarzeniach ?-spytał Mikołaj popijając kawę.
- Tak, jest dobrze a ty ? Jak sobie radzisz ?-zapytałam.
- U mnie w sumie też jest dobrze. Moja rodzina...i wy mi strasznie pomogliście, chociaż to ty i Jacek przeszliście największe piekło-oznajmił Mikołaj.
- Ale to już przeszłość i nie gadajmy dalej
na ten temat-zaproponowałam.
- Świetny pomysł. Chodźmy na patrol-oznajmił Mikołaj.
- Ok.-odpowiedziałam.
Od razu po wejściu do radiowozu usłyszeliśmy głos naszego dyżurnego...
- 05 zgłoś do 00-zaczął Jacek.
- 05 zgłaszam się-odpowiedział Mikołaj.
- Jedźcie do parku Grabiszczyńskiego, jakieś wykopalisko-oznajmił oficer dyżurny.
- Wykopalisko ? Może ktoś zobaczył jak dziecko zrobiło górę z piasku w piaskownicy-zaśmiał się Mikołaj.
- Nie no tak na poważnie, sprawdzcie to-powiedział Mikołaj.
- No ok. Sprawdzimy to. Bez odbioru-zakończył Mikołaj.
Na miejscu byliśmy po około 35 minutach, ponieważ o tej porze dnia na mieście są niewyobrażalne korki. Przeszliśmy kawałek parku aż znaleźliśmy wykop. Mikołaj pobiegł do radiowozu po narzędzia do wykopania ziemi, a po chwili wrócił, założyliśmy rękawiczki i Mikołaj zaczął kopać...
Gdy Mikołaj skończył kopać spojrzałam do dołka. Nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam, leżała tam dziewczyna: związana, blada, z taśmą na ustach. Od razu ją poznałam, była to moja kuzynka. Mikołaj gdy tylko zobaczył moją minę wiedział, że znam tę dziewczynę...
- Ola, co jest ?-zapytał Mikołaj.
- Nic, nic. Ona nie żyje ?-zapytałam przygnębiona.
- Niestety nie, ale co się stało ?-zapytał zaniepokojony moim zachowaniem mój dowódca.
- To moja kuzynka-oznajmiłam smutno.
- Przykro mi-oznajmił Mikołaj po czym zadzwonił do odpowiedniej służby.
*******************************************
Witajcie :D
Mam nadzieję, że opowiadanie się spodobało :D
Komentujcie, piszcie opinie, sugestie, pomysły :D
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa
wtorek, 16 lutego 2016
2.17
Gdy Mikołaj dzwonił do swojego kolegi to zaczęliśmy zmierzać w stronę naszego domu. Nie umiałam nic wypowiedzieć bo byłam tak przestraszona, gdy byliśmy w domu Mikołaj miał dla nas nowe informacje...
- Są wieści-zaczął Mikołaj.
- Jakie ?-zapytałam.
- Rozmawiałem z Mateuszem-powiedział Mikołaj.
- I ?-zaniepokoił się Krzysiek.
- Mamy namiary na Jacka-oznajmił Mikołaj.
- To gdzie on jest ?-zapytałam ze łzami.
- Nie uwierzycie-powiedział Mikołaj.
- Możesz już nie grać w podchody, k**wa, widzisz w jakim stanie jesteśmy-wykrzyczała Emilka.
- Ok. Przepraszam. Jacek teraz jest...na przeciwko naszego domu...dosłownie-powiedział Mikołaj.
- Nie wierzę-oznajmił Krzysiek.
- No to uwierz, a w ogóle, wiesz z czego dzwonił ?-zapytał Mikołaj.
- No chyba z telefonu, ale z czego ?-zapytała nieco zdziwiona Emilka.
- Wiecie, co to jest Smart Watch ?-zapytał Mikołaj.
- No tak, to jest zegarek z funkcją dzwonienia-oznajmił Krzysiek.
- No to właśnie z tego dzwonił Jacek-oznajmił Mikołaj.
- Poważnie ?-zapytał rozbawiony Krzysiek.
- A co, na niby ?-zapytał sarkastycznie Mikołaj.
- Dobra, przestańcie. Ważne jest teraz to, że wiemy gdzie znajduje się Jacek-oznajmiła Emilka.
- Ok. Dzwonię po AT-oznajmił stanowczo Mikołaj.
- Ok. To dzwoń-odpowiedziała Emilka.
30 minut później...
Wszyscy byliśmy już na swoich miejscach, antyterroryści już za moment mieli wchodzić na tereny Wasyla i Olgi. Gdy stałam przy domu i czytałam wiadomości od Emilki, która pisała mi ciągle jaka jest teraz sytuacja...poczułam, że ktoś wstrzykuje mi jakąś substancję w ramię. Po chwili widziałam samą czerń.
( Tutaj chciałam poinformować, że to co zaraz przeczytacie będzie skutkiem mojej życiowej traumy związanej z naprawdę normalnej gry na PSP4 może ktoś ją rozpozna :) Od razu mówię, jestem w 100% normalna hihi xD ).
*Jacek*
Po kolejnym ogłuszeniu obudziłem związany na krześle przy stole a naprzeciwko mnie siedziała nieprzytomna Ola, przestraszyłem się i zacząłem budzić Olę (zacząłem krzyczeć bo ręce miałem związane ). Po chwili się obudziła...
- Co się dzieje ?-zapytała Ola a jej nie zdążyłem odpowiedzieć bo ktoś zaczął mówić przerażającym głosem w niewidocznym dla nas miejscu.
- Witajcie, moi mili-zaczął męski głos.
- Możecie się rozglądać się wszędzie ale najciekawsze urządzenia są przed wami...i nad wami-dokończył damski głos a my zaczęliśmy się rozglądać...to co ujrzeliśmy, nie mogliśmy w to uwierzyć. Ola zaczęła płakać a ja ledwo się powstrzymałem od łez. Nad naszymi głowami były 2 piły, które się uruchomiły i zaczęły zniżać się niebezpiecznie do naszych głów a przed nami na stole leżał jeden pistolet...
- Chyba was to zaciekawiło, widzimy-powiedział Wasyl.
- Zostawcie nas-krzyknąłem.
- Co my wam zrobiliśmy ?-zapytała Ola panicznie płacząc.
- Wszystko !!!!-krzyknęła Olga.
- Jacku...weź pistolet do ręki-powiedział Wasyl a ja tą czynność wykonałem.
- Teraz masz wybór, możesz strzelić a Aleksandrę...albo w siebie. Nie masz dużo czasu bo po prostu jak za długo będziesz myśleć to oboje zginiecie przy pomocy tych pięknych, świecących pił. Osoba, która nie zostanie postrzelona przez ciebie...będzie żyć-powiedział Wasyl a ja strzeliłem w sufit.
- Jacku, Jacku, Jacku. Chyba nic nie rozumiesz-zaśmiała się razem para.
Ja jedyne co zrobiłem to przyłożyłem broń do swojej szyi...
- Jacek, nie !!! Błagam-krzyknęła Ola.
Już miałem nacisnąć spust ale wbiegli antyterroryści, zabrali mi broń a Wasyla i Olgę od razu przewieźli do aresztu.
- Jacku..dlaczego chciałeś to zrobić ?-zapytała zapłakana Ola.
- Obiecałem ci, ze nigdy nikt ani ja nie zrobię tobie krzywdy, nic ci się nie stanie-powiedziałem po czym mocno przytuliłem Olę.
- Kocham cię-szepnęła Ola.
- Ja ciebie też kocham-odpowiedziałem.
- Nic wam nie jest ?-zapytał bardzo zdenerwowany Mikołaj.
- Chyba nic-odpowiedziała Ola.
- To dobrze ale i tak będzie trzeba was szczegółowo przebadać czy te substancje, które wam wstrzyknęli nic nie wpłynęły na organizm i narządy-oznajmiła Emilka.
- Ok.-odpowiedziałem.
- Ale wszystko na pewno jest dobrze ?-zapytał Krzysiek aby się upewnić.
- Tak, wszystko jest w porządku-powiedziała Ola przy czym się do mnie wtuliła.
- To dobrze-zakończyła rozmowę Emilka.
*************************************************************************************Cześć wszystkim :D
1. Jak tam u was ? Co porabiacie ? :)
2. Kolejne opowiadanko niebawem :)
3. Komentujcie itp.
4. Może się ktoś z was zorientuje czemu mam taką traumę ??xD
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa
- Są wieści-zaczął Mikołaj.
- Jakie ?-zapytałam.
- Rozmawiałem z Mateuszem-powiedział Mikołaj.
- I ?-zaniepokoił się Krzysiek.
- Mamy namiary na Jacka-oznajmił Mikołaj.
- To gdzie on jest ?-zapytałam ze łzami.
- Nie uwierzycie-powiedział Mikołaj.
- Możesz już nie grać w podchody, k**wa, widzisz w jakim stanie jesteśmy-wykrzyczała Emilka.
- Ok. Przepraszam. Jacek teraz jest...na przeciwko naszego domu...dosłownie-powiedział Mikołaj.
- Nie wierzę-oznajmił Krzysiek.
- No to uwierz, a w ogóle, wiesz z czego dzwonił ?-zapytał Mikołaj.
- No chyba z telefonu, ale z czego ?-zapytała nieco zdziwiona Emilka.
- Wiecie, co to jest Smart Watch ?-zapytał Mikołaj.
- No tak, to jest zegarek z funkcją dzwonienia-oznajmił Krzysiek.
- No to właśnie z tego dzwonił Jacek-oznajmił Mikołaj.
- Poważnie ?-zapytał rozbawiony Krzysiek.
- A co, na niby ?-zapytał sarkastycznie Mikołaj.
- Dobra, przestańcie. Ważne jest teraz to, że wiemy gdzie znajduje się Jacek-oznajmiła Emilka.
- Ok. Dzwonię po AT-oznajmił stanowczo Mikołaj.
- Ok. To dzwoń-odpowiedziała Emilka.
30 minut później...
Wszyscy byliśmy już na swoich miejscach, antyterroryści już za moment mieli wchodzić na tereny Wasyla i Olgi. Gdy stałam przy domu i czytałam wiadomości od Emilki, która pisała mi ciągle jaka jest teraz sytuacja...poczułam, że ktoś wstrzykuje mi jakąś substancję w ramię. Po chwili widziałam samą czerń.
( Tutaj chciałam poinformować, że to co zaraz przeczytacie będzie skutkiem mojej życiowej traumy związanej z naprawdę normalnej gry na PSP4 może ktoś ją rozpozna :) Od razu mówię, jestem w 100% normalna hihi xD ).
*Jacek*
Po kolejnym ogłuszeniu obudziłem związany na krześle przy stole a naprzeciwko mnie siedziała nieprzytomna Ola, przestraszyłem się i zacząłem budzić Olę (zacząłem krzyczeć bo ręce miałem związane ). Po chwili się obudziła...
- Co się dzieje ?-zapytała Ola a jej nie zdążyłem odpowiedzieć bo ktoś zaczął mówić przerażającym głosem w niewidocznym dla nas miejscu.
- Witajcie, moi mili-zaczął męski głos.
- Możecie się rozglądać się wszędzie ale najciekawsze urządzenia są przed wami...i nad wami-dokończył damski głos a my zaczęliśmy się rozglądać...to co ujrzeliśmy, nie mogliśmy w to uwierzyć. Ola zaczęła płakać a ja ledwo się powstrzymałem od łez. Nad naszymi głowami były 2 piły, które się uruchomiły i zaczęły zniżać się niebezpiecznie do naszych głów a przed nami na stole leżał jeden pistolet...
- Chyba was to zaciekawiło, widzimy-powiedział Wasyl.
- Zostawcie nas-krzyknąłem.
