sobota, 13 lutego 2016

2.15

 W domu...
Gdy przeszliśmy progi naszego tymczasowego domu, od razu wyczułyśmy piękne zapachy więc postanowiłyśmy to sprawdzić...
- Co tu tak ładnie pachnie ?-zapytałam z uśmiechem.
- Jacek zrobił pizze...sam-oznajmił radośnie Mikołaj.
- To miło z jego strony a tak przy okazji, gdzie on jest ?-zapytałam.
- Chyba poszedł do swojej sypialni-powiedział Krzysiek.
- Dobra, to ja idę do niego-oznajmiłam.
- Ok. Tylko szybko bo obiad zaraz będzie gotowy-oznajmił Mikołaj.
Gdy weszłam do sypialni ujrzałam Jacka, który leżał na łóżku wpatrzony w sufit, chciałam z nim porozmawiać. A gdy mnie zobaczył zmienił swoją pozycję na turecką patrząc na mnie...
- Jacek...co jest ?-zapytałam troskliwym głosem siadając również po turecku na przeciwko jego ciała.
- Ola, czy ty mi ufasz ?-zapytał Jacek łapiąc mnie za dłonie.
- Jak mogłabym ci nie ufać, no pewnie, że ci ufam. Po prostu zawsze wszyscy mnie krzywdzili i nie chcę tego koszmaru jeszcze raz przechodzić-oznajmiłam ściskając dłonie Jacka.
- Kocham cię i pamiętaj, że nigdy nie zrobię ci krzywdy. Teraz rozumiem dlaczego nie chciałaś być ze mną w pokoju, jeżeli ci to bardziej odpowiada to ja pójdę na kanapę a ty tu śpij-oznajił Jacek patrząc na mnie z czułością.
- Hmm...teraz to cię nie opuszczę. Sam powiedziałeś, że bezemnie nie zaśniesz-oznajmiłam z uśmiechem.
- W sumie racja-oznajmił Jacek dając mi buziaka w policzek.
- Dobra, chodźmy bo zrobiłeś obiad a zaraz będzie zimny-oznajmiłam robiąc mu kuksańca.
- Dobry pomysł-poparł Jacek.
Z pokoju wyszliśmy trzymając się za ręce, wszyscy jak nas zobaczyli szeroko się uśmiechnęli. Po czym usiedliśmy w piątkę przy stole...
- Tak słodko na was spoglądać-oznajmiła z uśmiechem Emilka.
- Racja-dołączył do zdania Emilki Krzysiek.
- My tu gadu-gadu a obiad już stoi. Wiecie, że jestem upierdliwy jak jestem głodny-oznajmił z uśmiechem Mikołaj po czym wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
Po obiecie postanowiliśmy, że wybierzemy się na plażę, mimo, że jest teraz zima to jest tam cudownie..
Ubraliśmy się ciepło i wyszliśmy z domu, a, że mieliśmy blisko to szliśmy pieszo.
Gdy byliśmy już przy morzu, zaczeliśmy zastanawiać gdzie może ukrywać się teraz Wasyl i Olga. Szczerze to Wasyl zainponował mi tym jego wyznaniem, zawsze taki twardy, bez uczuć a Jaka historia z tego wyszła. Po pewnym czasie spacerowania Jacek postanowił kupić nam gorące napoje-kawę oczywiście.
*Jacek*
Szedłem właśnie do pobliskiego baru pi gorącą kawę dla całej naszej piątki a po chwili byłem już w barze...
- Dzień dobry-przywitałem się z kelnerką.
- Dzień dobry, co podać ?-zapytała kobieta, która kogoś mi przypominała.
- Poproszę pięć kaw na wynos-oznajmiłem przyglądając się uważniej kelnerce.
- Dobrze, zaraz przyniosę-oznajmiła kobieta, która wyszła a po około 7 minutach przyszła z zamówieniem.
- Dziękuję-oznajmiłem po czym wyszłem z baru.
Gdy wyszłem z baru miałem zamiar zawiązać swojego buta ale jakaś kobieta do mnie podbiegła i wstrzyknęła mi jakomś substancję w rękę. Zdążyłem jedynie wyszeptać-Olga.
*******************************************Witam was :D
Mam nadzieję, że opowiadanko wam się spodobało :)
Więc:
- komentujcie :D
- piszcie opinie :D
- sugestie :D
- pomysły :D
- wasze blogi :D
- itp.
Kolejne opowiadanie niebawm :)
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa