(...)
- Stujcie kurwa bo inaczej odstrzele wam wasze brzydkie mordki-krzyknął znajowy mi mi głos.
- Dobra...spokojnie. Nic już nie robimy-powiedział powoli i spokojnie Jacek a moje nogi ugięły się i wszystko stało się czarne...
*Jacek*
- Ola, co ci jest. ?-krzyknąłem w kierunku Oli ale ona nie odpowiadała.
- Dobra, zamknij ten ryj i weź tą sukę to tego pomieszczenia, w którym już byliście-oznajmił wkurzony Wasyl a ja jedną rękę włożyłem pod kolana a drugą pod głowę Oli po czym delikatnie ją uniosłem.
7 minut poźniej...
Wszedłem właśnie z Olą do pomieszczenia po czym delikatnie ją położyłem na ziemi. Bardzo się o nią boję i o nasze maleństwo, ponieważ nadal Ola nie uzyskała przytomności. Nie wiedziałem co mogę zrobić bo czułem się bezradny oraz miałem wrażenie jakby nikt nie wiedział o zaistniałej sytuacji. Jedyne co mogłem teraz robić to czekać...tylko na co czekać? Na to jak nas może gdzieś wywiozą a potem zabiją? A myślę tak bo wiem do czego oni są zdolni...
Zastanawiałem się bardzo długo do momentu kiedy usłyszałem ponowne otwieranie drzwi. Tym razem do pomieszczenia wszedł Wasyl, stanął w drzwiach i na mnie patrzył...
- I co? Nadal się nie obudziła?-zapytał Wasyl a ja byłem w szoku , bo to on doprowadził do takiego stanu Oli a teraz ma jeszcze czelność się pytać?
- A co cię to tak nagle zainteresowało? -zapytałem wkurzony.
- Mam interes...-zaczął z cwaniackim uśmieszkiem Wasyl.
- Ale...-chciałem coś powiedzieć ale ten cymbał mi przeszkodził.
- Cieszę się, że się zgadzamy...wypuścimy was ale pod jednym warunkiem-oznajmił Wasyl.
- Jakim?-zapytałem z coraz mniejszą siłą w głosie.
- Wokół budynku wszędzie stoi wasza psiarnia, wyjdziesz z Wysocką i powiesz im, że porwał was Daniel Gonstrzyn...spieprzył sprawę to teraz poniesie tego konsekfencje-oznajmił Wasyl.
- Ale ja tego nie zrobię. Ty...to przez ciebie Ola nie daje do teraz żadnych oznak życia bydlaku-krzyknąłem ze łzami w oczach.
- Chcesz się tak bawić ? Ale wiesz...ten wasz maluszek to chyba chciałby zobaczyć świat no ale jak tatuś nas nie będzie słuchał to bobasek powie wam papa. Tylko, że teraz też poniesiecie karę abyście wiedzieli, że Wasylkowi się nie odmawia-odparł uśmiechnięty Wasyl po czym wydziągnął broń i strzelił w nogę Oli.
- Co ty narobiłeś? Jak mogłeś to zrobić skurwielu!-krzyczałem bez opanowania a po chwili ściągnęłem ze swoich spodni pasek i mocno nim zacisnąłem miejsce, z którego wypływa strumień krwi. Po tej całej akcji do pokoju wszedł Kubek i wziął Olę na ręce i wyszedł z pomieszczenia. Wasyl tylko do mnie podszedł i uderzył mnie czymś twardym w głowę przez co straciłem przytomność...
*Mikołaj*
Byłem coraz bardziej zdenerwowany, ponieważ Oli już nie ma dłuższy czas. W końcu po długim czasie przyjechał do nas Marcin, jego partner, komendant oraz drużyna antyterrorystów...
- I co?-zapytał Marcin.
- Ale co?-zapytałem zdenerwowany.
- No jak tam sytuacja?-zapytał Marcin.
- Olki już długo nie ma i nie wiem co się dzieje-oznajmiłem.
- No to jak, wchodzimy?-zapytał załamany komendant.
- No niewiem...-chciał coś dodać jeden z kryminalnych lecz z daleka zauważyłem Wasyla i Kubka.
- Stujcie!!!!-krzyknąłem oddając strzał ostrzegawczy i jednocześnie biegnąc w ich stronę. Już mieli wsiadać do samochodu lecz sprytna Emilka strzeliła w opony pojazdu przez co oni nigdzie by nie wyjechali. Antyterroryści bez większych problemów ich złapali i przyszli z nimi do nas...
- Gdzie jest Ola i Jacek?-zapytałem tonem.
- Jaki Jacek i jaka Ola?-zapytali zdziwieni chodź było widać, że ściemniają.
- Dobrze wiecie jacy...gdzie oni są?-zapytał Marcin.
- Nie wiem-odpowiedział wesoło Wasyl.
- Kurwa...ostatni raz się pytam-krzyknąłem wściekły.
- Spokojnie panie aspirancie...bo jak na pana wiek to chyba nie wypada się denerwować-powiedział z uśmiechem Kubek a Wasyl również się uśmiechnął.
- Znajdzcie ich sobie sami-powiedział z uśmiechem Wasyl a ja, Marcin, Emilka, partner Marcina oraz komendant weszli do opustoszałego budynki...
******************************************************************************************* Witam was tego pięknego dnia (żartowałam nie był zbyt ciekawy XDD hehe)
A teraz:
- Podobało się? :D
- Następne opowiadanie niebawem (ale nie napiszę konkretnie bo w tym tygodniu mam test z matematyki i muszę się pouczyć :/)
- A może zakończyć już tą serię? Bo bardzo smutno/ciekawe będzie następne opowiadanie :D Ja już nie mogę się doczekać jak z twarzą diabełka coś napiszę :D
- Bardzo was przepraszam za tyle wulgaryzmów w ostatnich postach ale chciałam jakoś wszystkie stwierdzenia ułożyć na takie bardziej realistyczne :D
Pozdrawiam Wiktoria Rudaa
Wiesz, ja już wole żebyś w następnych opowiadaniach była diabłem, niż kończyła serię.
OdpowiedzUsuńOpowiadanie genialne. Już nie mogę doczekać się kolejnego. Chodź wiem/domyślam się, że na pewno nie będzie ono wesołe, a znając już trochę Ciebie to może być nawet tragiczne.
Zapraszam do mnie na pewien sekret Jacka.
Pozdrawiam.
S.t.o.
Ja pierdziele. Ty myślisz że to normalne? To się gruboczne mylisz.
OdpowiedzUsuńJa się kurwa nie odzywam.