- Co my wam zrobiliśmy ?-zapytała Ola panicznie płacząc.
- Wszystko !!!!-krzyknęła Olga.
- Jacku...weź pistolet do ręki-powiedział Wasyl a ja tą czynność wykonałem.
- Teraz masz wybór, możesz strzelić a Aleksandrę...albo w siebie. Nie masz dużo czasu bo po prostu jak za długo będziesz myśleć to oboje zginiecie przy pomocy tych pięknych, świecących pił. Osoba, która nie zostanie postrzelona przez ciebie...będzie żyć-powiedział Wasyl a ja strzeliłem w sufit.
- Jacku, Jacku, Jacku. Chyba nic nie rozumiesz-zaśmiała się razem para.
Ja jedyne co zrobiłem to przyłożyłem broń do swojej szyi...
- Jacek, nie !!! Błagam-krzyknęła Ola.
Już miałem nacisnąć spust ale wbiegli antyterroryści, zabrali mi broń a Wasyla i Olgę od razu przewieźli do aresztu.
- Jacku..dlaczego chciałeś to zrobić ?-zapytała zapłakana Ola.
- Obiecałem ci, ze nigdy nikt ani ja nie zrobię tobie krzywdy, nic ci się nie stanie-powiedziałem po czym mocno przytuliłem Olę.
- Kocham cię-szepnęła Ola.
- Ja ciebie też kocham-odpowiedziałem.
- Nic wam nie jest ?-zapytał bardzo zdenerwowany Mikołaj.
- Chyba nic-odpowiedziała Ola.
- To dobrze ale i tak będzie trzeba was szczegółowo przebadać czy te substancje, które wam wstrzyknęli nic nie wpłynęły na organizm i narządy-oznajmiła Emilka.
- Ok.-odpowiedziałem.
- Ale wszystko na pewno jest dobrze ?-zapytał Krzysiek aby się upewnić.
- Tak, wszystko jest w porządku-powiedziała Ola przy czym się do mnie wtuliła.
- To dobrze-zakończyła rozmowę Emilka.
*************************************************************************************Cześć wszystkim :D
1. Jak tam u was ? Co porabiacie ? :)
2. Kolejne opowiadanko niebawem :)
3. Komentujcie itp.
4. Może się ktoś z was zorientuje czemu mam taką traumę ??xD
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa
poniedziałek, 15 lutego 2016
2.16
(...)
Obudziłem się po jakimś czasie w chyba jakieś piwnicy, byłem nieco zdezorientowany ale jednak pamiętałem kto to mi zrobił. Szybko zacząłem przeszukiwać swoją kurtkę, kieszenie i...znalazłem mój jedyny ratunek-Smart Watch. Dostałem go od mojego brata ale nigdy mnie to nie pociągało....a jednak być może uratuje mi to d**ę. Włączyłem go i zacząłem przeszukiwać, jednak po chwili coś usłyszałem więc go schowałem.
*Ola*
Trochę się zaniepokoiłam gdyż Jacka nie ma już dłuższy czas, trzeba było go tam samego nie puszczać...jaka ja głupia byłam-myślałam...
- Ola, widziałaś Jacka ?-zapytał Krzysiek.
- Nie...-odpowiedziałam zdenerwowana.
- Mikołaj, trzeba go szukać, nie wiadomo co się z nim stało-oznajmiła Emilka.
- No dobra, chodźmy-oznajmił Krzysiek.
Szybko poszliśmy w stronę najbliższych barów, kawiarenek. Najpierw weszliśmy do skromnej kawiarenki...
- Dzień dobry-przywitałam się.
- Dzień dobry, co podać ?-zapytał kelner.
- Nic, nic. Chciałam zapytać czy był tu dziś mężczyzna, blond włosy, granatowa kurtka ?-zapytałam z nadzieją.
- Niestety nie-oznajmił kelner.
- No trudno, do widzenia-pożegnałam się. Gdy wyszłam z kawiarenki wszyscy do mnie podbiegli ale widząc moją minę, na pewno nie było dobrze...
- I co, był ?-zapytał Mikołaj.
- Nie było-oznajmiłam smutno.
- A dzwoniłaś do niego ?-zapytał Krzysiek.
- A jak myślisz ? Pewnie, że tak-oznajmiłam.
- Dobra, chodźmy dalej-zaproponowała Emilka.
- Ok-odpowiedziałam na pomysł Emilki.
Poszliśmy jeszcze do dwóch barów, ale tam go też nie było.
Udaliśmy się do trochę dalszego baru i właśnie tam dowiedzieliśmy się, że właśnie tam był Jacek. Wybłagaliśmy kelnera aby pokazał nam monitoring-na szczęście się zgodził. Ujrzeliśmy na nagraniu Jacka i...Olgę, byłam na samą siebie wściekła, że samego go puściłam, ale teraz myślałam o tym aby odnaleść Jacka. W pewnym momencie zadzwonił mój telefon...
- Halo ?-zaczęłam.
- Olu, pomóż mi, Olga mnie...-Jacek nie dokończył bo coś przerwało.
- Halo Jacek !-krzyknęłam przez telefon.
- Co się stało ? Kto to był ?-zapytał Mikołaj.
- To Jacek-powiedziałam przez łzy.
- Co, ale jak to ?-zapytał zdenerwowany Jacek.
- Chciał mi powiedzieć...co się stało ale połączenie się przerwało-oznajmiłam załamana.
- Dobra, dzwonię do Mateusza, tego speca od umiejscowienia numeru telefonu-oznajmił Mikołaj.
- Błagam, niech ten koszmar się już skończy-oznajmiłam szlochając.
- Będzie dobrze-oznajmiła Emilka po czym mnie przytuliła.
***********************************************************************************Cześć wszystkim :D
Opowiadanie skończone, więc jest dobrze :D
Kolejne zaś będzie niebawem :D
Więc:
- Komentujcie :)
- Piszcie opinie :)
- Sugestie :)
- Wasze blogi :)
- Itp. :)
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa
Obudziłem się po jakimś czasie w chyba jakieś piwnicy, byłem nieco zdezorientowany ale jednak pamiętałem kto to mi zrobił. Szybko zacząłem przeszukiwać swoją kurtkę, kieszenie i...znalazłem mój jedyny ratunek-Smart Watch. Dostałem go od mojego brata ale nigdy mnie to nie pociągało....a jednak być może uratuje mi to d**ę. Włączyłem go i zacząłem przeszukiwać, jednak po chwili coś usłyszałem więc go schowałem.
*Ola*
Trochę się zaniepokoiłam gdyż Jacka nie ma już dłuższy czas, trzeba było go tam samego nie puszczać...jaka ja głupia byłam-myślałam...
- Ola, widziałaś Jacka ?-zapytał Krzysiek.
- Nie...-odpowiedziałam zdenerwowana.
- Mikołaj, trzeba go szukać, nie wiadomo co się z nim stało-oznajmiła Emilka.
- No dobra, chodźmy-oznajmił Krzysiek.
Szybko poszliśmy w stronę najbliższych barów, kawiarenek. Najpierw weszliśmy do skromnej kawiarenki...
- Dzień dobry-przywitałam się.
- Dzień dobry, co podać ?-zapytał kelner.
- Nic, nic. Chciałam zapytać czy był tu dziś mężczyzna, blond włosy, granatowa kurtka ?-zapytałam z nadzieją.
- Niestety nie-oznajmił kelner.
- No trudno, do widzenia-pożegnałam się. Gdy wyszłam z kawiarenki wszyscy do mnie podbiegli ale widząc moją minę, na pewno nie było dobrze...
- I co, był ?-zapytał Mikołaj.
- Nie było-oznajmiłam smutno.
- A dzwoniłaś do niego ?-zapytał Krzysiek.
- A jak myślisz ? Pewnie, że tak-oznajmiłam.
- Dobra, chodźmy dalej-zaproponowała Emilka.
- Ok-odpowiedziałam na pomysł Emilki.
Poszliśmy jeszcze do dwóch barów, ale tam go też nie było.
Udaliśmy się do trochę dalszego baru i właśnie tam dowiedzieliśmy się, że właśnie tam był Jacek. Wybłagaliśmy kelnera aby pokazał nam monitoring-na szczęście się zgodził. Ujrzeliśmy na nagraniu Jacka i...Olgę, byłam na samą siebie wściekła, że samego go puściłam, ale teraz myślałam o tym aby odnaleść Jacka. W pewnym momencie zadzwonił mój telefon...
- Halo ?-zaczęłam.
- Olu, pomóż mi, Olga mnie...-Jacek nie dokończył bo coś przerwało.
- Halo Jacek !-krzyknęłam przez telefon.
- Co się stało ? Kto to był ?-zapytał Mikołaj.
- To Jacek-powiedziałam przez łzy.
- Co, ale jak to ?-zapytał zdenerwowany Jacek.
- Chciał mi powiedzieć...co się stało ale połączenie się przerwało-oznajmiłam załamana.
- Dobra, dzwonię do Mateusza, tego speca od umiejscowienia numeru telefonu-oznajmił Mikołaj.
- Błagam, niech ten koszmar się już skończy-oznajmiłam szlochając.
- Będzie dobrze-oznajmiła Emilka po czym mnie przytuliła.
***********************************************************************************Cześć wszystkim :D
Opowiadanie skończone, więc jest dobrze :D
Kolejne zaś będzie niebawem :D
Więc:
- Komentujcie :)
- Piszcie opinie :)
- Sugestie :)
- Wasze blogi :)
- Itp. :)
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa
sobota, 13 lutego 2016
2.15
W domu...
Gdy przeszliśmy progi naszego tymczasowego domu, od razu wyczułyśmy piękne zapachy więc postanowiłyśmy to sprawdzić...
- Co tu tak ładnie pachnie ?-zapytałam z uśmiechem.
- Jacek zrobił pizze...sam-oznajmił radośnie Mikołaj.
- To miło z jego strony a tak przy okazji, gdzie on jest ?-zapytałam.
- Chyba poszedł do swojej sypialni-powiedział Krzysiek.
- Dobra, to ja idę do niego-oznajmiłam.
- Ok. Tylko szybko bo obiad zaraz będzie gotowy-oznajmił Mikołaj.
Gdy weszłam do sypialni ujrzałam Jacka, który leżał na łóżku wpatrzony w sufit, chciałam z nim porozmawiać. A gdy mnie zobaczył zmienił swoją pozycję na turecką patrząc na mnie...
- Jacek...co jest ?-zapytałam troskliwym głosem siadając również po turecku na przeciwko jego ciała.
- Ola, czy ty mi ufasz ?-zapytał Jacek łapiąc mnie za dłonie.
- Jak mogłabym ci nie ufać, no pewnie, że ci ufam. Po prostu zawsze wszyscy mnie krzywdzili i nie chcę tego koszmaru jeszcze raz przechodzić-oznajmiłam ściskając dłonie Jacka.
- Kocham cię i pamiętaj, że nigdy nie zrobię ci krzywdy. Teraz rozumiem dlaczego nie chciałaś być ze mną w pokoju, jeżeli ci to bardziej odpowiada to ja pójdę na kanapę a ty tu śpij-oznajił Jacek patrząc na mnie z czułością.
- Hmm...teraz to cię nie opuszczę. Sam powiedziałeś, że bezemnie nie zaśniesz-oznajmiłam z uśmiechem.
- W sumie racja-oznajmił Jacek dając mi buziaka w policzek.
- Dobra, chodźmy bo zrobiłeś obiad a zaraz będzie zimny-oznajmiłam robiąc mu kuksańca.
- Dobry pomysł-poparł Jacek.
Z pokoju wyszliśmy trzymając się za ręce, wszyscy jak nas zobaczyli szeroko się uśmiechnęli. Po czym usiedliśmy w piątkę przy stole...
- Tak słodko na was spoglądać-oznajmiła z uśmiechem Emilka.
- Racja-dołączył do zdania Emilki Krzysiek.
- My tu gadu-gadu a obiad już stoi. Wiecie, że jestem upierdliwy jak jestem głodny-oznajmił z uśmiechem Mikołaj po czym wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
Po obiecie postanowiliśmy, że wybierzemy się na plażę, mimo, że jest teraz zima to jest tam cudownie..
Ubraliśmy się ciepło i wyszliśmy z domu, a, że mieliśmy blisko to szliśmy pieszo.
Gdy byliśmy już przy morzu, zaczeliśmy zastanawiać gdzie może ukrywać się teraz Wasyl i Olga. Szczerze to Wasyl zainponował mi tym jego wyznaniem, zawsze taki twardy, bez uczuć a Jaka historia z tego wyszła. Po pewnym czasie spacerowania Jacek postanowił kupić nam gorące napoje-kawę oczywiście.
*Jacek*
Szedłem właśnie do pobliskiego baru pi gorącą kawę dla całej naszej piątki a po chwili byłem już w barze...
- Dzień dobry-przywitałem się z kelnerką.
- Dzień dobry, co podać ?-zapytała kobieta, która kogoś mi przypominała.
- Poproszę pięć kaw na wynos-oznajmiłem przyglądając się uważniej kelnerce.
- Dobrze, zaraz przyniosę-oznajmiła kobieta, która wyszła a po około 7 minutach przyszła z zamówieniem.
- Dziękuję-oznajmiłem po czym wyszłem z baru.
Gdy wyszłem z baru miałem zamiar zawiązać swojego buta ale jakaś kobieta do mnie podbiegła i wstrzyknęła mi jakomś substancję w rękę. Zdążyłem jedynie wyszeptać-Olga.
*******************************************Witam was :D
Mam nadzieję, że opowiadanko wam się spodobało :)
Więc:
- komentujcie :D
- piszcie opinie :D
- sugestie :D
- pomysły :D
- wasze blogi :D
- itp.
Kolejne opowiadanie niebawm :)
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa
Gdy przeszliśmy progi naszego tymczasowego domu, od razu wyczułyśmy piękne zapachy więc postanowiłyśmy to sprawdzić...
- Co tu tak ładnie pachnie ?-zapytałam z uśmiechem.
- Jacek zrobił pizze...sam-oznajmił radośnie Mikołaj.
- To miło z jego strony a tak przy okazji, gdzie on jest ?-zapytałam.
- Chyba poszedł do swojej sypialni-powiedział Krzysiek.
- Dobra, to ja idę do niego-oznajmiłam.
- Ok. Tylko szybko bo obiad zaraz będzie gotowy-oznajmił Mikołaj.
Gdy weszłam do sypialni ujrzałam Jacka, który leżał na łóżku wpatrzony w sufit, chciałam z nim porozmawiać. A gdy mnie zobaczył zmienił swoją pozycję na turecką patrząc na mnie...
- Jacek...co jest ?-zapytałam troskliwym głosem siadając również po turecku na przeciwko jego ciała.
- Ola, czy ty mi ufasz ?-zapytał Jacek łapiąc mnie za dłonie.
- Jak mogłabym ci nie ufać, no pewnie, że ci ufam. Po prostu zawsze wszyscy mnie krzywdzili i nie chcę tego koszmaru jeszcze raz przechodzić-oznajmiłam ściskając dłonie Jacka.
- Kocham cię i pamiętaj, że nigdy nie zrobię ci krzywdy. Teraz rozumiem dlaczego nie chciałaś być ze mną w pokoju, jeżeli ci to bardziej odpowiada to ja pójdę na kanapę a ty tu śpij-oznajił Jacek patrząc na mnie z czułością.
- Hmm...teraz to cię nie opuszczę. Sam powiedziałeś, że bezemnie nie zaśniesz-oznajmiłam z uśmiechem.
- W sumie racja-oznajmił Jacek dając mi buziaka w policzek.
- Dobra, chodźmy bo zrobiłeś obiad a zaraz będzie zimny-oznajmiłam robiąc mu kuksańca.
- Dobry pomysł-poparł Jacek.
Z pokoju wyszliśmy trzymając się za ręce, wszyscy jak nas zobaczyli szeroko się uśmiechnęli. Po czym usiedliśmy w piątkę przy stole...
- Tak słodko na was spoglądać-oznajmiła z uśmiechem Emilka.
- Racja-dołączył do zdania Emilki Krzysiek.
- My tu gadu-gadu a obiad już stoi. Wiecie, że jestem upierdliwy jak jestem głodny-oznajmił z uśmiechem Mikołaj po czym wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
Po obiecie postanowiliśmy, że wybierzemy się na plażę, mimo, że jest teraz zima to jest tam cudownie..
Ubraliśmy się ciepło i wyszliśmy z domu, a, że mieliśmy blisko to szliśmy pieszo.
Gdy byliśmy już przy morzu, zaczeliśmy zastanawiać gdzie może ukrywać się teraz Wasyl i Olga. Szczerze to Wasyl zainponował mi tym jego wyznaniem, zawsze taki twardy, bez uczuć a Jaka historia z tego wyszła. Po pewnym czasie spacerowania Jacek postanowił kupić nam gorące napoje-kawę oczywiście.
*Jacek*
Szedłem właśnie do pobliskiego baru pi gorącą kawę dla całej naszej piątki a po chwili byłem już w barze...
- Dzień dobry-przywitałem się z kelnerką.
- Dzień dobry, co podać ?-zapytała kobieta, która kogoś mi przypominała.
- Poproszę pięć kaw na wynos-oznajmiłem przyglądając się uważniej kelnerce.
- Dobrze, zaraz przyniosę-oznajmiła kobieta, która wyszła a po około 7 minutach przyszła z zamówieniem.
- Dziękuję-oznajmiłem po czym wyszłem z baru.
Gdy wyszłem z baru miałem zamiar zawiązać swojego buta ale jakaś kobieta do mnie podbiegła i wstrzyknęła mi jakomś substancję w rękę. Zdążyłem jedynie wyszeptać-Olga.
*******************************************Witam was :D
Mam nadzieję, że opowiadanko wam się spodobało :)
Więc:
- komentujcie :D
- piszcie opinie :D
- sugestie :D
- pomysły :D
- wasze blogi :D
- itp.
Kolejne opowiadanie niebawm :)
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa
piątek, 12 lutego 2016
2.14
Gdy byłyśmy już w Gdańsku udaliśmy się do domku gdzie przez najbliższy czas mieliśmy tam mieszkać. W domu wyszło na to, że będę w jednym pokoju z Jackiem, szczerze nie chciałam ale musiałam żeby nie zrobić jakieś bezsensownej afery ale spytałam chłopaków o kanapę w salonie-nie mieli nic przeciwko temu.
Gdy czytałam książkę podszedł do mnie Jacek...
- Ola, o co ci chodzi ?-zapytał Jacek.
- To chyba o co tobie chodzi ?-zapytałam.
- Wiem, że to głupie z mojej strony ale jesteśmy razem a ty nawet nie chcesz spać ze mną w jednym pokoju-oznajmił smutno Jacek.
- A masz materac ?-zapytałam.
- No nie mam, ale po co ci ?-zapytał Jacek.
- Mam problemy ze spaniem i po prostu nie chcę cię budzić w nocy-oznajmiłam wiedząc, że to nie dlatego nie chcę spać z Jackiem w jednym pokoju.
- Ale to nie jest problem, mógłbym z tobą nie spać całą noc a i tak byłbym wyspany na 100 %-oznajmił z uśmiechem Jacek.
- Przestań, teraz to musisz odpocząć po ostatnich wydarzeniach...a nie zarywać noce dla mnie-oznajmiłam nadal nie mówiąc prawdy.
- Ale Ola, nie daj się prosić-proszę-błagał Jacek.
- A co, nie zaśniesz bezemnie ?-zapytam z uśmiechem.
- Tak, nie zasnę bez ciebie-wyszeptał mi do ucha blondyn.
- No dobrze, tylko nie miej do mnie pretensji o to, że będziesz wstawać nie wyspany-oznajmiłam.
- Jestem typem człowieka z twardym snem-oznajmił z lekkim uśmiechem Jacek.
- Dobra, Jacek ja idę na spacer-powiedziałam
- Sama ?-zapytał zaniepokojony Jacek.
- No tak a nie wolno ?-zapytałam z ironią w głosie.
- Wolę cię samej nie puszczać. Nie wiemy gdzie znajduje się teraz Wayl z Olgą-oznajmił Jacek.
- Pójdę z Emilką-powiedziałam.
- No dobra, tylko uważajcie na siebie-oznajmił Jacek.
- Dobrze, dobrze-uśmiechnęłam się uroczo do Jacka.
W parku...
Spacerowałyśmy sobie parkiem a po pewnym czasie usiedliśmy sobie sobie na jednej z ławek...
- Emilka, co ja mam zrobić ?-zapytałam.
- W sumie nie wiem, powinnaś coś aby Jackowi wytłumaczyć całą tą sytuację-powiedziała czarnowłosa kobieta.
- Chyba coś w tym stylu zrobię-oznajmiłam smutno.
- Ej co jest Ola ?-zapytała zmartwiona moim zachowaniem Emilka.
- Teraz jest mi tam przykro, że tak skrzywdziłam Jacka a on chciał tylko przybliżyć się do mnie, chciał abym poczuła się bezpieczna, kochana przez niego a ja...po prostu go odepchnęłam od
siebie-powiedziałam.
- Będzie dobrze, Jacek cię zrozumie a wiem, że na pewno bo jest super facetem-powiedziała Emilka.
- Dziękuję ci, co ja bym bez ciebie zrobiła-powiedziałam po czym przytuliłam przyjaciółkę.
- Od tego ma się przecież przyjaciół-odwzajemniła przytulasa Emilka.
- Dobra, zbierajmy się bo dostaniemy dostaniemy ochrzan od chłopaków-zaśmiałam się.
- Racja, chodźmy-poparła mój pomysł Emilia.
*******************************************Cześć kolejne opowiadanie napisane, dlatego:
- komentujcie :)
- piszcie opinie :)
- piszcie sugestie :)
- pomysły :)
- rady :)
- wasze blogi :)
- Ogólnie czy wam się podobało :)
- itp.
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa
Gdy czytałam książkę podszedł do mnie Jacek...
- Ola, o co ci chodzi ?-zapytał Jacek.
- To chyba o co tobie chodzi ?-zapytałam.
- Wiem, że to głupie z mojej strony ale jesteśmy razem a ty nawet nie chcesz spać ze mną w jednym pokoju-oznajmił smutno Jacek.
- A masz materac ?-zapytałam.
- No nie mam, ale po co ci ?-zapytał Jacek.
- Mam problemy ze spaniem i po prostu nie chcę cię budzić w nocy-oznajmiłam wiedząc, że to nie dlatego nie chcę spać z Jackiem w jednym pokoju.
- Ale to nie jest problem, mógłbym z tobą nie spać całą noc a i tak byłbym wyspany na 100 %-oznajmił z uśmiechem Jacek.
- Przestań, teraz to musisz odpocząć po ostatnich wydarzeniach...a nie zarywać noce dla mnie-oznajmiłam nadal nie mówiąc prawdy.
- Ale Ola, nie daj się prosić-proszę-błagał Jacek.
- A co, nie zaśniesz bezemnie ?-zapytam z uśmiechem.
- Tak, nie zasnę bez ciebie-wyszeptał mi do ucha blondyn.
- No dobrze, tylko nie miej do mnie pretensji o to, że będziesz wstawać nie wyspany-oznajmiłam.
- Jestem typem człowieka z twardym snem-oznajmił z lekkim uśmiechem Jacek.
- Dobra, Jacek ja idę na spacer-powiedziałam
- Sama ?-zapytał zaniepokojony Jacek.
- No tak a nie wolno ?-zapytałam z ironią w głosie.
- Wolę cię samej nie puszczać. Nie wiemy gdzie znajduje się teraz Wayl z Olgą-oznajmił Jacek.
- Pójdę z Emilką-powiedziałam.
- No dobra, tylko uważajcie na siebie-oznajmił Jacek.
- Dobrze, dobrze-uśmiechnęłam się uroczo do Jacka.
W parku...
Spacerowałyśmy sobie parkiem a po pewnym czasie usiedliśmy sobie sobie na jednej z ławek...
- Emilka, co ja mam zrobić ?-zapytałam.
- W sumie nie wiem, powinnaś coś aby Jackowi wytłumaczyć całą tą sytuację-powiedziała czarnowłosa kobieta.
- Chyba coś w tym stylu zrobię-oznajmiłam smutno.
- Ej co jest Ola ?-zapytała zmartwiona moim zachowaniem Emilka.
- Teraz jest mi tam przykro, że tak skrzywdziłam Jacka a on chciał tylko przybliżyć się do mnie, chciał abym poczuła się bezpieczna, kochana przez niego a ja...po prostu go odepchnęłam od
siebie-powiedziałam.
- Będzie dobrze, Jacek cię zrozumie a wiem, że na pewno bo jest super facetem-powiedziała Emilka.
- Dziękuję ci, co ja bym bez ciebie zrobiła-powiedziałam po czym przytuliłam przyjaciółkę.
- Od tego ma się przecież przyjaciół-odwzajemniła przytulasa Emilka.
- Dobra, zbierajmy się bo dostaniemy dostaniemy ochrzan od chłopaków-zaśmiałam się.
- Racja, chodźmy-poparła mój pomysł Emilia.
*******************************************Cześć kolejne opowiadanie napisane, dlatego:
- komentujcie :)
- piszcie opinie :)
- piszcie sugestie :)
- pomysły :)
- rady :)
- wasze blogi :)
- Ogólnie czy wam się podobało :)
- itp.
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa
Bardzo ważna informacja !!!
Policjantki i policjanci - Odcinek 133
Polska 2015
Nowy sezon niekwestionowanego hitu Czwórki, którego widownia pod koniec emisji poprzedniej serii sięgała 1,9 mln widzów. Czwarty sezon "Policjantek i Policjantów" rozpocznie się serią niezwykle dramatycznych wydarzeń. Uprowadzona posterunkowa Ola stoczy pojedynek na śmierć i życie z wyjątkowo niebezpieczną psychopatką. Dojdzie także do tragedii, która wywróci życie komendy miejskiej do góry nogami i która dopiero z czasem zacznie ujawniać swoje drugie dno. Pozytywny - choć zupełnie nieoczekiwany - obrót przybiorą natomiast niektóre wątki damsko-męskie. Z całą pewnością fani serialu nie będą mogli narzekać na nudę w życiu swoich ulubionych bohaterów - przed nimi awanse, nowe perspektywy, czekające na rozwiązanie tajemnice z przeszłości, a także bolesne odkrycia oraz kolejne problemy rodzinne i zawodowe. Funkcjonariuszom nie zabraknie też wyzwań na służbie - w nowej serii m.in.: sprawa prokuratora-oszusta, historia tajemniczego zaginięcia ciała z prosektorium, porwanie małego dziecka z samochodu, próba samobójcza młodziutkiej blogerki modowej, problem bezdomnej rodziny oraz wiele zaskakujących wątków, które napisze samo życie i które po raz kolejny utwierdzą policjantów w przekonaniu, że pomysłowość ludzka nie zna granic... W pierwszym odcinku policjanci zmierzą się z wyjątkowo groźną i okrutną psychopatką. Posterunkowa Aleksandra Wysocka - odurzona narkotykami i uprowadzona przez swoją koleżankę Beatę Grudę - walczy o życie. Liczy się każda sekunda. Białach jest odsunięty od poszukiwań swojej partnerki. Wyrusza na patrol razem z nowicjuszem Mieszkiem. Podczas wykonywania obowiązków mężczyźni wraz z Dyżurnym Jackiem prowadzą jednak poszukiwania Oli. Czy uda im się jej pomóc?
Środa 02.03.2016 19:00 Odcinek 134
TV 4
4 sezon serialu „Policjantki i policjanci” od 2 marca w TV4
Drugi odcinek nowego sezonu przynosi kolejne wstrząsające wydarzenia. Komisarz Wysocki nie przychodzi do pracy. Jest w depresji. Komenda musi jednak funkcjonować. Policjanci zostają skierowani do wyjaśnienia sprawy napadu na jubilera. Chory na serce mężczyzna ledwo uszedł z życiem. Funkcjonariusze typują sprawców i dochodzą do zaskakujących wniosków. W drugiej sprawie policjanci rozwiążą zagadkę znikających zza wycieraczek mandatów i przekonają się, że pomysłowość ludzka nie zna granic. Pod koniec dnia dochodzi do tragedii, która wywróci życie komendy miejskiej do góry nogami.
Gatunek: Serial obyczajowy
Policjantki i policjanci w telewizji
Czwartek 03.03.2016 19:00 Odcinek 134
TV 4
Witam was, to są informacje, które mogą wam się na pewno przydać. Do premierowego odcinka jeszcze trochę ale dla takich wydarzeń warto tyle przeczekać <3
Pzd Wiktoria Rudaa
środa, 10 lutego 2016
2.13
Następnego dnia obudziłam się o 5:30 bo samolot miałam z Jackiem i resztą o 7:25. Szybko wstałam i udałam się do kuchni...
- Na co masz ochotę ?-zapytałam Jacka jakby to ująć "bez życia".
- Co się stało ?-zapytał Jacek.
- Na co masz ochotę ?-powtórzyłam pytanie nieco zdenerwowanym głosem.
- Ola popatrz na mnie-oznajmił Jacek.
- Ale po co ?-zapytałam patrząc Jackowi w oczy.
- No nareście się poparzyłaś-oznajmił radośnie Jacek.
- To o co chodzi ?-zapytałam.
- To ja powinienem ciebie o to zapytać-powiedział Jacek.
- Czyli ?-zapytałam.
- Co się dzieje ?-zapytał Jacek a ja uroniłam łzę.
- To wszystko przeze mnie, gdybym mogła tylko cofnąć czas-oznajmiłam.
- To byśmy nie byli razem-posmutniał Jacek.
- Co kolwiek by się stało...będziemy razem-powiedziałam przy czym splotłam swoją dłoń z dłonią Jacka.
- Tak myślisz ?-zapytał Jacek.
- Tak właśnie myślę-oznajmiłam.
Autem jechaliśmy około 25 minut w totalnej ciszy, Jacek wyraźnie o czymś myślał tylko o czym. Skoro on nie chce ze mną rozmawiać to ja nie zamierzam z nim rozmawiać. Gdy byliśmy już na lotnisku, wyszło na to, że będę siedzieć z Mikołajem i Krzyśkiem a Jacek z Emilką. Bez problemu przeszliśmy kontrolę i weszliśmy na pokład samolotu...
*Jacek*
- Emilka, musisz mi pomóc-zacząłem.
- Słucham cię Jacku-odparła Emilka.
- Jest mi trochę przykro, że Ola nie jest do mnie nastawiona na wyższe relacje, wiesz o co mi chodzi-powiedziałem
- Musisz dać jej jeszcze czas, ona naprawdę nie miała łatwego życia sercowego. Wszyscy ją krzywdzili psychicznie i niestety fizycznie-oznajmiła Emilka.
- To co ja mam zrobić ?-zapytałem ze smutkiem w oczach.
- Dać jej trochę czasu na oswojenie, dać jej poczucie bezpieczeństwa-powiedziała Emilka.
- Chyba masz rację-oznajmiłem.
- Nie chyba a napewno mam rację-roześmiała się Emilka.
- Dzięki Emilka-przytuliłem czarnowłosą.
- Nie ma za co, w końcu po to są przyjaciele-oznajmiła Emilka puszczając mi oczko.
*Ola*
Siedziałam bez słowa w samolocie, rozmyślając o tym co będzie się działo przez najbliższy czas. Jako, że siedziałam przy Krzyśku i Mikołaju chciałam ich dopytać o tą sytuację z Jackiem...
- Mam do was sprawę-zaczęłam.
- Co się stało Olu-zapytał Mikołaj.
- Bardziej co się stało Jackowi-oznajmiłam.
- Ty nic nie rozumiesz ?-zapytał Krzysiek.
- Ja nic nie rozumiem-odpowiedziałam.
- Ola wiesz jaki teraz jest Jacek ?-zapytał
Mikołaj.
- W jakim sensie ?-zapytałam.
- Jest mu po prostu przykro, smutno, bo go go nie traktujesz jako swoją miłość a tylko kolegę i wyższy stopień z pracy-oznajmił Krzysiek.
- Ale powiniem mnie zrozumieć, że zawsze trafiałam na osoby, które mnie krzywdziły-powiedziałam ze łzami w oczach.
- Jedyne co możesz teraz zrobić to pokazać Jackowi, że ci na nim zależy-powiedział Mikołaj.
- Chyba masz rację Mikołaj-oznajmiłam.
- Nie chyba a napewno-zaśmiał się radośnie Mikołaj.
- Dziękuję wam-oznajmiłam.po czym przytuliłam Krzyśka i Mikołaja.
******************************************
1. Kolejne opowiadanko za nami, spodobało się ? :)
2. Kolejne opowiadanie niebawem :)
3. Jak myślicie co się wydarzy w Gdańsku ?? :D
4. Komentarze :
- opinie :)
- sugestie :)
- pomysły :)
- propozycje :)
- wasze blogi :)
- itp. :)
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa
- Na co masz ochotę ?-zapytałam Jacka jakby to ująć "bez życia".
- Co się stało ?-zapytał Jacek.
- Na co masz ochotę ?-powtórzyłam pytanie nieco zdenerwowanym głosem.
- Ola popatrz na mnie-oznajmił Jacek.
- Ale po co ?-zapytałam patrząc Jackowi w oczy.
- No nareście się poparzyłaś-oznajmił radośnie Jacek.
- To o co chodzi ?-zapytałam.
- To ja powinienem ciebie o to zapytać-powiedział Jacek.
- Czyli ?-zapytałam.
- Co się dzieje ?-zapytał Jacek a ja uroniłam łzę.
- To wszystko przeze mnie, gdybym mogła tylko cofnąć czas-oznajmiłam.
- To byśmy nie byli razem-posmutniał Jacek.
- Co kolwiek by się stało...będziemy razem-powiedziałam przy czym splotłam swoją dłoń z dłonią Jacka.
- Tak myślisz ?-zapytał Jacek.
- Tak właśnie myślę-oznajmiłam.
Autem jechaliśmy około 25 minut w totalnej ciszy, Jacek wyraźnie o czymś myślał tylko o czym. Skoro on nie chce ze mną rozmawiać to ja nie zamierzam z nim rozmawiać. Gdy byliśmy już na lotnisku, wyszło na to, że będę siedzieć z Mikołajem i Krzyśkiem a Jacek z Emilką. Bez problemu przeszliśmy kontrolę i weszliśmy na pokład samolotu...
*Jacek*
- Emilka, musisz mi pomóc-zacząłem.
- Słucham cię Jacku-odparła Emilka.
- Jest mi trochę przykro, że Ola nie jest do mnie nastawiona na wyższe relacje, wiesz o co mi chodzi-powiedziałem
- Musisz dać jej jeszcze czas, ona naprawdę nie miała łatwego życia sercowego. Wszyscy ją krzywdzili psychicznie i niestety fizycznie-oznajmiła Emilka.
- To co ja mam zrobić ?-zapytałem ze smutkiem w oczach.
- Dać jej trochę czasu na oswojenie, dać jej poczucie bezpieczeństwa-powiedziała Emilka.
- Chyba masz rację-oznajmiłem.
- Nie chyba a napewno mam rację-roześmiała się Emilka.
- Dzięki Emilka-przytuliłem czarnowłosą.
- Nie ma za co, w końcu po to są przyjaciele-oznajmiła Emilka puszczając mi oczko.
*Ola*
Siedziałam bez słowa w samolocie, rozmyślając o tym co będzie się działo przez najbliższy czas. Jako, że siedziałam przy Krzyśku i Mikołaju chciałam ich dopytać o tą sytuację z Jackiem...
- Mam do was sprawę-zaczęłam.
- Co się stało Olu-zapytał Mikołaj.
- Bardziej co się stało Jackowi-oznajmiłam.
- Ty nic nie rozumiesz ?-zapytał Krzysiek.
- Ja nic nie rozumiem-odpowiedziałam.
- Ola wiesz jaki teraz jest Jacek ?-zapytał
Mikołaj.
- W jakim sensie ?-zapytałam.
- Jest mu po prostu przykro, smutno, bo go go nie traktujesz jako swoją miłość a tylko kolegę i wyższy stopień z pracy-oznajmił Krzysiek.
- Ale powiniem mnie zrozumieć, że zawsze trafiałam na osoby, które mnie krzywdziły-powiedziałam ze łzami w oczach.
- Jedyne co możesz teraz zrobić to pokazać Jackowi, że ci na nim zależy-powiedział Mikołaj.
- Chyba masz rację Mikołaj-oznajmiłam.
- Nie chyba a napewno-zaśmiał się radośnie Mikołaj.
- Dziękuję wam-oznajmiłam.po czym przytuliłam Krzyśka i Mikołaja.
******************************************
1. Kolejne opowiadanko za nami, spodobało się ? :)
2. Kolejne opowiadanie niebawem :)
3. Jak myślicie co się wydarzy w Gdańsku ?? :D
4. Komentarze :
- opinie :)
- sugestie :)
- pomysły :)
- propozycje :)
- wasze blogi :)
- itp. :)
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa
poniedziałek, 8 lutego 2016
2.12
Był to...mój ojciec !! Trochę się zdziwiłam ale odebrać musiałam...
......................................................................
- Halo-zaczęłam.
- Ola, ty i Jacek nie jesteście jeszcze bezpieczni-oznajmił zdenerwowany ojciec.
- Ale jak to ?-zapytałam zaskoczona.
- Wasyl i...Olga Malik zwiali-powiedział mój tata.
- Co ja mam zrobić ?-zapytałam.
- Ty i reszta z grupy porwanej wysłani zostaniecie do Gdańska, na czas aż ich odnajdziemy i władujemy do aresztu-powiedział Wysocki.
- A tak z ciekawości...skąd wiedziałeś, że jestem u Jacka ?-zapytałam.
- Wiem, że jesteście razem i w sumie jestem z tego bardzo zadowolony-oznajmił ciepłym głosem tata.
- Dobra, ja kończę tato, pa-porzegnałam się z tatą.
- Pa córuś-zakończył rozmowę mój ojciec.
......................................................................- Co się stało ?-zapytał Jacek.
- Wasyl i Olga zwiali, nie jesteśmy niby bezpieczni. Tak powiedział mi mój ojciec-oznajmiłam.
- I ?-zapytał Jacek.
- Musimy na jakiś czas wyprowadzić się do Gdańska-oznajmiłam.
- A co z resztą ?-zapytał Jacek.
- Oni też z nami lecą-powiedziałam.
- Wiedzą o tym ?-zapytał blondyn.
- Tak, wiedzą-oznajmiłam.
- A kiedy wyjeżdżamy ?-zapytał Nowak.
- Jutro rano-oznajmiłam.
- No to koniec kolacji-oznajmił smutno Jacek.
- Zobaczysz, że jeszcze będzie ich sporo-roześmiałam się.
- Fajnie by było...
- Nie martw się...napewno będzie-oznajmiłam z uśmiechem.
Gdy skończyliśmy jeść kolację, zabraliśmy się za pakowanie rzeczy. Po 1,5 godziny wszystko było już spakowane. Postanowiliśmy więc posprzątać po sobie. Jacek wziął salon a ja kuchnię, jednak w pewnym momencie ręce zaczęły mi drżeć przez co rozbiłam na moje nieszczęście talerz. Jacek szybko do mnie podbiegł i podał szklankę wody. Powoli ją piłam ale w oczach Jacka zauważyłam sporo strachu...
- Ola, jedziemy do szpitala-oznajmił stanowczo Jacek.
- Nic mi nie jest. To tylko przez nerwy, , strach, niepokój-powiedziałam.
- I przemęczenie-dokończył blondyn.
- Żadne przemęczenie-oznajmiłam.
- No dobra, chodźmy spać bo samolot mamy wcześnie-oznajmił Jacek a ja udałam się do swojego pokoju...
- Chodź Ola-zaczął Jacek.
- Ale gdzie ?-zapytałam zaskoczona.
- No chyba już do mojego pokoju-powiedział z uśmiechem Jacek.
- Przepraszam-wyszeptałam i skuliłam się w jednym z rogów.
- Ale za co mnie przepraszasz ?-zapytał blondyn siadając obok mnie.
- To jest jeszcze za wcześnie jak dla mnie-powiedziałam smutno.
- Rozumiem, to idź spać żeby rano z pełnią energii wstać-oznajmił radośnie Jacek.
- Bardzo śmieszne-oznajmiłam po czym żuciłam Jacka poduszką a on tę czynność również wykonał śmiejąc się bez opamiętania.
- Jacek...-zaczęłam.
- Tak ?-zapytał blondyn.
- Przytulisz mnie ?-zapytałam a Jacek nic nie powiedział tylko mocno mnie przytulił abym przy nim czuła się bezpiecznie
*******************************************Dzień dobry a raczej dobry wieczór (23:11) :D xD
Mam nadzieję, że się podobało.
Komentujcie, piszcie opinie, sugestie :)
Kolejne opowiadanko niebawem :)
Pzd Wiktoria Rudaa
......................................................................
- Halo-zaczęłam.
- Ola, ty i Jacek nie jesteście jeszcze bezpieczni-oznajmił zdenerwowany ojciec.
- Ale jak to ?-zapytałam zaskoczona.
- Wasyl i...Olga Malik zwiali-powiedział mój tata.
- Co ja mam zrobić ?-zapytałam.
- Ty i reszta z grupy porwanej wysłani zostaniecie do Gdańska, na czas aż ich odnajdziemy i władujemy do aresztu-powiedział Wysocki.
- A tak z ciekawości...skąd wiedziałeś, że jestem u Jacka ?-zapytałam.
- Wiem, że jesteście razem i w sumie jestem z tego bardzo zadowolony-oznajmił ciepłym głosem tata.
- Dobra, ja kończę tato, pa-porzegnałam się z tatą.
- Pa córuś-zakończył rozmowę mój ojciec.
......................................................................- Co się stało ?-zapytał Jacek.
- Wasyl i Olga zwiali, nie jesteśmy niby bezpieczni. Tak powiedział mi mój ojciec-oznajmiłam.
- I ?-zapytał Jacek.
- Musimy na jakiś czas wyprowadzić się do Gdańska-oznajmiłam.
- A co z resztą ?-zapytał Jacek.
- Oni też z nami lecą-powiedziałam.
- Wiedzą o tym ?-zapytał blondyn.
- Tak, wiedzą-oznajmiłam.
- A kiedy wyjeżdżamy ?-zapytał Nowak.
- Jutro rano-oznajmiłam.
- No to koniec kolacji-oznajmił smutno Jacek.
- Zobaczysz, że jeszcze będzie ich sporo-roześmiałam się.
- Fajnie by było...
- Nie martw się...napewno będzie-oznajmiłam z uśmiechem.
Gdy skończyliśmy jeść kolację, zabraliśmy się za pakowanie rzeczy. Po 1,5 godziny wszystko było już spakowane. Postanowiliśmy więc posprzątać po sobie. Jacek wziął salon a ja kuchnię, jednak w pewnym momencie ręce zaczęły mi drżeć przez co rozbiłam na moje nieszczęście talerz. Jacek szybko do mnie podbiegł i podał szklankę wody. Powoli ją piłam ale w oczach Jacka zauważyłam sporo strachu...
- Ola, jedziemy do szpitala-oznajmił stanowczo Jacek.
- Nic mi nie jest. To tylko przez nerwy, , strach, niepokój-powiedziałam.
- I przemęczenie-dokończył blondyn.
- Żadne przemęczenie-oznajmiłam.
- No dobra, chodźmy spać bo samolot mamy wcześnie-oznajmił Jacek a ja udałam się do swojego pokoju...
- Chodź Ola-zaczął Jacek.
- Ale gdzie ?-zapytałam zaskoczona.
- No chyba już do mojego pokoju-powiedział z uśmiechem Jacek.
- Przepraszam-wyszeptałam i skuliłam się w jednym z rogów.
- Ale za co mnie przepraszasz ?-zapytał blondyn siadając obok mnie.
- To jest jeszcze za wcześnie jak dla mnie-powiedziałam smutno.
- Rozumiem, to idź spać żeby rano z pełnią energii wstać-oznajmił radośnie Jacek.
- Bardzo śmieszne-oznajmiłam po czym żuciłam Jacka poduszką a on tę czynność również wykonał śmiejąc się bez opamiętania.
- Jacek...-zaczęłam.
- Tak ?-zapytał blondyn.
- Przytulisz mnie ?-zapytałam a Jacek nic nie powiedział tylko mocno mnie przytulił abym przy nim czuła się bezpiecznie
*******************************************Dzień dobry a raczej dobry wieczór (23:11) :D xD
Mam nadzieję, że się podobało.
Komentujcie, piszcie opinie, sugestie :)
Kolejne opowiadanko niebawem :)
Pzd Wiktoria Rudaa
sobota, 6 lutego 2016
2.11
Następnego dnia obudziłam się około godziny 9, wstałam z pełnią energii i poszłam do kuchni gdzie był już Jacek, który akurat parzył kawę...
- Cześć Ola-przywitał mnie przytulasem Jacek.
- Cześć Jacek-odpowiedziałam i pocałowałam Jacka w policzek.
- Widzę, że humor ci dopisuje-oznajmił Jacek.
- A żebyś wiedział, bez tego gipsu od razu lżej-powiedziałam radośnie.
- Czy panienka Aleksandra ma ochotę na poranną kawkę ?-zapytał Jacek.
- Z przyjemnością-odpowiedziałam z uśmiechem.
Jedliśmy normalnie śniadanie ale Jacek dziwnie mi się przyglądał. O co mu chodziło ?-nie mam pojęcia. Może jednak coś ze mną jest, źle wyglądam. Może bardziej będę musiała przyłożyć się do makijażu czy ubrania. Sama nie wiem...
A może Jacek jest ze mną po prostu z miłości do mnie, chyba go o to zapytam...
- Jacek...-zaczęłam.
- Tak ?-zapytał Jacek.
- Coś się stało ?-zapytałam.
- Wyglądasz tak ślicznie o poranku, jeszcze ten szczery, słodki uśmiech, że nie mogę się tobą nacieszyć-oznajmił Jacek.
- Poważnie ?-zapytałam z uśmiechem.
- Naprawdę-odpowiedział Jacek.
- Masz dzisiaj służbę ?-zapytałam.
- Tak, właśnie zaraz wychodzę-odpowiedział Jacek.
- Ok.-oznajmiłam smutno.
- Co się stało ?-zapytał Jacek łapiąc mnie za dłonie.
- Tęsknie za tą robotą-westchnęłam.
- Posterunkowa Wysocka to będzie za przestępcami latała bez opamiętania-oznajmił wesoło Jacek.
- Oby, oby-zaśmiałam się radośnie.
- Dobra, ja już muszę iść, będę około 18 w domu-oznajmił Jacek.
- Będę tęsknić-oznajmiłam.
- Ja za tobą też-odpowiedział Jacek.
- Ale nie za tobą, za robotą-zaśmiałam się.
- Ohh ty-oznajmił i mnie zaczął łaskotać Jacek.
- Dobra, dobra za tobą też będę tęsknić-oznajmiłam.
- No ja myślę...ja za tobą też będę tęsknić-odpowiedział Jacek, pocałował w usta i wyszedł z mieszkania.
Gdy Jacek wyszedł z mieszkania postanowiłam, że zrobię romantyczną kolację. A, że nie chodzę zbytnio w sukienkach postanowiłam, że pojadę do galerii z Emilką. Ona jak ją o to zapytałam to ucieszyła się jak małe dziecko jednocześnie zdziwiła się-ja i galeria. W galerii byłyśmy 3,5 godziny, kupiłam sobie czarną sukienkę do kolan. Nie była dla mnie jakimś cudem ale Emilka nie mogła się napatrzeć. Gdy wróciłam do mieszkania postanowiłam ugotować skalopinę (pierś z kurczaka ze sosem carry), wzięłam się za robienie kolacji z wielkim entuzjazmem. Wszystko gotowe było o 17:35, szybko przebrałam się w sukienkę i baletki bo koturny to nie moja bajka po czym zrobiłam sobie delikatny makijaż. O 18:15 był już Jacek, jego mina była bezcenna kiedy mnie ujrzał...
- Nie wiem co powiedzieć, wyglądasz przepięknie-oznajmił Jacek.
- Dziękuję-oznajmiłam z lekkim zarumienieniem na policzkach.
- Masz ochotę na kolację ?-zapytałam.
- Z przyjemnością-odpowiedział Jacek.
Gdy jedliśmy kolację ciągle się śmialiśmy, rozmawialiśmy, komplementowaliśmy. W pewnym momencie ktoś do mnie próbował się dodzwonić. Był to...
*******************************************Cześć, kolejne opowiadanko z rana a kolejne niebawem, nie mam pojęcia kiedy
bo ciągle jestem na stoku: na nartach <3
A prawdziwej zimy nie ma wszędzie. Ferie się kończą...trzeba korzystać ^_^
Mam nadzieję, że się podobało.
Komentujcie, piszcie opinie, sugestie, pomysły itp.
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa
- Cześć Ola-przywitał mnie przytulasem Jacek.
- Cześć Jacek-odpowiedziałam i pocałowałam Jacka w policzek.
- Widzę, że humor ci dopisuje-oznajmił Jacek.
- A żebyś wiedział, bez tego gipsu od razu lżej-powiedziałam radośnie.
- Czy panienka Aleksandra ma ochotę na poranną kawkę ?-zapytał Jacek.
- Z przyjemnością-odpowiedziałam z uśmiechem.
Jedliśmy normalnie śniadanie ale Jacek dziwnie mi się przyglądał. O co mu chodziło ?-nie mam pojęcia. Może jednak coś ze mną jest, źle wyglądam. Może bardziej będę musiała przyłożyć się do makijażu czy ubrania. Sama nie wiem...
A może Jacek jest ze mną po prostu z miłości do mnie, chyba go o to zapytam...
- Jacek...-zaczęłam.
- Tak ?-zapytał Jacek.
- Coś się stało ?-zapytałam.
- Wyglądasz tak ślicznie o poranku, jeszcze ten szczery, słodki uśmiech, że nie mogę się tobą nacieszyć-oznajmił Jacek.
- Poważnie ?-zapytałam z uśmiechem.
- Naprawdę-odpowiedział Jacek.
- Masz dzisiaj służbę ?-zapytałam.
- Tak, właśnie zaraz wychodzę-odpowiedział Jacek.
- Ok.-oznajmiłam smutno.
- Co się stało ?-zapytał Jacek łapiąc mnie za dłonie.
- Tęsknie za tą robotą-westchnęłam.
- Posterunkowa Wysocka to będzie za przestępcami latała bez opamiętania-oznajmił wesoło Jacek.
- Oby, oby-zaśmiałam się radośnie.
- Dobra, ja już muszę iść, będę około 18 w domu-oznajmił Jacek.
- Będę tęsknić-oznajmiłam.
- Ja za tobą też-odpowiedział Jacek.
- Ale nie za tobą, za robotą-zaśmiałam się.
- Ohh ty-oznajmił i mnie zaczął łaskotać Jacek.
- Dobra, dobra za tobą też będę tęsknić-oznajmiłam.
- No ja myślę...ja za tobą też będę tęsknić-odpowiedział Jacek, pocałował w usta i wyszedł z mieszkania.
Gdy Jacek wyszedł z mieszkania postanowiłam, że zrobię romantyczną kolację. A, że nie chodzę zbytnio w sukienkach postanowiłam, że pojadę do galerii z Emilką. Ona jak ją o to zapytałam to ucieszyła się jak małe dziecko jednocześnie zdziwiła się-ja i galeria. W galerii byłyśmy 3,5 godziny, kupiłam sobie czarną sukienkę do kolan. Nie była dla mnie jakimś cudem ale Emilka nie mogła się napatrzeć. Gdy wróciłam do mieszkania postanowiłam ugotować skalopinę (pierś z kurczaka ze sosem carry), wzięłam się za robienie kolacji z wielkim entuzjazmem. Wszystko gotowe było o 17:35, szybko przebrałam się w sukienkę i baletki bo koturny to nie moja bajka po czym zrobiłam sobie delikatny makijaż. O 18:15 był już Jacek, jego mina była bezcenna kiedy mnie ujrzał...
- Nie wiem co powiedzieć, wyglądasz przepięknie-oznajmił Jacek.
- Dziękuję-oznajmiłam z lekkim zarumienieniem na policzkach.
- Masz ochotę na kolację ?-zapytałam.
- Z przyjemnością-odpowiedział Jacek.
Gdy jedliśmy kolację ciągle się śmialiśmy, rozmawialiśmy, komplementowaliśmy. W pewnym momencie ktoś do mnie próbował się dodzwonić. Był to...
*******************************************Cześć, kolejne opowiadanko z rana a kolejne niebawem, nie mam pojęcia kiedy
bo ciągle jestem na stoku: na nartach <3
A prawdziwej zimy nie ma wszędzie. Ferie się kończą...trzeba korzystać ^_^
Mam nadzieję, że się podobało.
Komentujcie, piszcie opinie, sugestie, pomysły itp.
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa
czwartek, 4 lutego 2016
2.10
(...)
- To ty pierwsza-oznajmił Jacek.
- Mam pytanie-zaczęłam niepewnie.
- tak ?-zapytał Jacek.
- Bo...znaczy...jak ta kobieta na mnie nacelowała to...to powiedziałeś-oznajmiłam nieswojo.
- Chodzi o to, że powiedziałem o tobie, że jesteś cudowną kobietą ?-zapytał Jacek.
- Tak, o to mi chodzi-oznajmiłam.
- Chciałem abyś o tym wiedziała...że jesteś najcudowniejszą kobietą jakom spotkałem-oznajmił Jacek ze słodkim uśmiechem, które mnie już dawno zauroczyło.
- Nie wiem co powiedzieć-oznajmiłam.
- Nie musisz, teraz mnie posłuchaj -oznajmił Jacek.
- Słucham cię uważnie-oznajmiłam rozbawiona.
- Nie wiem jak to ująć-zaczął Jacek.
- Powiedz to swoimi słowami-próbowałam mu pomóc.
- Kiedy pierwszy raz cię zobaczyłem, od razu poczułem, że jesteś wyjątkową osobą, potem jeszcze ten wypadek i...zamieszkałaś u mnie. Bardzo się cieszyłem bo miałem nadzieję, że się przedemną otworzysz i będziemy przyjaciółmi-przerwałam mu.
- I ?-zapytałam z lekkim uśmiechem.
- I wtedy się pocałowaliśmy jednak powiedzieliśmy sobie, że będziemy przyjaciółmi ale ja tak nie potrafię. Nie mogę o tym zapomnieć...o tym pocałunku, o naszych różnych zabawnych historiach, nie potrafię !-oznajmił Jacek.
- Bo ja...nie dokończyłam bo Jacek mnie pocałował a po chwili odsunął się delikatnie.
- Też chciałam ci powiedzieć i to dawno ale się bałam-oznajmiłam.
- Ale czego się bałaś ?-zapytał Jacek łapiąc mnie delikatnie za barki.
- Popatrz na mnie...jestem brzydka tak jak powiedziała tamta kobieta i tyle-oznajmiłam.
- Wypluj te słowa, jesteś piękna a ja po prosu zakochałem się w tobie-powiedział Jacek po czym delikatnie mnie przytulił.
- Też cię kocham...misiaku-zaśmiałam się.
- Hmmm a ty dla mnie takim razie będziesz....kotkiem-powiedział rozbawiony Jacek.
- Mam do ciebie ogromną prośbę-zaczęłam.
- Słucham-oznajmił Jacek.
- Dzisiaj mam ściąganie gipsu a do szpitala nie mam blisko, podwiózł byś mnie ?-zapytałam.
- Nie ma problemu, a o której, masz wizytę ?-zapytał Jacek.
- Za 1,5 godziny-oznajmiłam.
- To w takim razie pójdę po coś do jedzenia-powiedział Jacek po czym wyszedł a po chwili wrócił z zielonymi winogronami. Włączył film i położył się obok mnie...
- To co, oglądamy ?-zapytał z szerokim uśmiechem Jacek.
- Z przyjemnością-oznajmiłam.
Oglądaliśmy film przy czym Jacek "karmił" mnie jak małą dziewczynkę, chciało mi się śmiać ale chciałam chociaż raz wynagrodzić mu całe te niezwykłe historie związane ze mną...
- Jacek mógłbyś przynieść coś do picia ?-zapytałam.
- Jasne, a czego byś się napiła ?-zapytał blondyn.
- Hmmm poproszę w takim razie soku jabłkowego-oznajmiłam z uśmiechem.
- Już się robi-zaśmiał się Jacek dając mi buziaka w policzek.
***********************************************************************************
Hejka, mam nadzieję, że się opowiadanie spodobało. Komentujcie, piszcie pomysły, sugestie :)
Następne opowiadanie niebawem. Trochę krótkie ale zaraz wyjeżdżam w góry :)
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa
- To ty pierwsza-oznajmił Jacek.
- Mam pytanie-zaczęłam niepewnie.
- tak ?-zapytał Jacek.
- Bo...znaczy...jak ta kobieta na mnie nacelowała to...to powiedziałeś-oznajmiłam nieswojo.
- Chodzi o to, że powiedziałem o tobie, że jesteś cudowną kobietą ?-zapytał Jacek.
- Tak, o to mi chodzi-oznajmiłam.
- Chciałem abyś o tym wiedziała...że jesteś najcudowniejszą kobietą jakom spotkałem-oznajmił Jacek ze słodkim uśmiechem, które mnie już dawno zauroczyło.
- Nie wiem co powiedzieć-oznajmiłam.
- Nie musisz, teraz mnie posłuchaj -oznajmił Jacek.
