- Mam dla was propozycję-zaczął Jacek.
- Słuchamy cię-oznajmił Mikołaj.
- Może wieczorem wybierzemy się do knajpy: pogadamy i inne. Nie znam tu praktycznie nikogo-roześmiał się Jacek.
- Ja z miłą chęcią-odpowiedział Mikołaj.
- Ja niestety nie mogę-odpowiedziałam.
- No trudno, to Mikołaj widzimy się o 19 na mieście-oznajmił Jacek.
- ok.-odpowiedział Mikołaj.
- Mikołaj ja lecę, do jutra-pożegnałam się z partnerem.
Dzisiaj wracałam pieszo aby podziwiać piękno zimy, uwielbiam tę porę roku. Postanowiłam, że wrócę przez centrum miasta, bardzotam ładnie w tę porę roku. Gdy byłam już przy centrum został mi jeszcze długie przejście dla pieszych. Zapaliło się zielone światło-mogę przejść.
Byłam już na połowie przejścia w tedy nagle poczułam niewyobrażalny ból. Zrozumiałam, że właśnie zostałam potrącona.
*Jacek*
Jechałem właśnie na spotkanie z Mikołajem, nie ukrywam iż było mi smutno, że Oli nie będzie. Po chwili zauważyłem karetkę na sygnale, 2 radiowozy policji na środku ulicy. Podjechałem bliżej i ujrzałem naszą Olę na noszach, ten widok był okropny.
Szybko zadzwoniłem do Mikołaja...
- Halo ? Mikołaj ?-zacząłem.
- Tak...a co Jacuś, stęskniłeś się ?-zapytał żartobliwie Mikołaj.
- Nie, jest sprawa-oznajmiłem.
- No co się dzieje ?-zapytał mnie Mikołaj.
- Nasza Ola miała wypadek-powiedziałem smutno.
- Ale jak to wypadek ?-zapytał zdenerwowanym głosem Mikołaj.
- No normalnie Olę potrącił jakiś wariat, dodatkowo na pasach-oznajmiłem nerwowo.
- Gdzie jesteście ?-zapytał Mikołaj.
- Na skrzyżowaniu Lamentrycznej z malinową ale właśnie zabierają ją do szpitala.
- Ktorego ?-zapytał Mikołaj.
- Na Nowowieskiej-powiedziałem.
- Dobra, ja już jadę-zakończył Mikołaj rozmowę.
15 minut później, szpital...
*Ola*
Właśnie się wybudziłam, leżałam i się krztusiłam. Lekarze do mnie przybiegli i wyciągneli rurkę intubacyjną. Po wyjęciu robili mi serie badań szczegółowych, USG, rendgen. Miałam połamane obie ręce oraz mnóstwo krwiaków. Lekarz powiedział, że pod żadnym pozorem nie mogę być teraz sama, w domu miałam problem bo mój ojciec wyjechał na urlop a Mikołaj mieszka z córkami. Zamyśliłam się...
- Ola, rozmawiałem z lekarzem-zaczął Jacek.
- Chyba każdy z nim rozmawiał-oznajmiłam.
- Wiesz o co mi chodzi. Gdy wyjdziesz ze szpitala od razu wylądujesz w łóżku ale w moim mieszkaniu-oznajmił Jacek.
- No nie...to nie jest dobry pomysł-oznajmiłam.
- Ale teraz nie zostawię cię samej-powiedział Jacek.
- No dobrze...dziękuję ci-powiedziałam.
- No ja myśle, że dobrze-zaśmiał się Jacek.
- Dobra Jacek, jedź do domu odpocząć, ja sobie poradzę-uśmiechnęłam się.
- No dobrze-odpowiedział Jacek.
**************************************
Heja :D Drugie opowiadanie już wybiło :D
Kolejne opowiadanie niebawem ale nie wiem kiedy bo zrobiłam coś sobie z ręką a dopiero w pn idę do lekarza :)
Mam nadzieję, że się podobało :D
Proszę was o komentarze, które są dla mnie ważne ( Oczywiście najważniejsze jest dla mnie to abyście czasem czytali czytali moje opowiadania :) )
Więc gorąco pozdrawiam chociaż u mnie jest -15 °C xD
Pzd Wiktoria Rudaa
Świetne opowiadanie (jak każde inne)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny Magda
Super opowiadanie. Czekam na next.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
żabka
Super opowiadanie.
OdpowiedzUsuńAlicja
Opowiadanie cudowne
OdpowiedzUsuńELA