Dzisiaj wstałam o 6:30, ponieważ miałam zacząć służbę o 8:00.
Wstałam, zrobiłam lekkie śniadanie, napiłam się kawy. Ubrałam się w ciemnie jeansy i niebieską bluzkę. Zrobiłam lekki makijaż i wyszłam z mieszkania. Po piętnastu minutach byłam już na komendzie. Szybko się przebrałam w mundur i wyszłam z Mikołajem na odprawie na której komendant Wysocki ( mój ojciec ) był w wyjątkowo dobrym humorze. Następnie poszłam z partnerem do gabinetu dyżurnego i tam zaczęliśmy rozmowę z nowym dyżurnym......
- Ola, to nasz nowy dyżurny-powiedział Mikołaj.
- Cześć, Ola-powiedziałam podając mu dłoń.
- Cześć, Jacek, miło mi-powiedział i ujął mą dłoń po czym ją pocałował.
- Miło mi-odparłam z rumieńcami na policzkach.
- Dobra, Olka chodźmy już bo stary nam dopali-powiedział Mikołaj.
- Ok. Pa Jacek-odparłam i wysłałam mu ciepły uśmiech, który odwzajemnił.
W radiowozie.........
- Fajny ten nasz nowy dyżurny-zaczęłam rozmowę.
- Też tak sądzę, fajny gość-odparł Mikołaj.
- Jak myślisz, podoba mu się tutaj?-zapytałam mojego partnera.
- Myślę, że się tu szybko zaklimatyzuje, fajny, z poczuciem humoru....-powiedział Mikołaj.
- I bardzo przystojny-zamarzyłam się, a Mikołaj zaczął się śmiać pod nosem.
Po chwili przez radio usłyszeliśmy głos Jacka.........
- 05 dla 00 zgłoś się-odparł Jacek.
- 05 zgłaszam się, właśnie o tobie rozmawialiśmy-odparł Mikołaj.
- To miło, ale do rzeczy, jedźcie do parku Południowego, jakaś szarpanina-powiedział dyżurny.
- Ok. jedziemy-odparł partner po czym wyruszyliśmy.
Gdy dotarliśmy na miejsce zauważyliśmy dwóch panów kłócących się, gdy podeszliśmy od razu panowie dali sobie rękę na pogodzenie a my tylko wystawiliśmy mandat w wysokości 50 zł.
Gdy weszliśmy do radiowozu, Mikołaj złapał radio......
- 00 zgłoś do 05-powiedział Mikołaj.
- 00 zgłaszam się, co jest ??-zapytał dyżurny.
- Sprawa w parku załatwiona, skończyło się mandatem-odparł Mikołaj.
- Ok. Jak chcecie możecie sobie zgłosić przerwę-powiedział Jacek.
- Ok. To my wracamy na fabrykę-odparł Mikołaj.
- Ok. No to do zobaczenia-powiedział, bez odbioru-powiedział Jacek.
Po piętnastu minutach byliśmy na komendzie, ja zrobiłam kanapki a Mikołaj kawę. Piliśmy ją spokojnie aż nagle do kuchni wszedł Jacek....
- Ola,mogę cię na chwilę ?-zapytał Jacek.
- Tak, jasne-powiedziałam stając z krzesła.
- Mam 2 bilety do teatru na fajny spektakl, miałabyś ochotę ze mną pójść??Nie naciskam-powiedział ze swoim uroczym uśmiechem Jacek.
- A wiesz, w sumie czemu nie-odparłam z uśmiechem na twarzy.
- To o 19:00 w rynku-powiedział niebieskooki.
- No to do zobaczenia-odparłam, wysyłając mu uśmiech.
Po rozmowie z Jackiem wróciłam do Mikołaja......
- Młoda, może masz czas na piwko?-zapytał Mikołaj.
- Chętnie, ale nie dziś, już się umówiłam, ale następnym razem z tobą idę Ok?-odpowiedziałam z myślą czemu nie powiedziałam mu prawdy.