- Słucham cię uważnie-oznajmiłam rozbawiona.
- Nie wiem jak to ująć-zaczął Jacek.
- Powiedz to swoimi słowami-próbowałam mu pomóc.
- Kiedy pierwszy raz cię zobaczyłem, od razu poczułem, że jesteś wyjątkową osobą, potem jeszcze ten wypadek i...zamieszkałaś u mnie. Bardzo się cieszyłem bo miałem nadzieję, że się przedemną otworzysz i będziemy przyjaciółmi-przerwałam mu.
- I ?-zapytałam z lekkim uśmiechem.
- I wtedy się pocałowaliśmy jednak powiedzieliśmy sobie, że będziemy przyjaciółmi ale ja tak nie potrafię. Nie mogę o tym zapomnieć...o tym pocałunku, o naszych różnych zabawnych historiach, nie potrafię !-oznajmił Jacek.
- Bo ja...nie dokończyłam bo Jacek mnie pocałował a po chwili odsunął się delikatnie.
- Też chciałam ci powiedzieć i to dawno ale się bałam-oznajmiłam.
- Ale czego się bałaś ?-zapytał Jacek łapiąc mnie delikatnie za barki.
- Popatrz na mnie...jestem brzydka tak jak powiedziała tamta kobieta i tyle-oznajmiłam.
- Wypluj te słowa, jesteś piękna a ja po prosu zakochałem się w tobie-powiedział Jacek po czym delikatnie mnie przytulił.
- Też cię kocham...misiaku-zaśmiałam się.
- Hmmm a ty dla mnie takim razie będziesz....kotkiem-powiedział rozbawiony Jacek.
- Mam do ciebie ogromną prośbę-zaczęłam.
- Słucham-oznajmił Jacek.
- Dzisiaj mam ściąganie gipsu a do szpitala nie mam blisko, podwiózł byś mnie ?-zapytałam.
- Nie ma problemu, a o której, masz wizytę ?-zapytał Jacek.
- Za 1,5 godziny-oznajmiłam.
- To w takim razie pójdę po coś do jedzenia-powiedział Jacek po czym wyszedł a po chwili wrócił z zielonymi winogronami. Włączył film i położył się obok mnie...
- To co, oglądamy ?-zapytał z szerokim uśmiechem Jacek.
- Z przyjemnością-oznajmiłam.
Oglądaliśmy film przy czym Jacek "karmił" mnie jak małą dziewczynkę, chciało mi się śmiać ale chciałam chociaż raz wynagrodzić mu całe te niezwykłe historie związane ze mną...
- Jacek mógłbyś przynieść coś do picia ?-zapytałam.
- Jasne, a czego byś się napiła ?-zapytał blondyn.
- Hmmm poproszę w takim razie soku jabłkowego-oznajmiłam z uśmiechem.
- Już się robi-zaśmiał się Jacek dając mi buziaka w policzek.
***********************************************************************************
Hejka, mam nadzieję, że się opowiadanie spodobało. Komentujcie, piszcie pomysły, sugestie :)
Następne opowiadanie niebawem. Trochę krótkie ale zaraz wyjeżdżam w góry :)
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa
środa, 3 lutego 2016
2.9
Szybko wyszliśmy z budynku i schowaliśmy się w krzakach. Baliśmy się, że te przeszkody nic nie zdziałają. Czekaliśmy niecierpliwie na Beatę i policję lecz po chwili usłyszeliśmy krzyk Oli, którą wyciągnęła siłą ta kobieta i wycelowała w nią bronią...
- Zostaw ją !!!-krzyknął Jacek.
- Nigdy !!!-oznajmiła kobieta.
- Ale dlaczego ?-zapytał Jacek.
- Nie pamiętasz, chodziliśmy razem przez całe 3 lata do klasy licealnej-krzyknęła kobieta.
- Olga ?-zapytał zdziwiony Jacek.
- Nie, święty Mikołaj-oznajmiła sarkastycznie kobieta.
- Ale czemu to robisz ?-zapytał Jacek.
- A jak myślisz, zakochałam się w tobie, robiłam najlepszy makijaż i fryzurę w szkole, miałam najlepsze ubrania a ty.....a ty mnie olałeś-krzyknęła ze łzami w oczach kobieta.
- Ty się dziwisz, że z tobą nie chciałem być, nienawidzę takich dziewczyn w stylu plastikowej lali-oznajmił Jacek.
- To co...wolisz być z taką obrzydliwą laską ?-zapytała rozbawiona kobieta pokazując na mnie.
- Oczywiście, że tak, Ola jest najcudowniejszą kobietą jaką znam a ty...a ty nie dosięgasz jej do pięt-oznajmił dumnie Jacek a ja delikatnie się uśmiechnęłam w jego stronę co odwzajemnił.
- Nie znasz się i tyle-oznajmiła kobieta, która już miała strzelić ale zatrzymał ją.....Wasyl.
- Ale co ty robisz ?-zapytała kompletnie zdziwiona i zaskoczona kobieta.
- Chronię cię przed więzieniem, na pewno byś nie chciała tam wylądować-oznajmił Wasyl.
- Ale dlaczego mnie tak ostrzegasz ?-zapytała Olga.
- Bo cię kocham-oznajmił Wasyl po czym pocałował kobietę w usta.
- Też cię kocham-powiedziała Olga patrząc na Wasyla z uroczeniem a my ?...Totalne osłupienie.
Długą ciszę jednak przerwały głośne syreny radiowozów policyjnych. Antyterroryści całą anielską czwórkę skuli i zabrali do radiowozów. Ja nadal z resztą staliśmy w totalnym osłupieniu ale z zdziwienia wyrwał nas głos Beaty.
- Nic wam nie jest ?-zapytała Beata.
- Wszystko w porządku-oznajmiłam.
- Należą się wam spore gratulacje za tą akcję, świetna była-oznajmiła Beata.
- Największą rolę w tym planie miała Ola, gdyby nie ona plan by ogólnie nie wypalił-oznajmił Mikołaj.
- Dobra, ja lecę z naszymi aniołkami na fabrykę a wy jedźcie do domu odpocząć-zaproponowała Beata.
- Chyba to najlepszy pomysł-oznajmiłam.
W mieszkaniu Jacka...
Właśnie leżałam, ciągle myślałam o słowach Jacka. Byłam szczęśliwa, że to powiedział ale czy te słowa to na poważnie ??? Nie wiem, ale w głębi duszy miałam nadzieję, że tak.
Gdy tak rozmyślałam ostatnie wydarzenia do pokoju wszedł Jacek....
- Mogę ?-zapytał Jacek.
- Jasne, wejdź-odpowiedziałam a Jacek usiadł koło mnie na łóżku.
- Jak tam ?-zapytał Jacek.
- Nie jest najlepiej ale mogło być jeszcze gorzej-roześmiałam się.
- Ola, możemy porozmawiać ?-zapytał niepewnie ale delikatnie Jacek.
- Właśnie też z tobą chciałabym porozmawiać-oznajmiłam.
***********************************************************************************1. Bardzo was przepraszam, że wczoraj nie było opowiadania ale spała u mnie moja koleżanka i trochę nie wypadało (ona nie wie o blogu hehe )
2. Kolejne opowiadanie niebawem :D
3. Jak myślicie o czym chce porozmawiać Ola z Jackiem i na odwrót ? :)
4. Mam nadzieję, że się podobało: komentujcie, piszcie opinie, sugestie, pomysły :)
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa
- Zostaw ją !!!-krzyknął Jacek.
- Nigdy !!!-oznajmiła kobieta.
- Ale dlaczego ?-zapytał Jacek.
- Nie pamiętasz, chodziliśmy razem przez całe 3 lata do klasy licealnej-krzyknęła kobieta.
- Olga ?-zapytał zdziwiony Jacek.
- Nie, święty Mikołaj-oznajmiła sarkastycznie kobieta.
- Ale czemu to robisz ?-zapytał Jacek.
- A jak myślisz, zakochałam się w tobie, robiłam najlepszy makijaż i fryzurę w szkole, miałam najlepsze ubrania a ty.....a ty mnie olałeś-krzyknęła ze łzami w oczach kobieta.
- Ty się dziwisz, że z tobą nie chciałem być, nienawidzę takich dziewczyn w stylu plastikowej lali-oznajmił Jacek.
- To co...wolisz być z taką obrzydliwą laską ?-zapytała rozbawiona kobieta pokazując na mnie.
- Oczywiście, że tak, Ola jest najcudowniejszą kobietą jaką znam a ty...a ty nie dosięgasz jej do pięt-oznajmił dumnie Jacek a ja delikatnie się uśmiechnęłam w jego stronę co odwzajemnił.
- Nie znasz się i tyle-oznajmiła kobieta, która już miała strzelić ale zatrzymał ją.....Wasyl.
- Ale co ty robisz ?-zapytała kompletnie zdziwiona i zaskoczona kobieta.
- Chronię cię przed więzieniem, na pewno byś nie chciała tam wylądować-oznajmił Wasyl.
- Ale dlaczego mnie tak ostrzegasz ?-zapytała Olga.
- Bo cię kocham-oznajmił Wasyl po czym pocałował kobietę w usta.
- Też cię kocham-powiedziała Olga patrząc na Wasyla z uroczeniem a my ?...Totalne osłupienie.
Długą ciszę jednak przerwały głośne syreny radiowozów policyjnych. Antyterroryści całą anielską czwórkę skuli i zabrali do radiowozów. Ja nadal z resztą staliśmy w totalnym osłupieniu ale z zdziwienia wyrwał nas głos Beaty.
- Nic wam nie jest ?-zapytała Beata.
- Wszystko w porządku-oznajmiłam.
- Należą się wam spore gratulacje za tą akcję, świetna była-oznajmiła Beata.
- Największą rolę w tym planie miała Ola, gdyby nie ona plan by ogólnie nie wypalił-oznajmił Mikołaj.
- Dobra, ja lecę z naszymi aniołkami na fabrykę a wy jedźcie do domu odpocząć-zaproponowała Beata.
- Chyba to najlepszy pomysł-oznajmiłam.
W mieszkaniu Jacka...
Właśnie leżałam, ciągle myślałam o słowach Jacka. Byłam szczęśliwa, że to powiedział ale czy te słowa to na poważnie ??? Nie wiem, ale w głębi duszy miałam nadzieję, że tak.
Gdy tak rozmyślałam ostatnie wydarzenia do pokoju wszedł Jacek....
- Mogę ?-zapytał Jacek.
- Jasne, wejdź-odpowiedziałam a Jacek usiadł koło mnie na łóżku.
- Jak tam ?-zapytał Jacek.
- Nie jest najlepiej ale mogło być jeszcze gorzej-roześmiałam się.
- Ola, możemy porozmawiać ?-zapytał niepewnie ale delikatnie Jacek.
- Właśnie też z tobą chciałabym porozmawiać-oznajmiłam.
***********************************************************************************1. Bardzo was przepraszam, że wczoraj nie było opowiadania ale spała u mnie moja koleżanka i trochę nie wypadało (ona nie wie o blogu hehe )
2. Kolejne opowiadanie niebawem :D
3. Jak myślicie o czym chce porozmawiać Ola z Jackiem i na odwrót ? :)
4. Mam nadzieję, że się podobało: komentujcie, piszcie opinie, sugestie, pomysły :)
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa
poniedziałek, 1 lutego 2016
2.8
(...)
- Ja w plecaku mam różne pierdoły, może się przydadzą-oznajmił Mikołaj.
- Ja mam parę śmieci w torebce-oznajmiła Emilka.
- Też coś znajdę-oznajmił Krzysiek.
- Dobra, plan jest taki-zaczął szeptem mówić Mikołaj.
