*Ola*
- Olka, jeżeli chcesz tam wrócisz to ja jadę z tobą, tylko... No wiesz, dużo ryzykujesz. A jak ci coś zrobią. ?-zapytała zdenerwowana Emilka po czym przyszedł do mnie SMS.
- Kto napisał. ?-zapytała czarnowłosa a ja po krótkiej chwili spojrzałam na nią z przerażeniem.
- O nie-wyjąkałam po czym pokazałam Emili SMS'a, w którym było zdjęcie pobitego Jacka.
- Dobra, wracamy do Wrocławia-oznajmiła Emilia.
- To ja idę szybko po rzeczy-odparłam
- Ok... Tylko się pośpiesz-oznajmiła Emilka.
20 minut później...
Właśnie wsiadłyśmy do samochodu Emilii, zapnęłyśmy pasy po czym odjechałyśmy z jej rodziców posesji. Każda godzina dłużyła się niemiłosiernie, chciałam z Emilią porozmawiać jednak wiem, że ma dużo spraw przezemnie. W końcu jednak dojechałyśmy do Wrocławia, pierwsze miejsce, do którego wpadłyśmy to była komenda. Zaparkowałyśmy jak najbliżej jej po czym szybko weszłyśmy do budynku...
- Tato. !-krzyknęłam kiedy zobaczyłam go na końcu korytarza.
- olka... Co ty tutaj do cholery robisz, miałaś się trzymać do końca sprawy jak najdalej Wrocławia-oznajmił zdenerwowany Wysocki.
- No wiem... Ale musiałam wrócić. Dostałam parę zdjęć pobitego Jacka-odparłam załamana.
- niedobrze... A z jakiego numeru telefonu wysłali ci zdjęcia.? -zapytał inspektor.
- Z telefonu Jacka-odpowiedziałam.
- No to nie jest tak źle... O buźka, weź jak najszybciej namierz numer telefonu Nowaka.
- ok.-odpowiedział policjant.
- A wy wiecie, że nie możecie opuścić komendy.-oznajmił komendant.
- Jak to. ? Przecież ja muszę go znaleść-odparłam rozpłaczona.
- Przecież oni Olu mają donosicieli, tylko cię zobaczą i powiedzą to Wasylowi-powiedział Wysocki.
- No dobrze-powiedziałam zrezygnowana.
Po rozmowie udałam się do policyjnej kuchni by zrobić sobie cherbatę oraz spędzić trochę czasu w samotności... Jednak nie było mi to dane...
- Hej Ola-powiedział Mikołaj.
- Hej-odpowiedziałam bez energi.
- Znajdą Jacka, zobaczysz... Jeszcze będziesz mi opowiadała jaki jest marudny-odparł wesoło Mikołaj by mnie rozśmieszyć.
- Tak myślisz. ?-zapytałam.
- Tak właśnie myślę-odpowiedział bez zastanowienia Białach.
Porozmawiałam jeszcze trochę z Mikołajem po czym dostałam kolejnego SMS'a: I TAK CIĘ ZNAJDZIEMY SUKO, WIĘC LEPIEJ PRZYJEDŹ JUŻ TERAZ BO INACZEJ TWÓJ KOCHAŚ UMRZE. Kiedy to przeczytałam zaczęłam płakać ale szybko się ogarnęłam i zaczęłam zmierzać w stronę wyjścia... Na szczęście nikogo po drodze nie spotkałam.
*Jacek*
- Czego odemnie chcesz. ?-zapytałem wkurzony.
- Ta twoja suka zamknęła nas... Teraz wszyscy za to zapłacicie-odparł Wasyl.
- Ale sami sobie zasłużyliście więc nie widzę w ogóle waszego problemu-oznajmił Jacek.
- Tak, tylko to właśnie Wysocka nas tak naprawdę zamknęła więc to właśnie przez nią będziecie teraz cierpieć-powiedział kubek.
- Yhy-westchnęłem.
- Ty no popatrz jaki kozak-zaśmiał się Wasyl po czym Kubek z całej siły pięścią uderzył mnie w brzuch.
Po chwili obaj wyszli z pomieszczenia. Czułem, że jest mi coraz słabiej oraz dodatkowo bałem się cholernie o Olę. Nie miałem pojęcia gdzie jest i czy czasami jej już niczego nie zrobili...
**********************************************************************************************Cześć :)
Obiecałam, że dziś dodam? Więc dodałam (może godzina jest już puźna ale właśnie wieczorami lepiej mi się i myśli i właśnie piszę :D)
A teraz jak zawsze:
- Podobało się? :)
- Następne opowiadanie niebawem :)
- Jak myślicie... Czy komuś coś się stanie, z kimś się porzegnamy na stałe? :)
Pozdrawiam ciepło :)
Wiktoria Rudaa