Po przerwie wsiadaliśmy już do radiowozu, kiedy zawołał nas Jacek.
- Czekajcie!-zawołał nas dyżurny.
- Co sie stało?-zapytał Mikołaj.
- Jesteście wypisani z interwencji bo nie ma zgłoszeń, napiszcie raport i idźcie do domu-odparł Jacek.
- Ok. Odpowiedzieliśmy jednocześnie z Mikołajem. Napisaliśmy szybko raport i wyszliśmy wesoło z komendy. Po piętnastu minutach byłam już w domu. Zrobiłam szybki obiad i weszłam do sypialni gdzie stałam moja szafa z ubraniami, w końcu musiałam wyglądać jak człowiek. Po 20 minutach wybrałam granatową sukienkę a do niej ciemne rajstopy, kozaki i ciemną marynarkę ( damską ). Zrobiłam lekki makijaż i popatrzałam na zegarek........
- O kurde dopiero 17:30 i co mam teraz robić ??-myślałam sobie w głowie.......wiem, upiekę sobie ciasto śliwkowe takie jakie robiłam w liceum. Jak pomyślałam tak też zrobiłam, założyłam fartuch aby się nie pobrudzić, na szczęście miałam o dziwo wszystkie składniki i zaczęłam piec. Po godzinie ciasto już sobie ostygało, a ja wyszłam na spotkanie. Punktualnie o 19:00 byłam w rynku, a Jacek już tam na mnie czekał z bukietem ślicznych tulipanów........
- Proszę to dla ciebie-przywitał mnie całusem w policzek, po czym dał mi bukiet pachnących tulipanów.
- Dziękuję, są piękne-powiedziałam przytulając się do blondyna.
- To co, idziemy ?-zapytał Jacek.
- Tak, chodźmy-odparłam.
Weszliśmy do teatru, a po 2 godzinach wyszliśmy.......sztuka była cudowna, Jackowi chyba też się bardzo podobało. Gdy wyszliśmy z teatru, naszła nas ochota na kebaba. Oczywiście tam poszliśmy i się najedliśmy. Potem poszliśmy na spacer gdzie..............
..................................................................................................................................................................
Pierwsze opowiadanie zaliczone, podobało się????
Jak myślicie co się w tym parku wydarzy????
Opowiadania są w porządku jeżeli chodzi o długość ( czasami będą krótsze a czasami dłuższe lub takie jak teraz) :)
Proszę was o komentowanie i opinie, dopiero co zaczynam więc każda rada dla mnie bardzo cenna :)
Kolejne opowiadanie dzisiaj jeszcze napisze może dzisiaj wstawię albo jutro ;)
Mam nadzieję, że się podobało :D
Wiktoria Rudaa :D
Genialne jest. Czekam na next. Zapraszam do mnie na blog.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny.
Gosia.
Wielkie dzięki za miły komentarz......U ciebie na blogu jestem już od dłuższego czasu, masz talent do pisania. Tobie również życzę weny, bo masz po prostu ten talent :D :D ;) ;)
UsuńPozdrawiam Wiktoria Rudaa
Super opowiadanie. Cieszę się, że na swoim blogu łączysz Olę z Jackiem i to mnie bardzo przyciągnęło, bo uwielbiam tą parę.
OdpowiedzUsuńZapraszam również do mnie:
jacekiolanazawsze.blogspot.com
Pozdrawiam i życzę weny.
żabka
Dzięki za miłe słowa.......Ja ich łączę bo jestem za tą parą aby byli razem. Zawsze się znajdzie pomysł gdy się o nich pomyśli.
UsuńTwój blog już czytam również od jakiegoś czasu.........Bardzo fajny, masz wenę bo widać ale życzę ci jeszcze więcej. Masz talent (jak wszyscy którzy się faktycznie podejmują pisania na internecie takich opowiadań hehe )
Życzę weny,
pozdrawiam Wiktoria Rudaa