- A jak się nie uda ?-zapytałam.
- Wszystko się uda, Szymon jest w tobie tak zakochany, że się nie połapie co się ogólnie wydarzy-oznajmił Krzysiek.
- Dobra, czyli ja będę musiała wszystko obserwować ?-oznajmiła Emilka.
- Dokładnie, będziesz sygnalizować kiedy będziemy mogli przejść do planu-oznajmił Jacek.
- Dobra. Chłopacy wy robicie pułapki a my sygnalizujemy kiedy kogoś usłyszymy lub zobaczymy-oznajmiła Emilka.
- Ok. to zaczynamy-oznajmił Mikołaj.
- Oby się udało-oznajmiłam z obawami w głosie.
- Będzie dobrze-powiedział Jacek po czym mocno przytulił.
10 minut później...
- Na pewno jesteś gotowa ?-zapytał Krzysiek.
- Tak-oznajmiłam.
- Mamy cię na podsłuchu więc wszystko słyszymy co oni tobie będą mówić-powiedział Mikołaj.
- Dobra, zaczynamy-oznajmiła Emilka.
Plan miałam zacząć od trochę agresywnym pukaniem w drzwi przez co miał ktoś po mnie przyjść. Gdy wyjdę Krzysiek dyskretnie pomiędzy wcięciem drzwi a ścianą włoży kawałek drewna przez co by była możliwość wyjścia. Reszta planu obgadana jest przez resztę...
- Co ty tak pukasz ?-krzyknął Kubek.
- Jestem gotowa-oznajmiłam a Kubek mnie złapał za rękę i wyciągnął z pokoju.
*Jacek*
- Dobra chłopaki, zaczynamy-oznajmił Mikołaj.
- Ok. To ja idę wylać intensywny sok przed ich drzwiami-oznajmiłem.
- Emilka ty jednak zostajesz, tak dla twojego bezpieczeństwa-oznajmił Krzysiek.
- No dobrze-oznajmiła Emilka a ja po cichu wyszedłem z pokoju aby wylać sok przed drzwiami.
- Dobra Krzysiek ja też idę wylać wodę przy wyjściu z tego budynku, jest tak tam zimno, że może da radę się zamrozić-oznajmił Mikołaj.
- Ok. To ja idę przyszykować do zablokowania drzwi-oznajmił Krzysiek.
- Czekajcie-oznajmiła stanowczo ale cicho Emilka.
- Co się stało ?-zapytałem.
- Gdzie my właściwie uciekniemy ?-zapytała Emilka.
- Cholera, nie pomyślałem-oznajmił Krzysiek.
- Na auto stopa możemy się nie załapać, policja może nie zdążyć, najbliższe przystanki autobusowe i tramwajowe są około 2 kilometrów z tond-oznajmił Mikołaj.
- Tylko jedna osoba może nam pomóc-powiedziałem.
- Kto ?-zapytała Emilia.
- Beata-powiedziałem.
- Kto ma do niej numer ?-zapytał Krzysiek.
- Ja mam-powiedziałem.
- To dzwoń-oznajmił Mikołaj.
- Dobra-powiedziałem.
3 minuty później...
- I co ?-zapytał Krzysiek.
- Beata będzie do 15 minut z policją-oznajmiłem.
- To dobrze-powiedział Mikołaj.
- No to idziemy-oznajmiła Emilka.
*Ola*
Byłam bardzo przerażona sytuacją bo oni zaczęli być coraz bardziej agresywni. Bałam się, że zrobią krzywdę moim przyjaciołom. Zaczęli się do mnie niebezpiecznie przybliżać rozpinając swoje ubrania ale przerwała im ta kobieta...
- Pachnie mi mocno soczkiem jabłkowym-oznajmiła kobieta.
- Mi też, chodźmy to sprawdzić-oznajmił Wasyl i mnie zostawił.
Szybko wyszli i od razu się przekonali, że był to nienajlepszy pomysł. Poślizgnęli się i wylądowali na swoich czterech literach, potem poczuli przerażający ból, zrozumiałam, że Jacek do tego soku wlał płyn żrący przez co tak wypalili im d*py, że się nie mogli po tym pozbierać i nie zabrakło też kleju termotopliwego (klej na gorąco :D ), który jest bardzo bolesny po dostaniu się na jakąkolwiek powierzchnie czy ciało przy czym jest bardzo klejący a efekt jest trwały niezależnie od miejsca dostania się kleju. Chłopaki do mnie podbiegli i razem szybko wybiegliśmy z budynku zostawiając piękne lśniące igiełki ustawione pionowo aby im się tak nie śpieszyło. A na końcu Krzysiek sprytnie czymś zablokował drzwi wejściowe tak, żeby te małpy szybko z budynku nie wyszły.
***********************************************************************************
1. Ten rozdział dedykuję Alicji (mam nadzieję, że ci się spodoba :D )
2. Kolejne opowiadanko jutro :)
3. To jeszcze nie koniec tej ucieczki :D (chodzi o pokazanie co dalej będzie :) )
4. Kto ma ferie niech się chwali !!! Ja właśnie zaczęłam leniuchować a wy ??? :D
5. Komentujcie, piszcie opinie, sugestie :D
Pzd Wiktoria Rudaa
- Ja w plecaku mam różne pierdoły, może się przydadzą-oznajmił Mikołaj.
- Ja mam parę śmieci w torebce-oznajmiła Emilka.
- Też coś znajdę-oznajmił Krzysiek.
- Dobra, plan jest taki-zaczął szeptem mówić Mikołaj.
- A jak się nie uda ?-zapytałam.
- Wszystko się uda, Szymon jest w tobie tak zakochany, że się nie połapie co się ogólnie wydarzy-oznajmił Krzysiek.
- Dobra, czyli ja będę musiała wszystko obserwować ?-oznajmiła Emilka.
- Dokładnie, będziesz sygnalizować kiedy będziemy mogli przejść do planu-oznajmił Jacek.
- Dobra. Chłopacy wy robicie pułapki a my sygnalizujemy kiedy kogoś usłyszymy lub zobaczymy-oznajmiła Emilka.
- Ok. to zaczynamy-oznajmił Mikołaj.
- Oby się udało-oznajmiłam z obawami w głosie.
- Będzie dobrze-powiedział Jacek po czym mocno przytulił.
10 minut później...
- Na pewno jesteś gotowa ?-zapytał Krzysiek.
- Tak-oznajmiłam.
- Mamy cię na podsłuchu więc wszystko słyszymy co oni tobie będą mówić-powiedział Mikołaj.
- Dobra, zaczynamy-oznajmiła Emilka.
Plan miałam zacząć od trochę agresywnym pukaniem w drzwi przez co miał ktoś po mnie przyjść. Gdy wyjdę Krzysiek dyskretnie pomiędzy wcięciem drzwi a ścianą włoży kawałek drewna przez co by była możliwość wyjścia. Reszta planu obgadana jest przez resztę...
- Co ty tak pukasz ?-krzyknął Kubek.
- Jestem gotowa-oznajmiłam a Kubek mnie złapał za rękę i wyciągnął z pokoju.
*Jacek*
- Dobra chłopaki, zaczynamy-oznajmił Mikołaj.
- Ok. To ja idę wylać intensywny sok przed ich drzwiami-oznajmiłem.
- Emilka ty jednak zostajesz, tak dla twojego bezpieczeństwa-oznajmił Krzysiek.
- No dobrze-oznajmiła Emilka a ja po cichu wyszedłem z pokoju aby wylać sok przed drzwiami.
- Dobra Krzysiek ja też idę wylać wodę przy wyjściu z tego budynku, jest tak tam zimno, że może da radę się zamrozić-oznajmił Mikołaj.
- Ok. To ja idę przyszykować do zablokowania drzwi-oznajmił Krzysiek.
- Czekajcie-oznajmiła stanowczo ale cicho Emilka.
- Co się stało ?-zapytałem.
- Gdzie my właściwie uciekniemy ?-zapytała Emilka.
- Cholera, nie pomyślałem-oznajmił Krzysiek.
- Na auto stopa możemy się nie załapać, policja może nie zdążyć, najbliższe przystanki autobusowe i tramwajowe są około 2 kilometrów z tond-oznajmił Mikołaj.
- Tylko jedna osoba może nam pomóc-powiedziałem.
- Kto ?-zapytała Emilia.
- Beata-powiedziałem.
- Kto ma do niej numer ?-zapytał Krzysiek.
- Ja mam-powiedziałem.
- To dzwoń-oznajmił Mikołaj.
- Dobra-powiedziałem.
3 minuty później...
- I co ?-zapytał Krzysiek.
- Beata będzie do 15 minut z policją-oznajmiłem.
- To dobrze-powiedział Mikołaj.
- No to idziemy-oznajmiła Emilka.
*Ola*
Byłam bardzo przerażona sytuacją bo oni zaczęli być coraz bardziej agresywni. Bałam się, że zrobią krzywdę moim przyjaciołom. Zaczęli się do mnie niebezpiecznie przybliżać rozpinając swoje ubrania ale przerwała im ta kobieta...
- Pachnie mi mocno soczkiem jabłkowym-oznajmiła kobieta.
- Mi też, chodźmy to sprawdzić-oznajmił Wasyl i mnie zostawił.
Szybko wyszli i od razu się przekonali, że był to nienajlepszy pomysł. Poślizgnęli się i wylądowali na swoich czterech literach, potem poczuli przerażający ból, zrozumiałam, że Jacek do tego soku wlał płyn żrący przez co tak wypalili im d*py, że się nie mogli po tym pozbierać i nie zabrakło też kleju termotopliwego (klej na gorąco :D ), który jest bardzo bolesny po dostaniu się na jakąkolwiek powierzchnie czy ciało przy czym jest bardzo klejący a efekt jest trwały niezależnie od miejsca dostania się kleju. Chłopaki do mnie podbiegli i razem szybko wybiegliśmy z budynku zostawiając piękne lśniące igiełki ustawione pionowo aby im się tak nie śpieszyło. A na końcu Krzysiek sprytnie czymś zablokował drzwi wejściowe tak, żeby te małpy szybko z budynku nie wyszły.
***********************************************************************************
1. Ten rozdział dedykuję Alicji (mam nadzieję, że ci się spodoba :D )
2. Kolejne opowiadanko jutro :)
3. To jeszcze nie koniec tej ucieczki :D (chodzi o pokazanie co dalej będzie :) )
4. Kto ma ferie niech się chwali !!! Ja właśnie zaczęłam leniuchować a wy ??? :D
5. Komentujcie, piszcie opinie, sugestie :D
Pzd Wiktoria Rudaa
Dziękuję...
WOOW!!!!!! Nie wierzę, weszłam przed chwilą na bloga i to co zobaczyłam...brak słów. Już ponad 15 000 wyświetleń, nie wiem szczeże co powiedzieć. Dziękuję wam za czas zmarnowany na czytanie moich opowiadań (chociaż wiem, że chyba je lubicie czytać hihi )
Mam nadzieję, że nadal będziecie czytali mojego bloga, komentowali hihi i same POZYTYWNE myśli o nim mieli )
Więc jeszcze raz bardzo dziękuję i z tego powodu czekajcie na nową miniaturkę :D
Więc pozdrawiam was i sama nie wiem...spełniajcie swoje marzenia bo warto <3
Wiktoria Rudaa
Mam nadzieję, że nadal będziecie czytali mojego bloga, komentowali hihi i same POZYTYWNE myśli o nim mieli )
Więc jeszcze raz bardzo dziękuję i z tego powodu czekajcie na nową miniaturkę :D
Więc pozdrawiam was i sama nie wiem...spełniajcie swoje marzenia bo warto <3
Wiktoria Rudaa
Subskrybuj:
Posty (Atom)