Następnego ranka obudziłam się o 8:20, miałam zamiar zrobić śniadanie ale się spóźniłam bo Jacek był szybszy. Gdy jedliśmy jajecznicę przyszli do nas rodzice Jacka. Zjedli z nami, pogadaliśmy sobie jeszcze i pożegnaliśmy się z gośćmi...
- Olcia, szybko się ubierz-oznajmił Jacek.
- Ale po co ?...przecież mamy dziś wolne-powiedziałam.
- Pamiętasz.....wczoraj wieczorem ci mówiłem, że zrobiłem dla ciebie niespodziankę-powiedział Jacek.
- No tak pamiętam....Dobra idę się szykować-oznajmiłam.
- Ok. To ja czekam-powiedział uśmiechnięty Jacek.
Po 15 minutach byłam gotowa do wyjścia, byłam bardzo ciekawa gdzie zabierze mnie Jacek.
Po godzinie jazdy byliśmy już na miejscu, widziałam ogromny park linowy, tor saneczkowy, duże jezioro z możliwością pływania na kajaku czy rowerku wodnym. Zauważyłam też długi most oraz parę knajpek...
- Na co najpierw idziemy ?-zapytał mnie blondyn.
- Może na tor saneczkowy-zaproponowałam.
- Ok. chodźmy-powiedział Jacek i złapał mnie za dłoń.
Po 5 minutach byliśmy już na torze, ja miałam stresa bo nigdy na takim czymś nie byłam, ale Jacek to zauważył dlatego pierwszy raz miałam z nim pojechać. Posadził mnie przed sobą i złapał w biodrach abym czuła się bezpiecznie. Sanki ruszyły....Najpierw wjechaliśmy pod wysoką górę a gdy wjechaliśmy wiedziałam, że Jacek lubi szybką jazdę. Najpierw 2 szybkie zakręty, potem przedostanie się przez las. Zjazd ogólnie trwał 30 minut. Postanowiliśmy, że zrobimy sobie wyścig, był zacięty ale ostatecznie ja wygrałam. Potem udaliśmy się na przerwę gdzie zamówiliśmy sobie kebaba z frytkami (trochę tłusto :) )...
- Dziękuję-powiedziałam i dałam całusa Jackowi.
- To nic takiego, przecież czasami trzeba się rozluźnić-powiedział Jacek i wysłał mi ciepły uśmiech.
Potem zaczęłam się śmiać a Jacek popatrzał na mnie ze zdziwieniem.
- Czemu się śmiejesz-zapytał mnie Jacek a ja nadal się śmiałam.
- Chyba masz coś na policzku-powiedziałam po czym się przybliżyłam do Jacka i mu wytarłam chusteczką ketchup...
- Dziękuję-powiedział Jacek po czym ketchup wylądował na moim nosie.
- Ejj-powiedziałam ze śmiechem w oczach.
- No co-zaczął się śmiać blondyn.
- No dobra, idziemy gdzieś ?-zapytałam Jacka.
- Teraz będzie zabawnie bo idziemy do parku linowego-oznajmił Jacek i pokazał ręką park linowy, a ja popatrzałam się tylko z przerażeniem na Jacka ( musiałam wtedy wyglądać zabawnie xD ).
- No dobra-powiedziałam przerażonym głosem.
Po chwili byliśmy już w parku, poszliśmy na poziom 4.Włożyliśmy kamizelki, szelki i wszystkie inne zabezpieczenia.
Najpierw przejście było łatwe ale potem zaczęły się schody. Jacek czasami mi pomagał gdy traciłam równowagę i gdy miałam zawahania. Gdy już skończyliśmy tor było już ciemno, więc Jacek zabrał mnie na łódkę.
Było tak miło, romantycznie, zimno.....
- Zimno ci ?-zapytał mnie Jacek.
- Trochę...-oznajmiłam a Jacek założył swoją bluzę na mnie.
- Dziękuję-wyszeptałam mu na ucho.
- Nie mogę patrzeć jak mi tu marzniesz-powiedział Jacek.
- Hmm......naprawdę ?-zapytałam z uśmiechem.
- Naprawdę......wracamy do domu ?-zapytał mnie blondyn.
- Tak wracajmy-oznajmiłam.
Gdy wróciliśmy do mieszkania, poszliśmy na szybką kąpiel. Gdy się wykąpaliśmy poszliśmy spać.
......................................................................................................
Buum......Napisane :D :D :D
1. Kolejne opowiadanie jutro :)
2. Zachęcam was do komentowania :)
3. Oby więcej miłych komentarzy :)
4. Dziękuję za tyle wyświetleń :D
5. Podawajcie linki do swoich opowiadań
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa